Jak sobie mały Jasio wyobraża....
Nie tak dawno latała po telewizjach reklama jednego z banków, której pointą było stwierdzenie eleganckiej kobiety „to spełnia moje oczekiwania”. Kobieta pewna siebie, bogata zapewne – no i wykwintna w rozumieniu małego Jasia.
A mały Jaś wyobraża sobie, że ciut ciut, jeszcze troszenieczkę, i on też będzie należał do tego świata – bogatych, eleganckich, światowców.
Na razie jeszcze nie ma co prawda milionów na koncie, samochód też jeszcze nie taki, w mieszkaniu meblościanka, ale już za chwileczkę, już za momencik...
A on by chciał już, teraz. Więc zaczyna od naśladowania sposobu bycia. Idzie do warzywniaka, ogląda kartofle i oświadcza z wyniosłą miną– „nie, te ziemniaki nie spełniają moich oczekiwań’.
I dodaje jeszcze „aczkolwiek poproszę pół kilo cebuli”.
Kiedy patrzę na tych nadętych, nabzdyczonych polityków płci obojga, co to udają wielkich arystokratów i wielkie damy – godni, opanowani, co to maja do wszystkiego dystans (oczywiście wielkoświatowy) to ogarnia mnie na przemian śmiech i irytacja.
Sporo ostatnio gorzkich słów krytyki padło pod adresem aktorów. Zapewne słusznie. Ale oni na co dzień nie udają. A kiedy wychodzą na scenę czy stają przed kamerą, to – myślę o aktorach, nie wyrobach aktoropodobnych – grają przynajmniej wiarygodnie.
I niech mi ten kiepski aktor, co to ani kiedy udaje godnego, ani kiedy udaje, podkreślam, udaje zirytowanego, kitu nie wciska, że ten drugi jeszcze bardziej kiepski w aktorstwie, jest diamentem. Mam oczy i widzę. Słuch też, dzięki Bogu, w porządku. I dobrą pamięć.
I nie pomogą, że zacytuję, makijażyści, garderobiane, trenerzy – pic na wodę, mili panowie. I panie.
P.S. Kiedy moje dzieci były małe, bezbłędnie wyczuwały fałsz, natychmiast na takiego kogoś reagowały płaczem. Ciekawe, co by było, gdyby na początek dzisiejszej debaty wpuścić takiego dzieciaka między dwóch kandydatów – od kogo by uciekał. Któremu by dał do zrozumienia andersenowskie że KRÓL JEST NAGI?
Ja chyba wiem.
Inne tematy w dziale Polityka