Co sezon coś tam czaruję, co sezon robię swoje zakłady, co sezon szacuję, i co sezon wierzę. Mam w dupie czy ktoś to rozumie, czy tego nie rozumie, grunt żebym ja się w tym odnajdywała, i dobrze bawiła, w końcu to jest moje hobby.
Co przed Lechem.
Jaga jutro na wyjeździe, Hajto podobno mówi, że nas pokona, oby tylko nie włożył garnituru.
25 kolejka
Lech - Wisła
Legia - Lechia
26 kolejka
Lech - Widzew
Jagiellonia - Legia
27 kolejka
Legia Lech
28 kolejka
Lech - Podbeskidzie
Widzew - Legia
29 kolejka
Ruch - Legia
Śląsk - Lech
30 kolejka
Lech - Korona
Legia - Śląsk
Kolejorz, na 6 kolejek przed końcem ligi ma 4 mecze u siebie, i 2 na wyjeździe, Legia ma 3 mecze u siebie, i 3 na wyjeździe, z tym że mecz bezpośredni z nami mają w domu. Mecz bezpośredni mamy na 3 kolejki przed końcem ligi, więc jeżeli będziemy się jeszcze wówczas liczyć w tej walce, to teoretycznie będą trzy kolejki do odrobienia straty punktów. Wtedy też wszyscy nasi rywale będą wiedzieli jak wygląda sytuacja, Legia będzie musiała pojechać na Śląsk, do Ruchu Chorzów, który jest wprawdzie w słabej formie, ale Jacek Zieliński już pokazał, że umie rozgrywać końcówki sezonu. A w dwóch pozostałych meczach może się zdarzyć wszystko, ale z Widzewem sobie napewno poradzą, a jeśli od tego będzie zależała feta w Warszawie, to Śląsk pewnie w ostatniej kolejce rozniosą.
Po meczu bezpośrednim z Legią, Kolejorz ma u siebie Podbeskidzie, grające lepiej na wiosnę, i walczące o utrzymanie z Czesiem Michniewiczem na pokładzie, później jedziemy do Wrocławia, i powiedzmy sobie szczerze, nie idzie nam z nimi ostatnio, ale trzeba sobie przypomnieć lepsze czasy, i np nasze mecze z sezonu mistrzowskiego, na czasie byłoby pokazać piłkarzom, jak Lewy walił im 2 bramy, trzecią dołożył Injac, i nikt się specjalnie nie spocił. Teraz ten zespół stoi Milą (nie możemy liczyć, jak w meczu z Wisłą Kraków w poprzedniej rundzie, że Mila nie będzie walił stałych fragmentów gry) Każmierczakiem, i Sobotą, i Kelemenem. Wystarczy tego przypilnować, i kontrować. Mamy ku temu wszystkie aktualne dokumenty.
To wszystko może się zdarzyć po meczu bezpośrednim. Ale chyba ważniejsze jest to co wymodzimy przed tym meczem, czy już będziemy mieć jakąś psychologiczną przewagę, czy będziemy blisko, bardzo blisko, czy się oddalimy na tyle, że mecz w Warszawie zostanie uznany za kluczowy.
Teoretycznie mamy wspaniały kalendarz, do Warszawy możemy jechać w bardzo dobrej pozycji, ale matko jedyna, to jest polska liga.
Najlepiej byłoby, żeby teraz przed każdym meczem ktoś nas zmotywował, trenerowi Rumakowi różni ludzie różne rzeczy zarzucają, ale jedno co mi się w nim podoba, to to, że jest pamiętliwy. Pewnie nie wszyscy pamiętają, ale na konferencji prasowej po meczu z Lechią Rumak mówi tak:
"Pamiętam co po meczu w Gdańsku mówił trener Kaczmarek, powiedział, że jeszcze nigdy nie przegrał z Lechem, no więc mamy historyczny dzień, te słowa motywowały mnie podwójnie, by dzisiaj dobrze przygotować zespół"
W rzeczywistości, jak napisali na Bułgarska.pl, trener Kaczmarek z Lechem przegrywał, ale mniejsza. Napewno nie potrzebujemy wielkich motywacji, bo wszystko w naszych nogach, jeśli wygramy wszystko do końca, to będziemy mieć Mistrzostwo Polski. Wszystko w nogach, i w głowach.
Szanse są, małe ale są, grunt żeby Legia grała uczciwie, żeby nikt nikomu nie pomagał, i żeby prezes Leśnodorski jeździł do końca sezonu za Legią, wtedy będzie szansa, że częściej będziemy oglądać jego zawiedzioną gębę, jak to widzieliśmy w Gliwicach.
Tak czy siak, życie i tak jest kolorowe, niebiesko-białe.
Inne tematy w dziale Rozmaitości