Krzysztof Stanowski wraz z całą kompaniją zrobił na weszło wywiad ze Zbigniewem Bońkiem, a następnie skomentował ten wywiad w osobnym tekście.
Napisał tak:
"Wszyscy chcą przywalić w Bońka gradem niewygodnych pytań, żeby już się nie wywinął. Ale żeby ktoś chociaż jedno takie pytanie podpowiedział – no to nie. Brakuje empatii. Na Twitterze zapytałem: o co zapytać prezesa PZPN? Ring Wolny! I szczerze mówiąc dupa."
Całkiem jeszcze nie tak dawno związkiem rządził Grzegorz Lato, Boniek poszedł w te wybory, bo jak sam mówi o ludziach z PZPN-u wstyd im było wychodzić na ulicę. Podczas tej kadencji Laty zniknął Orzeł z koszulek reprezentacji Polski, wybuchła wielka afera, pisaliśmy o niej także tutaj. Borek zaprosił wówczas do cafe futbol Piotra Gołosa, autora i twarz wywalenia Orła z koszulek naszej reprezentacji piłkarskiej. Pytany bronił tej zmiany, i potwierdzał, że jest jej autorem.
Ja bym zapytała Zbigniewa Bońka, skoro robił wielkie czystki w PZPN-ie dlaczego akurat Gołos się ostał, człowiek, autor jednego z największych skandali w ówczesnym PZPN-ie? co się takiego zdarzyło, że jak rządził Lato, to Piotr Gołos robił takie rzeczy, a jak rządzi Boniek, to jest doskonałym menadżerem? Poniżej link z jego wypowiedziami o tym wydarzeniu:
http://www.polskieradio.pl/43/265/Artykul/477331,PZPN-Orzelek-nie-odlecial-tylko-sie-zmienil
http://www.ipla.tv/Cafe-futbol-20-11-2011-gdzie-odlecial-orzel-i-kto-/vod-5410645
Może sobie Boniek zatrudniać i zwalniać kogo tam ma życzenie, i domyślam się, że na to pytanie mógłby Boniek odpowiedzieć np tak: "Gołos był tylko narzędziem w rękach zarządu". Jednakże wielu innych ludzi, takie same narzędzia w rękach zarządu Boniek wywalił, a jego oszczędził, nie ciekawi Was dlaczego?
------
Dalej Stanowski napisał tak:
"Ale niektórym mało. Że ostrzej trzeba. Pytani: jak konkretnie, że ostrzej – nie odpowiadają. Po prostu – ostrzej."
W wywiadzie mamy takie coś:
"I tak dochodzimy do kolejnej zmiany w statucie – że poseł nie może kandydować.
Skoro polskie społeczeństwo wybiera kogoś na cztery lata do sejmu lub senatu, to po dwóch latach ta osoba – zamiast przysługiwać się państwu, zgodnie ze zobowiązaniem – ma kandydować na prezesa PZPN? Wyobrażacie sobie, co by się działo, gdyby prezesem został facet z immunitetem? Ludzie zapominają, że chciał Andrzej Olechowski kandydować…
Roman Kosecki też.
Ale powiedział, że gdyby wygrał, toby zrezygnował z mandatu.
Łaski by nie robił.
Jak byście zareagowali, gdybym – pełniąc obecną funkcję – wystartował w wyborach do sejmu albo europarlamentu?
Wyśmialibyśmy pana.
Przez ostatnie dziesięć lat prosiliśmy na kolanach FIFĘ i UEFĘ, żeby broniły nas przed politykami. Teraz mamy ich wpuszczać na fotel prezesa? Jeśli ktoś obiecał społeczeństwu, że będzie wykonywał swoją pracę w parlamencie, to niech będzie poważny i ją wykonuje do końca, zamiast skakać z kwiatka na kwiatek. Zresztą, piłce naprawdę nie jest potrzebne przeniesienie politycznych wojenek do PZPN. Nie potrzeba prezesa z PO, z PiS, z SLD, czy jakiekolwiek innej partii. I powiedzcie mi – ten zapis antyposelski miałby niby jakoś mnie umocnić?
