Anna Anna
916
BLOG

"do kruchty, nie do rady!"

Anna Anna Polityka Obserwuj notkę 24

"do kruchty, nie do rady!"

Czyż nie tak właśnie, środowisko zapewne bliskie pewnemu księdzu z Poznania, traktuje ojca Tadusza Rydzyka? właśnie tak, zapewne więc zrozumie co mam na myśli, kij ma zawsze dwa końce. Skąd się bierze tyle lewactwa wśród duchownych? nie wiem, kiedyś było wiadomo, że ludowa władza kierowała do seminariów swoich funkcjonariuszy, i zapewne wielu z nich się przebijało dalej. Być może do dzisiaj są wysoko w hierarchii kościelnej, co zważywszy na stuację w polskim kościele wcale nie byłoby dziwne. A dzisiaj? dwadzieścia kilka lat po 89 roku? może jest poprostu tak samo.

Ciężko uwierzyć, że ktoś mógł napisać taki tekst, a już ksiądz, i dostał do tego łamy gazety, to już jest absolutne kuriozum. Nie wiem czy warto to promować na blogu, ale normalnie mnie poszarpało więc jednak to przytoczę, tylko dlatego, że jest już odpowiedź Wiary Lecha.

"Ks. Eda Jaworski: "wstydzę się za Wiarę Lecha"

Kiedy otrzymałem elektroniczną wiadomość, od moich przyjaciół z Wilna, to oglądając film z przemarszu zorganizowanej grupy kibiców nie wierzyłem własnym oczom i uszom. Gdybym był młodszy powiedziałbym, że krew się we mnie wzburzyła, ale z moimi latami mogę tylko powiedzieć, że wapno się chyba całkowicie zlasowało.
Czytelników pragnę poinformować, że w stolicy suwerennego litewskiego państwa tj. w Wilnie nasi kibice wznosili między innymi następujące hasła:

„WILNO JEST NASZE!”
„POLSKIE WILNO!”

Cieszyłbym się, aby tacy ludzie zapomnieli słów polskiego hymnu i nie profanowali GO I KAPLICY MATKI MIŁOSIERDZIA w Wilnie, przed którą odbyło się JEGO wykonanie.

Poznań od lat zabiega o promocję, ale nie taką.

Na barwach naszej ojczyzny wypisano wielkimi literami święte dla wielu Wielkopolan imię POZNAŃ i umieszczono godło naszego państwa, aby potem profanować świętości ziomkowskimi okrzykami.

Myślę, że za takich kibiców drużyna LECHA otrzymała klapsa, od KOGO nie powiem, ale przypomnijmy sobie wynik meczu.

Społeczeństwo Stolicy Wielkopolski powinno zostać o tym skandalu poinformowane, a władze miasta niech sięgną po finansowe restrykcje, które zdyscyplinują władze klubu i tzw. WIARĘ LECHA. Kto ponosi całkowitą za to odpowiedzialność ? Pytanie kto powinien przeprosić:
- SUWERENNE PAŃSTWO LITEWSKIE
- MIESZKAŃCÓW WILNA
- CAŁĄ POLSKĘ

Minimalnym gestem jest umieszczenie przeprosin w całej prasie litewskiej i polskiej.

Czcigodni Panowie z WIARY LECHA, organizowanie kwesty na groby powstańców wielkopolskich nie może być listkiem figowym dla PRYMITYWNYCH ZACHOWAŃ kibiców Lecha. W Wilnie przynieśliście wstyd powstańcom wielkopolskim, wszystkim naszym bohaterom i krajowi.

Prezydent Polski Bronisław Komorowski co roku jest obecny na święcie niepodległości Litwy. Nasz Prezydent nosi imię stryja, który został zamordowany przez nacjonalistów litewskich podczas II wojny światowej i spoczywa obok blisko stu tysięcy ofiar w PONARACH. Nasz prezydent rozumie prawdę, że historia nie może determinować naszej teraźniejszości i przyszłości.

Mam nadzieję, że ta prawda trafi również do ogolonych głów poznańskich kibiców.

ks. Eda Jaworski
SHARKS MC POLAND,
przewodniczący Komitetu Poznaniacy Rossie "

 

Komedia, nie?

