Doprawdy, nie mam nerw żeby komentować tego co się dzieje z wyborami w naszym kraju, bo liczba przekleństw przekroczyłaby znacząco każdą normę, a już na pewno tę salonową.
Ale zastanawiam się nad jednym, czy nie mógł znaleźć się jeden mądry dziennikarz, który zapytałby tego buraka z peeselu jakim cudem odbył równocześnie ze swoim vicepremierostwem 2000 spotkań? i kto za tego bałwana w tym czasie pracował?
Pewien mąż, ojciec, i dziadek, o czym już tutaj kiedyś pisałam, nazywa peesel gangsterami, i nie ma w tym najmniejszej przesady.
Na marginesie, jak Wy możecie śledzić twittera? natknęłam się gdzieś na twity tego łysego pajaca w kapeluszu, co to kiedyś śpiewał, a później "tańczył" dla Tuska, i normalnie wszystkie noże mi się od razu w kieszeni pootwierały. To jest sport dla ludzi o mocnych nerwach.
Inne tematy w dziale Polityka