Komentarze do notki: TAOIZM i KONFUCJANIZM, DWIE RELIGIE czy DWIE FILOZOFIE?

« Wróć do notki

deda29 sierpnia 2017, 16:10
Z wielkim zainteresowaniem zapoznałem się z tą pouczającą i pożyteczną notką. Przedtem wiedziałem tylko, że:
"W II wieku n.e. taoizm przybrał formę zorganizowaną. Niejaki Czang Ling albo Czang Tao-ling, zajmujący się alchemią i uzdrawianiem za pomocą magii, utworzył w zachodnich Chinach tajne stowarzyszenie taoistyczne. Ponieważ od każdego członka pobierał składkę wysokości pięciu miarek ryżu, ruch ten nazywano taoizmem „pięciu miarek ryżu" (wu-tou-mi tao). Czang Tao-ling, który w myśl własnych zapewnień otrzymał objawienie od Lao Tzu, stał się pierwszym „niebiańskim mistrzem". Legenda głosi, że zdołał w końcu sporządzić eliksir życia i wstąpił do nieba, dosiadłszy tygrysa na górze Lung-hu (Góra Smoków i Tygrysów) w prowincji Kiangsi. Od Czang Tao-linga zaczyna się długa, wielosetletnia linia „niebiańskich mistrzów", z których każdy podawał się za jego wcielenie. W VII wieku, za panowania dynastii T'ang (618-907 n.e.), w życiu religijnym Chin coraz bardziej zyskiwał na znaczeniu buddyzm. Dla przeciwwagi okrzyknięto taoizm religią o rdzennie chińskich korzeniach. Lao Tzu został podniesiony do rangi bóstwa, a pisma taoistyczne ogłoszono świętymi. Przystąpiono do budowy świątyń i klasztorów oraz do zakładania zakonów męskich i żeńskich (...) Tak oto pierwotna szkoła mistyczna filozofii przekształciła się w religię skalaną wiarą w istnienie półbogów, nieśmiertelnych duchów i ognia piekielnego"
Mimo tych nieracjonalistycznych cech humaniści cenią taoizm za słowa Czuang-tsy o wolności. Według niego każda istota jest nieskrępowana żadnymi zasadami tzw. moralnymi, dla każdego dobry jest taki sposób życia jaki uzna za właściwy (oczywiście nieszkodzący innym). Nie należy więc niewolić innych nawet dla ich rzekomego dobra.
Według taoizmu siła pobudzająca do wyświadczania dobra tkwi w przyrodzie.
I z tym właśnie przyrodniczym myśleniem się jako racjonalista zgadzam.
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
zhongguo29 sierpnia 2017, 16:46
Wspaniałe uzupełnienie notki, za które dziekuję.

Nie sposób opisać więcej sekretów tego tematu ... i tak dużo zostało tutaj pominiętych.

W wielkim skrócie zostały one przedstawione, gdyż mało osób zatrzymać się by mogło na obszerniejszej wersji.

Temat zaprasza Czytelników do dalszych refleksji i odpowiedzi na pytanie:
„2 religie czy 2 fiolzofie?”
amiranta29 sierpnia 2017, 17:16
Drogi i Cnoty. Księga LaoTse (wybór)

Kiedy ludzie dowiadują się, że piękne jest pięknym – pojawia się i wstrętne. Kiedy dowiadują się, że dobro jest dobrem, pojawia się i zło.
Dlatego byt i niebyt rodzą się nawzajem, trudne i łatwe rodzą siebie nawzajem, długie i krótkie wzajemnie się oblekają w kształt (…) Zatem mądry człowiek wybiera nieczynienie i realizuje naukę bezgłośnie. Wtedy wszystkie rzeczy rozpoczynają ruch i nie zaprzestają. On stwarza i nie posiada, czyni i nie korzysta, dokonuje i nie pyszni się.


Dla zachowania spokoju duszy należy przestrzegać jedności – wtedy nie będą budzić się pragnienia. Dlatego należy wskazywać ludziom, że powinni oni być prości i skromni, zmniejszać osobiste i uwolnić siebie od namiętności.