Ograniczanie dostępu politykom do PZPN-u nie ma na celu uderzenia w Romana Koseckiego i Cezarego Kucharskiego?
Z Romanem – wbrew temu, co niektórzy myślą – mam bardzo dobre stosunki. Pamiętajcie, że po tym, jak ze mną przegrał, wziąłem go do siebie.
Co z perspektywy czasu nie było zbyt rozsądne.
Wasza ocena. Mnie się dobrze z nim współpracuje. A o Kucharskim pierwsze słyszę, bo żeby w ogóle móc kandydować na prezesa PZPN, musiałby najpierw zostawić menedżerkę. Dobrze, że ten pan w końcu rezygnuje z polityki, ale nie rozmawiajmy o nim, bo szkoda czasu. Kręcimy się cały czas wokół statutu – biblii PZPN-u – który w żadnym miejscu nie jest nagięty pod moją osobę. Sam widzę, jak często Romek Kosecki nie może pojawić się na zarządzie lub na jakimś meczu, bo nie pozwalają mu na to partyjne obowiązki."
Przycisnęli go, nie? Boniek udzielił odpowiedzi na swoich warunkach, nikt go nie przycisnął, przecież automatycznie nasuwa się tutaj pytanie, czy się Bońkowi nie kłóci ta obrona PZPN-u przeciwko politykom, a wybranie sobie na vice Prezesa członka rządzącej partii? Ja oczywiście pisałam o tym, co mogło Bońkiem kierować, i trudno mu nie odmówić racji, ale w abstrakcji od sytuacji politycznej. Boniek nie działał w abstrakcji od sytuacji politycznej Koseckiego. Tak zupełnie na marginesie, żadnych konkretnych pytań dotyczących pracy Koseckiego też nie zauważyłam.
------
Dalej w wywiadzie:
"Pytanie: Nie brakuje panu w całej prezesurze projektu pokoleniowego? Projektu, który zostanie po panu na 30 lat? Wyda pan mnóstwo pieniędzy, ale ludzie będą mówili: Boniek to zrobił.
Odpowiedz Bońka: I tylko dlatego mam wydać tę kasę, by był taki efekt, jak – tutaj koło was, gdzie przejeżdżałem przed chwilą – Świątynia Opatrzności Bożej? Mogę wybudować wielką siedzibę, powiesić wielki obraz z moją podobizną i co to zmieni? Źle nam w biurowcu na Bitwy Warszawskiej?"
Pod tą rozmową jest podpisanych 9 ludzi, i żadnego nie zastanowiło co też Boniek miał na myśli? nikt go nie dopytał o co mu z tą Świątynią Opatrzności Bożej chodzi? Jaki to "efekt" miał Boniek na myśli?
-------
Podsumowanie.
9 ludzi prowadziło ten wywiad, a na koniec okazało się że Boniek wywiad zrobił sam ze sobą, na swoich warunkach odpowiadał, albo narzucał tematy. Po tej rozmowie Boniek poszedł na obiad, wrócił do domu, poszedł pobiegać, coś tam porobił, i poszedł spać, następnego dnia wstał, poszedł pobiegać, zjadł śniadanie, albo na odrót, podzwonił, zjadł obiad, poszedł pobiegać, coś tam porobił, i poszedł spać, następnego dnia wstał, zjadł sniadanie, dla urozmaicenia, poszedł pobiegać, podzwonił, zjadł obiad, poszedł pobiegać, zjadł kolację, i poszedł spać, i tak dalej. A w tym czasie ta 9 jeszcze nie wstała z kolan.
Dla jasności, jakościowo zmiana w PZPN-ie jest ogromna, i są jednak ludzie którzy się cieszą z sukcesów polskich przedsiębiorców, doceniam Bońka na wielu polach, ale wielkie zdziwko, że komentatorzy uznali wywiad za nie dociśnięty jest śmieszne.
Inne tematy w dziale Rozmaitości