Fajerwerki pochodzą z Chin, gdzie zostały wyprodukowane z czarnego prochu przed przybyciem do Europy.
W ich rozwoju uczestniczyli różni alchemicy i pirotechnicy. Użycie prochu było najpierw świąteczne, zanim około 1000 roku chińscy alchemiści odkryli wybuchowe właściwości mieszaniny siarki, saletry i węgla drzewnego. Wynalazku dokonali przypadkowo mnisi taoistyczni poszukujący eliksiru nieśmiertelności.
Naszprycowane tą mieszanką uschnięte łodygi bambusa służyły do robienia pierwszych fajerwerków. Kiedy w XVIII wieku te tuby zastąpiono brązem, otrzymano pierwsze armaty.
Chiński termin „yanhua” ma dwa znaczenia. Jeden odnosi się do fajerwerków, drugi przywołuje lekki wiosenny deszcz na południe od brzegów rzeki Jangcy. W oczach Chińczyków termin ten jest zatem wybitnie poetycki.
ღ☆ღ¸¸.•*¨*••.¸¸ღ☆ღ¸¸.•*¨*••.¸¸ღ☆ღ¸.•*¨*ღ☆ღ¸.•*¨*¨*••.¸¸ღ☆ღ¸.
Ta sama radość, ten sam entuzjazm może istnieć w różnych czasach i miejscach. Wspaniałe i olśniewające blaski fajerwerków rozwidniają każdy zakątek ziemi i oczy. Są efemeryczne, znikają w mgnieniu oka.
Ale jest takie miejsce, gdzie fajerwerki nigdy nie gasną. Jest to w Liuyang w chińskiej prowincji Hunan, w samym sercu Chin, w „miejscu narodzin fajerwerków”.
Rezonans, jaki nazwa Liuyang wywołuje na całym świecie jest związany z fajerwerkami. W ciągu ostatnich trzystu lat fajerwerki z Liuyang rozświetlają niebo ponad 100 krajów i regionów na całym świecie. Chiny są największym producentem rac na świecie, ale niewielu zdaje sobie sprawę, że prawie 60% fajerwerków oznaczonych jako „Made in China” pochodzi z Liuyang. Jeszcze mniej jest tych, którzy wiedzą, że jest to miejsce narodzin sztucznych ogni.
Tradycyjnie Chiny są „krainą ceremonii”. Sztuczne ognie są ważną częścią tych ceremonii. Prawie wszystkie fajerwerki są owinięte w czerwone papiery i inne wspaniałe kolory, aby stworzyć świąteczną atmosferę. To być może wyjaśnia, dlaczego zostały one wynalezione w Chinach.
Sun Simiao cieszył się dużym prestiżem wśród Chińczyków, lecz nie jako wynalazca. Był znany jako naukowiec i lekarz w starożytnych Chinach za panowania dynastii Sui i Tang. Wynalazek prochu nie przyniósł jemu ani miastu Liuyang sławy w ówczesnej epoce. Jego użycie w Chinach nie miało nic wspólnego z tym co proch strzelniczy zrewolucjonizował uzbrojenie po jego wprowadzeniu w Europie.
Jego pierwsze użycie prochu do spreparowania eliksiru nieśmiertelności ujawnia jedynie pokojowy charakter. Następnie proch został przerobiony na fajerwerki, chiński zwyczaj, który rozjaśniał główne festiwale i ceremonie.
Po wynalezieniu prochu przez Sun Simiao, pewien mnich z wioski Dayao w pobliżu miasta Liuyang o imieniu Li Tian napełnił bambusowe tuby prochem na prośbę cesarza, aby zrobić petardy. Był to zalążek fajerwerków.
Ta historia rozległa się na przestrzeni wieków i dziś nabrała legendarnych akcentów.
W Liuyang została zbudowana świątynia na cześć Li Tian, dzięki darowiznom lokalnych producentów fajerwerków. Dla miejscowych Li Tian jest niemalże bogiem.
W rzeczywistości mieszkańcy Liuyang szanują pamięć Li Tian.
Liuyang znajduje się w ubogim w zasoby i górzystym regionie. Dlatego wielu jego mieszkańców od kilku pokoleń są rzemieślnikami w tej branży. Produkcja fajerwerków stanowi ważne źródło dochodu i nieodzowną część życia mieszkańców tego regionu. Liuyang to miejsce narodzin fajerwerków: podobnie jak wszyscy Chińczycy, jego mieszkańcy mają szczególny sentyment do piękna ognia, zwłaszcza podczas Święta Wiosny i innych tradycyjnych uroczystości.
Wchodząc do dowolnego domu w wioskach położonych koło Liuyang, można natknąć się na producenta sztucznych ogni.Większość domów w tych wsiach została zbudowana dzięki dochodom ze sprzedaży fajerwerków.
Dziś Liuyang produkuje 5000 różnych rodzajów petard i fajerwerków. Petardy słyną z głośnych trzasków, zaś fajerwerki zapalają się by gwałtownie eksplodować po osiągnięciu określonej wysokości.
Coroczny Festiwal Fajerwerków Liuyang przyciąga coraz więcej chińskich i zagranicznych gości.
Dorocznie temat wraca i w wielu miastach już nie organizuje się miejskich Sylwestrów z pokazem fajerwerków.
Was też namawiam do rezygnacji z tej atrakcji.
Fakt, ładne ale trwa to kilka sekund a spustoszenie powoduje olbrzymie.
Szkodzą zwierzętom, które panicznie się boją, często uciekają i często już nie można ich odnaleźć, czasem giną w tej panicznej ucieczce pod kołami samochodu lub po prostu siedzą roztrzęsione i przerażone.
Inne tematy w dziale Rozmaitości