[…] najbardziej kochamy tych ludzi, te sprawy i te rzeczy, od których bieg życia każe nam odchodzić – nieraz na zawsze.
– Marek Hłasko
* * *
Czy pamiętasz nasze harce wśród wierzbińskich łąk i wypady do pobliskiego lasu? Nasze dziecięce zabawy i odkrycia przyrody? Wiem, że pamiętasz te beztroskie lata. Chcę tylko nas zadowolić wspomnieniami. Tymi dalekimi przypomnieniami, które i ja pamiętam. Byłeś najmłodszym z naszej czwórki. Jesteś pierszym, który nas pozostawia w ogromnym smutku. Już nigdy nie wrócisz! Wyjechałeś nagle, bez pożegnania, zostawiając pustkę i żal w mej duszy.
Miałeś dar uraczać swą charyzmą innych. Byłeś dobrym i szlachetnym człowiekiem. Twój uśmiech był Twoim wiernym towarzyszem, a gdy się denerwowałeś zaciskałeś zęby i Twój wzrok był wymowny. W ciszy i w spokoju wolałeś przemilczeć wszelkie kryzysy i niesnaski.
Gdy przyjeżdżałeś ze tatą do Warszawy w odwiedziny do cioci Gieni, uwielbiałeś obserwować pociągi jadądące w stronę Olszynki Grochowskiej. Wtedy zafascynowany krzyczałeś: „Jadą, jadą!”
Pewnego dnia dosiadłeś konia, który nie miał ochoty Cię powozić. Rozwścieczone zwierzę zaczęło pędzić do stajni. W ostatniej chwili wujek Arkadek zatrzymał gniadego, chroniąc Twą głowę przed stajennym niskim stropem.
Na koloniach w Wyszkowie uległeś wypadkowi. Bawiąc się z rówieśnikami „otworzyłeś” swym czołem szybę w oknie. Na zawsze pozostała blizna na Twej głowie. Byłeś smiałkiem, tak odkrywałeś świat.
Paryż Cię uwiódł i Ty uwiodłeś Paryż. Kilka miesięcy pobytu w najpiękniejszym mieście świata wyzwoliło w Tobie ukryte talenty. Twoje dyskusje na wszelkie tematy fascynowały prywatne audytorium. Potrafiłeś wtopić się we wszelkie sfery i z elegancją prowadzić rozmowy. Byliśmy z Ciebie dumni.
Tylko z Tobą utrwaliły się moje więzi, mieliśmy zawsze sobie tyle do powodzenia. Znam Twoje sekrety, tak jak i Ty znałeś moje. Zabrałeś je na zawsze ze sobą.
Żegnaj ukochany Bracie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości