Kolejny sezon idzie pełną parą, a ja ciągle oglądam słabiznę, za własne pieniądze. Wybieranie pomiędzy polsatem a canalem+ to jakby wybierać pomiędzy dżumą a cholerą. Powody są różne, kwadratowe i podłużne. Nie chce mi się o tym pisać. Choć muszę przyznać, że ZAWSZE przełączam z c+ na polsat, kiedy tylko mam taki wybór.
Ale wystarczy, żeby na horyzoncie pojawił się Żelisław Żyżyński i dorwał się do mikrofonu, i od razu wszystkie członki mi więdną. Jedna krótka rozmowa przedmeczowa z Rumakiem, i wszystkie pytania kulą w płot. Nic, zero, stoi jak ten kołek, ma w głowie te kołkowe pytania, a i tak w gruncie rzeczy dialog prowadzi tylko ze sobą.
Inny przypadek, wczoraj mieli na meczu Lechii oddelegowanego takiego dryblasa, pod dwa metry wzrostu, i wypuścili go do rozmowy z Probierzem, poległ już na pierwszym pytaniu. Poległ, bo jak Żelisław, zadawał pytania z gatunku głupio-mądre.
Ktoś mi kiedyś na blogu pisał, kiedy jęczałam na polsatowych, że EKSTRAKLASA, to jest dopiero w canale+, kupiłam sobie ten canal+, i okazało się, że nawet orange sport jest na wyższym poziomie merytorycznym. A orange sport mam w pakiecie.
Słowo jeszcze do Pana Wolskiego, jak jest śpiewany hymn Polski, to się nie czyta taktyki Korony Kielce, tylko czeka aż się ten hymn skończy.
Jak ja słyszę od tych najlepszych na świecie reporterów, albo od tej najlepsiejszej w galaktyce pary z ligi + ekstra, że polska ekstraklasa jest słaba, to chciałabym tylko powiedzieć, że napewno nie jest aż tak słaba, jak Wasze dziennikarstwo.
Inne tematy w dziale Rozmaitości