Od lat o Tobie śnię, marzę ... o Tobie opowiadam i Cię wychwalam … Od lat odkładam nasze spotkanie, na które wyczekuję z niecierpliwością.
Coś w tym jest!
Gdy Cię widzę pierwszy raz, jest noc. Po całodniowych perypetiach spędzonych w pociągu, metrze i jeszcze raz w pociagu i metrze, pędzę do Ciebie co sił i w końcu docieram.
Pierwszą noc ku naszemu rozczarowaniu spędzamy w „akademickiej sypialni”, przeznaczonej raczej dla młodych wagabundów niż dla podróżników naszego pokroju. Zmęczenie pozwala szybko zasnąć, ale w ciągu nocy nasi „współlokatorzy” wałęsają się po pokoju, wychodzą, wchodzą ... trudno odnaleźć zagubiony sen.
Następne noce będą odmienne ... mamy osobny pokoik, z malutką łazienką o dość wygórowanej cenie, ale go mamy ... Drogi, nic dziwnego mieszkamy w ekskluzywnej dzielnicy Causeway Bay przy Paterson Street. Noclegi w H.K. są dużo droższe niż w Chinach.
Od dzisiaj Hong Kong香港島 z 80,4 km2 swej powierzchni należy do nas.
W latach 1840 wyspa była pierwszym obszarem chińskim, który przeszedł pod kontrolę Brytyjczyków. Północna część szybko się zurbanizowała, natomiast centrum pozostało autentyczne, otoczone górami, zaś konstrukcje na południu pozostały bardziej rozproszone.
Nadal dzisiaj północna część wyspy stanowi centrum polityczne i gospodarcze całego regionu administracyjnego. Obszary półwyspu Kowloon, które również doświadczyły znaczącego rozwoju rywalizują z H.K.

W pierwszym dniu, czeka nas obowiązkowa przejażdzka legendarnym statkiem „Star Ferry” po jednej z najpiękniejszych zatok świata. Za jedyne kilka dolarów hongkońskich ofiarowujemy sobie najtańszy i najbardziej uroczy rejs na świecie. Można sobie pływać po zatoce tyle ile dusza zapragnie i podziwiać kolejno wynurzające się przed oczami niespodzianki architektury.

Na kolejnych postojach parowy statek cumuje za pomocą konopnych lin. Ta sama metoda odbywa się od 1888 roku, kiedy to pierwszy raz statek zawitał do portu w H.K.
Drapacze chmur głaszczą swymi szczytami obłoki, a w dali rozciągają się bujne zbocza gór.

I właśnie teraz realizuję, jak bardzo mi się podobasz H.K. Wiem, że warto było poczekać tyle lat na ten moment, który powoli wpisze się w karty mego pamiętnika.
Jest upalnie! W tym roku wyjątkowe szczęście nam dopisuje, jest pogoda, deszcz nie pada, wszędzie otaczają nas mili ludzie, jesteśmy szczęśliwi. Zatrzymamy się u Ciebie na dłużej.
Transport w H.K. zapewnia doskonałe połączenia. Jest wspaniałe i czyste metro, którym można dojechać aż do Chin kontynentalnych. Po samym mieście cudownie i romantycznie się przemieszcza starymi piętrowymi tramwajami. Drewniane posuwajace się po wąskich torach pojazdy pamiętają czasy królowej Wiktorii.
Zakupiona tuż przy wjeździe na wyspę, magnetyczna miejska karta „Octopus” wystarcza nam zaledwie na jeden dzień. Ważna jest w metrze, autobusie i tramwaju. Można ją doładować bez problemu na następne dni, można nią również płacić w wielu miejscach (za obiad, za prasę, za zakupy, itd.). Inni, którzy jej nie posiadają płacą za przejazd autobusem lub tramwajem przy wysiadaniu, wrzucają odliczoną kwotę do skrzynki znajdującej się przy kierowcy. Kierowca bacznie sprawdza uczciwość pasażera.
Wieczory są usłane gwiazdami na niebie i barwnymi cieniami świateł odbijającymi się w nurtach zatoki.

Jednego z wieczorów wybieramy się na Wzgórze Wiktorii aby podziwiać kolorowa pocztówkę panoramy miasta.
Warto tutaj zawitać i w dzień i nocy. Na górę jeździ kolejka Peak Tram trzeba jednak wiele cierpliwości, by do niej wsiąść czeka się podobno nawet 3 godziny.

My wybieramy alternatywę autobusową dojeżdzając z dworca przy stacji metra Central. Usadowieni po prawej stronie autobusu mamy okazję podziwiać z jego okien fantastyczne widoki przez całą drogę.
Czy tak sobie Ciebie H.K. wyobrażam przez lata gdy przymykam oczy? W realiach jest jeszcze piękniej!
Na szczycie, oszołomienie totalne. Świszczy wiatr, jest chłodniej niż na dole, przyjemnie i bosko. Z góry świat wyglada cudowni, gra kolorów, gra świateł, gra dwóch serc bijących dla H.K.

H.K. – jesteś moją miłością!
Inne tematy w dziale Rozmaitości