Kończy się sezon, zbliżają się Mistrzostwa Świata, ale zanim nadejdzie śpiewająco Brazylia, jeszcze trzeba dograć sezon.
We Włoszech cieszy się już Juve. Pamiętam reakcję mojego Brachola, kiedy się dowiedział, że Milan nie przedłużył kontraktu z Pirlo. Pamiętam co wtedy mówił, wszystko się sprawdziło. Komuś w Milanie odebrało rozum, kiedy wpadał na pomysł pozbycia się Andrzeja Pirlo, ale to są ich problemy. Natomiast z dniem kiedy dołączył do Juve, skończyły się problemy Juve. Na marginesie, czytałam dzisiaj w przeglądzie sportowym, że Pirlo przejechał się w swojej książce po Jerzym Dudku, podobno nazwał go osłem. Ciekawość wielka, czyżby znalazł się jeden człowiek na kuli ziemskiej, który by się NIE poznał na Dudku? Taki sympatyczny, elokwentny, lubiany przez wszystkich piłkarz. Jestem w szoku.
W Anglii dramat przeżywa Liverpool (swoją drogą, może wywabię wyrusa) który po wielu latach miał ogromną szansę na swoje kolejne Mistrzostwo Anglii, i wczoraj zakopał te szanse przynajmniej na sezon. Wprawdzie City ma jeszcze jeden mecz zaległy, i oczywiście może go przegrać, ale ciężko mi w to uwierzyć, żeby Aston Villa zrobiła im krzywdę u nich w domu. Ostatni mecz i jedni i drudzy grają u siebie z kelnerami, o ile można w tej lidze nazwać kogoś kelnerem. Mam wrażenie, że wczoraj nic nie mógł zrobić Brendan Rodgers, nie mógł wziąć czasu, nie mógł zwolnić tego meczu, ta końcówka była naprawdę szalona, piorunująca. Zresztą wiele meczów PL ma właśnie takie końcówki.
Kiedyś już o tym pisałam, gdyby takie mecze zaczęły teraz, tak o, z partyzanta, odbywać się CZĘŚCIEJ w polskiej lidze, to te wszystkie Smokowskie i Twarowskie oraz pozostałe eksperty trzeba byłoby odwieźć do Tworek. Według nich śmieszny jest człowiek, który otwarcie mówi, że wynik 2-0 nie jest wynikiem bezpiecznym, ani wygodnym z punktu widzenia człowieka, który ma panować nad sytuacją z ławki. To co jest śmieszne w lidze polskiej, już ich nie śmieszy w lidze angielskiej, w lidze angielskie, to są wspaniałe widowiska, drużyny grają do końca, itp. W Polsce nie ma w ogóle dziennikarstwa sportowego.
W Hiszpanii do ostatniej kolejki będzie się ważyło kto zdobędzie Mistrzostwo, karty może w ostatniej kolejce rozdawać Barcelona, która przyjmuje na swoim boisku Atletico. Możliwe, że będą musieli podejmować trudne decyzje:-)
W Polsce Legia ma wystarczającą przewagę nad nami, żeby ją sobie spokojnie dowieźć do końca sezonu, i przyjmować nas na Ł3 bez stresu.
Bereszyński:
„Dążymy do tego, by Lech 1 czerwca przyjechał tutaj, i zrobił nam szpaler”
Jak najbardziej, 1 czerwca Lech przyjedzie do Warszawy, i zapewne po meczu zrobi Legii szpaler.
„W Lechu prędzej wylądowałbym w trzecioligowych rezerwach niż w podstawowym składzie. Nie widziano tam dla mnie miejsca, szykowano mnie na napastnika, a jednocześnie sprowadzano do klubu Łukasza Teodorczyka. W kadrze był też Bartek Ślusarski, a miejsce w ataku tylko jedno. Nie miałem szans na grę, więc odszedłem - dodaje.”
Jak amen w pacierzu pewne jest, że Lech zrobi Legii szpaler na Ł3. Ale jeszcze pewniejsze jest to, że z Bereszyńskiego ani napastnik, ani obrońca. Równie pewne jest także to, że sam Bereszyński nie wie właściwie kim jest. Pewne jest też to, że za chwilę, już za chwileczkę znowu siądzie na ławie, bo pan trener (z wrodzonej uprzejmości) Berg nie został chyba poinformowany o tym, że Legia zatrudniła najlepszego prawego obrońcę polskiej ligi. Być może jak go ktoś uświadomi, jak z tym meczem Zawisza-Lech, to może nareszcie przewidzi na oczy? Zapewne też, z dużą pewnością można przypuszczać, że prędzej za granicę wyfrunie Linetty, Kędziora, Kownacki, czy Możdżeń, niż najlepszy prawy obrońca powojennej Polski. Fakt, gdyby został w Poznaniu pies z kulawą nogą by o nim nie słyszał. Ale nie z tych powodów o których mówi powyżej.
Kto jest Mistrzem w Niemczech, w Holandii, Belgii i na Madagaskarze, to (jak dla mnie) wszystko jedno.
Inne tematy w dziale Rozmaitości