„Dla tego kto ma szczerą wiarę, żadne miejsce nie jest nieprzeniknione”. [1]
Od dawna chodziło mi po głowie wgłębić się w temat misjonarzy na dalekim odludziu Chin. Pomysł narodził się po kolejnej wyprawie w jednej z moich ulubinych prowincji Chin. To właśnie Yunnan stał się dla mnie tym wezwaniem. Szukając dokumentacji, która naprowadziłaby mnie na szlaki adeptów ewangelizacji natrafiam na ślady francuskich misjonarzy.
Podczas studiów jednym z moich współtowarzyszy szkolej ławy był potomek jednego z misjonarzy, których historię dziś opowiem. Pierre często nam o swym pradziadzie - wuju opowiadał, był dumny, że wywodzi się z zacnej rodziny. Jego przodek otrzymał nawet z rąk cesarza Napoleona III Narodowy Order Legii Honorowej.Pierre odszedł z tego świata zbyt szybko, pozostały jednak miłe wspomnienia osnute legendą o jego przodku – misjonarzu, ojcu HUC.
Losy misjonarzy w tych odległych regionach Chin są zdecydowanie aktem najbardziej heroicznym i bezinteresownym dla ludzkiej przygody. Biorąc pod uwagę srogi wysokogórski klimat i cierpienia z nim związane należy ona do najbardziej trudnych do przeżycia.
Kilka prób ewangelizacji, niestety szybko usuniętych przez historię miało miejsce między XVII i XVIII wiekiem, w Lhasie i południowym Tybecie.
Francuscy Misjonarze ojciec Huc i jego przełożony ojciec Gabet wyruszyli 3 sierpnia 1844 roku w podróż mającą na celu zbadanie zwyczajów plemion mongolskich i ich ewangelizację. Opuszczają swój "dom" w Makau z młodym lamą Samdadchiemba IV, pochodzącym z Gansu, którego ówcześnie misjonarze nawrócili na chrześcijanizm. Ojciec Huc ma tylko kompas i francuska mapę Chin:
A tak wyglądał szlak widziany z „lotu ptaka” – droga rozpoczyna się w Pekinie:
(W 1846 roku granice nie te same co dzisiaj, większość trasy znajdowała się w tym czasie w Mongolii (dzisiejszy Autonomiczny Region Mongolii Wewnętrznej) oraz w Tybecie (dziś Tybetański Region Autonomiczny). Większość miejscowości, jeśli nadal istnieją do dziś, mają zmienione nazwy. Nie było by łatwo odnaleźć odpowiedniki obecnych chińskich nazw.)
A ta mapa pochodzi z dziennika ojca Huc napisanym po podróży:
Samdadchiemba IV prowadzi wyprawę na małym czarnym mule, za nim posuwają dwa wielbłądy z bagażami. Ojciec Joseph Gabet jest usadowiony na dużej wielbłądzicy, a ojciec Huc na białym koniu. „Mała karawana” postanawia całkowicie żyć jak Tatarzy koczowniczym życiem, w plenerze przyrządzać ryż i herbatę ...
Po pierwszej wojnie opiumowej (1839-1842), Chiny „otwierają” wrota zachodnim mocarstwom dając misjonarzom prawo i możliwość ewangelizacji. Misjonarze są wspierani przez chińską administrację w realizacji ewangelizacji. Konwencja Pekińska z 1860 roku zapewnia również ochronę misjonarzy.Tak więc, w 1846 roku, Stolica Apostolska powierzyła ewangelizacjięTybetu Towarzystwu Zagranicznych Misji w Paryżu, które się już sprawdziło w Azji, a zwłaszcza w Chinach.
Wyprawa przemieszcza się do Ordos w Mongolii Wewnętrznej poprzez prowincję Ningxia, przekracza Wielki Mur docierając do aktualnej prowincji Qinghai. Jako że dwaj misjonarze są „duchownymi nauczycielami buddyzmu tybetńskiego” – Lama, tytuł ten umożliwia im prawo do pobytu w buddyjskich klasztorach. W ten sposób spędzają około 6 miesięcy w słynnym klasztorze Kounboum w prowincji Qinghai, co daje im okazję do doskonalenia się w tybetańskim buddyźmie i języku. Pod koniec swego pobytu przyłączają się do wyprawy ambasadora Dalajlamy, który powraca z Pekinu.
Przekraczając okolice jeziora Qinghai i górskiego łańcucha Bayan Har w końcupo 18 miesiącach podróży przybywają do świętego miasta Lhasa - 20 stycznia 1846 roku.Są to pierwsi obcokrajowcy odwiedzający święte miasto od czasówThomasa Manninga w latach1811-1812 i 85 lat przed wizytą pierwszej kobiety i miłośniczki Tybetu, francuskiej orientalistki AlexandryDavid-Neel .
Misjonarze pozostają w Lhassie zaledwie 2 miesiące. Są szanowani przez ludność, mają do swej dyspozycji kapliczkę, organizują w niej publiczne modlitwy i wykłady. Szybko tworzą wokół siebie grupę gorliwych neofitów.
Ojciec Huc w mandżurskim stroju
Młode chrześcijaństwo bez wątpienia bardzo szybko by się rozwinęło, gdyby nie fakt, że w Lhassie przebywał mandżurski wysłannik z Pekinu, który nie darzył sympatią Zachodu. Typ był skazany na śmierć, a następnie ułaskawiony dzięki wpływom brytyjskim. Misjonarze francuscy zostają wydaleni pod opieką chińskiej eskorty. W ten sposób rozpoczyna się ich długa i bolesna droga, która wiedzie z powrotem do centum Chin. Podczas podróży poprzez Chengdu, Chongqing i Wuhan. Choć w rzeczywistości są więźniami to są traktowani jako urzędnicy w oficjalnej podróży. We wrześniu 1846 roku przybywają do Kantonu, aby w końcu dotrzeć do Makau – gdzie wszyscy sądzili, że obaj misjonarze zmarli podczas długiej drogi. W październiku 1846 roku, Ojciec Gabet powrócił do Europy, osiedlił się w Rzymie na skutek sporu między nim i jego zgromadzeniem. Zmarł w Brazylii w marcu 1853 roku.
Ojciec Huc częściowo sparaliżowany zmuszony jest powrócić do Francji z przyczyn zdrowotnych, opuszcza swe ukochane Chiny 1 stycznia 1852 roku. Jego podróż powrotna odbywa się na francuskich okrętach wojennych poprzez Indie, Egipt i Palestynę.
Spisane historie [2] Ojca HUC wzbudziły zainteresowanie Europejczyków Azją Środkową i utorowały drogę ku badaniom azjatyckim.
W nastepnej części przedstawię mieszkańców „tybetańskich schodów”
[1] Zhongguo
[2] Père Evariste Huc—« L’empire chinois » 1854
Inne tematy w dziale Społeczeństwo