Gdy usunięto wielkie Tao, pojawił się „humanizm” i pojawiła się „sprawiedliwość”. Gdy pojawiło się mędrkowanie, powstała i wielka obłuda. Gdy w państwie panuje nieporządek, wtedy pojawiają się „wierni poddani”.
Oto dlaczego „cnota” pojawia się tylko po utracie Tao, „humanizm” po utracie „cnoty”, „sprawiedliwość” po utracie „humanizmu”, „szacunek” po utracie „sprawiedliwości”; „uległość” to oznaka braku zaufania i braku oddania; jest ona początkiem buntu.


Mędrzec, nie wychodząc z domu poznaje świat. Nie wyglądając przez okno widzi on naturalne Tao. Im bardziej się by oddalał, tym mniej poznawałby. Dlatego mądry człowiek nie chodzi, lecz poznaje. Nie widząc, nadaje nazwy. Nie czyniąc - tworzy.

Kto doskonali swoje wnętrze, tego cnota staje się szczera.


Ci, co wiedzą – nie mówią, ci, co mówią, nie wiedzą. Kto wiele obiecuje, nie zasługuje na zaufanie. Celne słowa nie są subtelne.
zhongguo29 sierpnia 2017, 19:14
Czyż słowa zawarte w tym fragmencie nie są piękne?
Są to słowa doskonalące skromność, cnotę i oddanie przyrodzie.

Nasze życie to zbiór wytyczonych z góry wydarzeń, którymi sami powinniśmy zarządzać posługując się w odpowiedni sposób. Przy odrobinie chęci i lojalności winniśmy dążyć do celu.

Należy wybrać drogę prowadzącą do określonego celu i iść nią zgodnie z własnym uczciwym sumieniem. Nie można z niej zboczyć i czynić drugiemu zła, ani słowami ani czynami.

Istnieją złoczyńcy, którzy nas gnębią i obnażają nasze dobro i oddanie. Ich słowa i czyny nas ranią.
Od tych osób strzeż nas dobry losie!
publicysta29 sierpnia 2017, 19:49
autor przekładu?
Zbyszek29 sierpnia 2017, 18:31
Dobry tekst popularyzujący myśl i kulturę wschodu. Na wschodzie, inaczej niż na zachodzie, filozofia i religia są w zasadzie tożsame. Czy to będą Indie, czy Chiny, czy Japonia.

Taoizm jest prądem zdecydowanie mistycznym, gdy konfucjanizm generalnie praktycznym. Jest całe mnóstwo ciekawych konsekwencji tych kierunków i postaw myślenia. Ponoć Chińczycy są generalnie przesadnie skromni, nie wiem, tylko słyszałem. Nie chwalą się swoimi dziećmi itp. Bo to... nie wypada :)

Taoizm to apologia spontaniczności, konfucjanizm to wywyższenie dyscypliny, obowiązku i zwyczaju.

Teraz moda jest na wschodnie filozofie i ludzie szukają w nich "drogi".
zhongguo29 sierpnia 2017, 19:35
To prawda, że Chińczycy są skromnym narodem. Dużo ucierpieli od innych zanim stali się drugą potęgą ekonomiczną świata.

Opresja i upokorzenie pozostawiły rany trudne do zagojenia w ich pamięci.

Chińczyk kocha pokój, jest ugodowy i nie szuka agresji. Ale nigdy nie zezwoli nikomu, żadnej politycznej organizacji obcego kraju aby zerkała na jego podwórko i dawała rady w jakiejkolwiek formie.
publicysta29 sierpnia 2017, 20:01
Fundamentalna różnica - dodaję do tego co napisałeś - między Taoizmem a Konfucjanizmem polega na zakreśleniu granic między tym, co wolno napisać a tym czego nie wolno pisać i nie powinno.

Taoiści uważali, że można posunąć się daleko - idąc za samym Dao De Ying, Konfucjaniści odwrotnie: że nie wolno.

Jest to kwestia ogólnie fundamentalna. I to Chińczycy stoczyli zdaje się główną w dziejach dyskusję.

Nadal aktualne.