Na stronie dzisiejszej Rzepy Igor Janke polemizuje z RAZ-em na gorący temat ubieglego tygodnia - sprawy KDT.
http://www.rp.pl/artykul/9133,340498_Janke__Konserwatysta_marzy_o_anarchii_.html
Nie wnikając już w samą istotę sporu, chciałabym zadać Autorowi kilka najprostszych głupich pytań.
1. Czy kupcy tak sobie stoją i kasa im sama leci, czy też ktoś u nich kupuje? A jeśli kupuje, to czy przyganiany jest na siłę, czy sam przychodzi? Bo np. metro służy warszawiakom, a przecież ktoś na nim chyba zarabia, co nie? Jednym slowem - czy handel to tylko interes sprzedających, czy może kupujących również?
2. Czy warszawiacy, a zwłaszcza mieszkańcy centrum to sami bogaci ludzie, których stać na zakupy w bardzo drogich sklepach?
3. Co to konkretnie jest ta "przestrzeń publiczna", której brakuje mieszkańcom stolicy?
4. Co Autor ma na myśli pisząc "rozsądne zagospodarowanie" centralnego placu miasta? Na czym wedla Autora polega ów ROZSĄDEK?
5. Czy możliwość robienia zakupów za normalne w miarę ceny w centrum miasta to też przywilej, którego należy mieszkańców centrum pozbawić, bo w stosunku do mieszkańców np.Ursynowa stanowią zaledwie garstkę?
Idąc wczoraj Bracką nieopodal Szpilki zobaczyłam, że w miejscu gdzie niedawno całkiem jeszcze był uroczy nieduży sklepik, w którym zaopatrywałam się w artykuły biurowe, na wystawie znajdują się dwa manekiny pomalowane na złoto ozdobione maseczkami karnawałowymi, a na szczelnie zamalowanych drzwiach widnieje napis: TYLKO DLA DOROSŁYCH.
W ten sposób moj partykularny interes, aby w razie, gdy np skończy mi się tusz w drukarce, lub zabraknie papieru szybciutko skoczyć za róg, został wyparty przez interes większości warszawiaków??????
Czy to jest własnie rozwój stolicy?
Inne tematy w dziale Polityka