Guangzhou (KANTON) jest stolicą prowincji Guangdong. Miasto leżące nad Perłową Rzeką o ponad 12 milionach mieszkańców znajduje się po Shanghai’u i Pekinie na trzecim miejscu pod względem liczebności ludności.
Jak mawia legenda, Kanton jest miastem kóz, które zeszły z nieba wraz z Nieśmiertelnymi, będącymi w taoiźmie świętymi kobietami i mężczyznami posiadającymi za swego życia nadprzyrodzone zdolności, którzy po śmierci stali się bogami.
Właśnie te kozy są symbolem miasta:
Lubię tutaj przyjeżdzać.
Już po wyjściu z samolotu mam wrażenie być u siebie. Wilgotny klimat subtropikalny łechcze nozdrza mego nosa gdy tylko opuszczam samolotowy pokład. W myślach zawsze sobie przypominam moje pierwsze spotkanie z tym miastem, kiedy to po raz pierwszy się poznaliśmy.
Portugalczycy byli pierwszymi Europejczykami, którzy w 1514 przybyli drogą morską osiedlając się w delcie Perłowej Rzeki. Potem zostali wygnani do Makau, trzymając w swych rękach faktyczny monopol na zagraniczny handel w regionie, aż do przybycia Holendrów na początku XVII wieku. Po portugalskim upadku inne narody europejskie zadomowiły się w tutaj, byli nimi Francuzi i Brytyjczycy.
Kanton był jednym z pięciu portów otwartych na mocy Nankijskiego Traktatu z 1842 roku podpisanego po pierwszej wojnie opiumowej. Brytyjczycy i Francuzi po barbarzyńsku zbombardowali miasto po II wojnie opiumowej niszczą wiele wspaniałych budowli.
Dzisiaj w starej dzielnicy Kantonu, gdzie zawsze się zatrzymuję zachowały się domy pamiętające dawne czasy. Wiele z nich popada w ruinę. Mimo licznych protestów mieszkańców władzom miasta nie spieszno do ratowania starych zabytków. Jedynie co zdołali uczynić miejscowowi to nie dopuścić do rozbiórki tych starych świadków historii.
Lubię się przechadzać po dzielnicy Qing Ping, gdzie znajduje się swoisty targ wszelkich ziół, roślin i mikstur tradycyjnej medycyny chińskiej.
Roznosi się tutaj specyficzna woń specjałów tych wszelakich zielarskich lekarstw. Sprzedawcy najwspanialszych receptur zapobiegających przeróżnym dolegliwością zachęcają klientów do kupna specyfików.
Nie zapominajmy, że regułą tradycyjnej chińskiej medycyny nie jest leczenia skutków, ale im zapobieganie poprzez podawanie profilaktycznych środków przeciwko ewentualnej chorobie i jej dolegliwościom.
Niemalże każdy sklep ma swego mianowanego na stały etat kota, którego zadaniem jest pogoń za gryzoniami. A szczurów tutaj masa, zwłaszcza buszują w nocy, kiedy opustoszałe sklepy udają się na nocną drzemkę.
W Kantonie bywam od 2007 roku, a więc miasto stało się moim dobrym znajomym. Przechadzając się zaułkami natrafiam na dawnych znajomych, są nimi uliczni sprzedawcy, właściciele rodzinnych knajpek i wierni mieszkańcy miasta. W ulubionych miejscach jadam me ulubione potrawy. Odwiedzam starych przyjaciół.
Tutejszy klimat jest uwarunkowany monsunowym tropikiem, panują wysokie temperatury przez cały rok. Lipiec i sierpień są najbardziej gorącymi miesiącami w roku o temperaturze ponad 35°C. Od maja zaczyna się pora deszczowa, a w czerwcu deszcze są najbardziej obfite, opady dochodzą nawet do 25 cm. Listopad to najprzyjemniejszy miesiąc, dlatego zawsze o tej porze wybieram się odwiedzić miasto. Wówczas temperatura po porze deszczowej gwałtownie spada. Klimat jest umiarkowanie suchy i gorący przy wilgotności stosunkowo niskiej w porównaniu do innych pór roku. Od grudnia temperatura spada ponownie.
Lubię się przechadzać po deptaku "Shangxiajiu" znajdującym się w starej dzielnicy Liwan.
Ulica ta jest częściej określana tradycyjną nazwą "Xiguan" i jest jednym z trzech tradycyjnych centrów handlowych w Kantonie. Przy łącznej długości 1237 metrów posiada około 300 sklepów i drobnych kupieckich straganów. Jest to pierwsza ulica handlowa miasta, która została zmodernizowana we wrześniu 1995 roku. Jest zawsze pełna ludzi, wieczorem błyszczy tysiącem świateł.
"Xiguan" jest jedną z najbardziej ruchliwych i najlepiej prosperujących ulic w całych Chinach. Jej historia sięga ponad wiek.
Od lat dwudziestych XX wieku obszar ten stał się miejscem "spotkań" handlowych. To bardzo atrakcyjne miejsce.
Ludzie mogą robić zakupy na deptaku i skorzystać z okazji, aby udać się do świątyni Hualin na modlitwę.
Podczas deszczu można się schronić przed jego kroplami idąc pod arkadami.
W 1889 r. w budynku na parterze otwarto cukiernię specjalizującą się w wyśmienitych słodkościach.
Na pierwszym piętrze znajduje się jedna z najstarszych restauracji w Kantonie zwana „Lianxianglou” (pachnący lotos).
Często można spotkać tę panią spacerującą ze swoim królikiem.
Kolejna bardzo znana i renomowana restauracja w starym Kantonie. Jej budowa pochodzi z 1931 roku.
Na zdjęciu sprzedawca słodyczy zwanych Jī gōng lǎn o pikantnym, słonym lub słodkim smaku.
To tradycyjny ulubiony przysmak mieszkańców Kantonu będącym dawnym wspomnieniem z dzieciństwa większości kantończyków. Łakocie to było bardzo popularne w latach trzydziestych i czterdziestych XX wieku.
Nazwa Jī gōng lǎn wywodzi się z faktu, że sprzedawcy poruszają się na sztucznym kolorowym kogucie przytwierdzonym do pasa, aby przyciągnąć uwagę klientów.
Dwa kroki od handlowej ulicy znajduje się buddyjska świątynia Hualin. Nazywana jest również świątynią pięciuset geniuszy lub bogów. Ta 1500-letnia świątynia jest jednym z najważniejszych ośrodków buddyjskich.
Przy wejściu do świątyni po prawej stronie znajduje się sala na wpół legendarnego przedstawiciela buddyzmu mahajany – Bodhidharmy.
Świątynia ta została odbudowana w 1990 roku dla upamiętnienia Bodhidharmy, który został uhonorowany jako 28 przodek buddyzmu przybyłego z zachodnich granic Chin.
Świątynia Hualin to mała oaza spokoju otoczona zgiełkiem Nefrytowego Targu.
Statuetki z brązu są świadkami obecności cudzoziemców w koncesji na sąsiedniej wyspie Shǎo miàn.
Sklep z suszonymi wieprzowymi kiełbaskami jest zawsze pełny klientów. Są one wędzone, doprawione cukrem, sosem sojowym i przyprawami.
W sklepie tym można też kupić suszone, solone tuszki kacze.
Kanton nocą:
Inne tematy w dziale Rozmaitości