 

I odpowiedź Wiary Lecha:

 

W odpowiedzi ks. Jaworskiemu: Wiara Lecha nie wstydzi się Wilna

Z ogromnym zdziwieniem kibice Kolejorza przyjęli opinię ks. Edy Jaworskiego, na temat tego, co skandowali podczas pobytu w Wilnie. Zanim jednak przejdę do odpowiedzi na ten tekst, nastąpić musi sprostowanie. Otóż ks. Jaworski za zachowania które ocenia negatywnie, obwinia „tzw. Wiarę Lecha”. Tymczasem Stowarzyszenie Wiara Lecha, tym razem zupełnie wyjątkowo nie uczestniczyło w jakikolwiek sposób w organizacji i pobycie kibiców Lecha na meczu w Wilnie, o czym oficjalnie informowało kilka dni przed meczem.

Mimo to Stowarzyszenie Wiara Lecha całkowicie solidaryzuje się z kibicami Lecha, którzy indywidualnie pojechali do Wilna i oświadcza, nie widzi niczego złego w cytowanych przez księdza hasłach „Wilno jest nasze” czy też „Polskie Wilno”.
W pierwszej kolejności należy zaznaczyć, że gdy bierze się za pisanie na tematy kibicowskie, dobrze by było choć trochę znać to środowisko. A charakteryzuje się ono dość specyficznymi okrzykami, których „licentia poetica” dopuszcza sporą dozę wyolbrzymiania czy też przesady. Stąd dość często usłyszeć można buńczuczne okrzyki jak np. „gramy u siebie” wznoszone przez kibiców gości, gdy uda im się swoim dopingiem przekrzyczeć gospodarzy. Okrzyk „Wilno jest nasze” wznoszony może być więc dość wieloznacznie.

Nie mamy jednak zamiaru wypierać się i drugiej strony medalu. Prawda bowiem jest taka, że nie mamy się czego wstydzić: środowisko kibicowskie ponadprzeciętnie interesuje się polską historią i bardziej aktywnie od wielu innych środowisk, włącza się w jej upamiętnianie. Stąd nie powinno dziwić, że to akurat kibice pamiętają i nie boją się głośno przypominać o tym, że Polska w Wilno i w Litwę wryła się trwale i nieusuwalnie. I że gdyby nie niemiecka i sowiecka agresja w 1939, a w jej konsekwencji zachłanność ZSRR i obojętność Zachodu, Wilno być może nigdy nie przestałoby do Polski należeć.

Dlatego nie można się dziwić, że kibice przypominają o polskim Wilnie i nie ma w tym niczego wstydliwego. Jako kibice nie podzielamy opinii księdza, że „historia nie może determinować naszej teraźniejszości i przyszłości”. Nie nawołujemy do rewizji granic, nie mamy zamiaru wywoływać wojny, ale i nie mamy zamiaru utracić pamięci o całkiem niedawnych dziejach, dotyczących naszych przodków. Stąd okrzyki typu „Polskie Wilno”. Gdybyśmy grali z litewskim klubem z Kowna, kibice skandowaliby przedwojenne ludowe powiedzonko „Od Datnowa do Janowa, wszędzie słychać polska mowa”.
Kibice nie mają zamiaru rezygnować z takiego podejścia w czasach, gdy usilnie próbuje się historię rugować ze szkół lub wręcz pisać ją na nowo, de facto ją przekłamując. Zwłaszcza, że po reakcji miejscowej Polonii widać, że nasze zachowanie bardzo im się podobało. Świadczą o tym pochwalne artykuły w największym polonijnym dzienniku – Kurierze Wileńskim – oraz rozmowy kibiców z wieloma naszymi rodakami w Wilnie.

Świadczą o tym wypowiedzi miejscowej policji, która o prowokowanie wszelkich agresywnych zachowań, obwinia kibiców Żalgirisu. Świadczy o tym wreszcie fakt, że nie spełniły się żadne z czarnych scenariuszy, tak obficie produkowanych przez media na wiele dni przed meczem. Na zakończenie największe zdziwienie: jeżeli ksiądz jako katolik naprawdę twierdzi, że odśpiewanie przez kibiców Lecha polskiego hymnu przy obrazie Matki Boskiej Ostrobramskiej Królowej Korony Polskiej, jest profanacją, to na te słowa Adam Mickiewicz w grobie się przewraca, a u całej chorągwi laudańskiej krew się burzy. I niech się ksiądz nie obawia: my kibice hymnu nie zapomnimy, bo jako jedne z niewielu środowisk, śpiewamy go w całości (wszystkie cztery zwrotki).

Filip Jańczuk
radca prawny
Stowarzyszenie Wiara Lecha

----

 

kategoria: sport/polityka, ale umieszczam w kategorii polityka, bo ksiądz sobie na to zasłużył

Anna
O mnie Anna

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka