Rozmawiałam wczoraj z młodym człowiekiem (25 lat) – dopiero co zaczął pracę, zamożny z domu, dobrze wykształcony, etc. Rodzinnie powinien głosować na SLD. Kiedyś zachwycał się Czarzastym przed komisją, dziś kocha Palikota i Sierakowskiego. Wygłosił mowę o tym, jak to państwo powinno być restrykcyjne wobec wszystkich, co łamią prawo, że ludzi trzeba wychowywać i tym podobne. Kiedy zwróciłam mu uwagę, że z takimi poglądami, to dość daleki jest od PO, że raczej mu bliżej do PiS, bardzo się obruszył.
Inny młody człowiek niedawno stwierdził, że ktoś, kto nie ma rodziny, wogóle nie powinien kandydować na prezydenta. I dlatego będzie głosował na Komorowskiego.
Panienka stojąca za mną w kolejce do kasy w markecie rozmawiając z koleżanką argumentowała glosowanie na Komorowskiego tym, że Kaczyński jest prawie łysy(!)
To tylko drobne przykłady powodów, dla których ludzie szli oddawać głosy na kandydata PO.
O argumentach tych, co po czterdziestce nie chce mi się pisać – równie, a może jeszcze bardziej niedorzeczne.
Na salonie, i nie tylko, mnóstwo analiz mądrych od PR, reklamiarzy, politologów, socjologów.
Odnajdują przyczyny przegranej Kaczyńskiego.
Winna Kluzik-Rostkowska, winny Poncyliusz, Kurski, sam kandydat... Niedobra kampania, zła mowa ciała – słowem – gdyby było inaczej, to Komorowski by nie wygrał.
A ja, żaden spec od PR, żaden socjolog, mam nieodparte wrażenie, że nawet gdyby Komorowski nie prowadził żadnej kampanii, a Kaczyński wykonał wszystkie gesty polecane przez piarowców, powiedział tylko to co należało i wtedy, kiedy należało, udowodnił, jak marna jest cała PO, wygrał sto procesów w trybie wyborczym – i tak nie miałoby to znaczenia.
Wynik byłby taki sam.
No chyba, żeby Komorowski wstąpił do PiS. Choć i tu nie jestem przekonana do końca.
Kiedy Balcerowicz wprowadzał swoją reformę, wielu mądrych, z Kieślowskim na czele ostrzegało. Że straty w sferze kultury i edukacji będą nie do odrobienia. Nie bardzo wierzyłam w te złowieszcze przewidywania.
A jednak - mieli rację.
Dziś żyję w kraju - w dużej część - Dody i Feel1a. Tego już nie zmienimy. Jedyna nadzieja w tych, co jeszcze nie dorośli do spełniani obywatelskiego obowiązku. Ich jeszcze można spróbować uczyć myślenia.
Głębszego myślenia, nie takiego - „ja swój rozum mam ”.
Więc – tak mi się wydaje – nie szukajmy winnych za tę kampanię i z te wyniki. Naprawdę, nie mogło być inaczej.
Taki mi się przypomniał wiersz Agnieszki Osieckiej, jest co prawda o sprawach damsko-męskich, ale pasuje i do tej sytuacji.
Jeśli pomyśleć,
czym jest dla ciebie literatura,
etyka,
przyroda,
niespodzianka,
dom, matka, wóz,
tamta kobieta, tamten mężczyzna
(...)
i wreszcie
ty sam –
to rzeczywiście:
nie miałam szans.
Inne tematy w dziale Polityka