Dzisiaj, kiedy zespół był ustawiony po mądremu, to widać było, że potrafimy grać w piłkę. I grać w ofensywie, i grać pressingiem, i wszyscy się rozumieją. Brak bramek w pierwszej połowie to nie wynik impotencji naszej czy Górnika, tylko autentyczna, prawdziwa gra (nie żadna symulka) na podwajanie, i potrajanie zawodnika z piłką. Tak właśnie się gra na całym piłkarskim cywilizowanym świecie.
Widać jakość gry Karola Linettego, smarkacz ale twardy, niewysoki, ale waleczny, i nie wiem czy jest jeszcze jeden zawodnik w Lechu, któremu tak się klei piłka do nogi.
Przed meczem z Polonią na Bułgarskiej pan trener Zamilski pytał Możdżenia dlaczego siedzi na ławie, i proponował mu powrót do Warszawy. Ja bym proponowała Mateuszowi, i panu trenerowi Zamilskiemu, żeby sobie ze cztery razy obejrzeli ten dzisiejszy mecz, i grę Linettego, i zapewne dotrze do nich dlaczego Możdżeń siedzi na ławie. Dużo wiatru, i gra bez głowy, nie wiem co się z nim dzieje, czy to wina jego samego czy trenera, bo szkoda, że narazie nie jest on dla nas żadną alternatywą na zmiany.
Karniaki, ten dla nas dobry, ręka Seweryna, której Szymkowiak by nie gwizdnął, ale Szymkowiak nie jest sędzią, dla Górnika nurkowanie młodego Iwana, powinien dostać żółtą kartkę.
Jeżeli nie chcemy bić rekordów żenady na Bułgarskiej, to w końcu trzeba wygrać następny mecz w domu, bo ludzie zaczną rzucać w piłkarzy pyrami.
Inne tematy w dziale Rozmaitości