Skoro doszło do "rozszczepienia rurociągu", to oznacza, że droga jaką on przebiega musiała ulec wydłużeniu. Zakładam, że zakończenia tego rurociągu w postaci rur stalowych są zakotwiczone w przepustach do komór znajdujących się na jego końcach, a położenie tych komór jest stabilne. Długość rury jest stała, ponieważ temperatura pompowanych ścieków zmienia się w granicach co najwyżej kilkunastu stopni. Zatem droga jaką przebiega rurociąg mogła się wydłużyć na dwa sposoby. Pierwszy to osiadanie tunelu, ale z uwagi na jego niewielki ciężar oraz umieszczenie na stabilnym i nienaruszonym w trakcie budowy gruncie wydaje się to mało prawdopodobne. Drugi to obrót tunelu wokół własnej osi wraz z umocowanym do niego rurociągiem. Jest to możliwe, ponieważ środek ciężkości rurociągu jest przesunięty w poziomie w stosunku do środka przekroju tunelu, przez co jego ciężar wytwarza siłę obracającą tunel. Tunel jest umieszczony w gruncie nawodnionym, co radykalnie zmniejsza siłę tarcia występującą między gruntem, a powierzchnią zewnętrzną tunelu. Technologia budowy tuneli takich jak ten na ścieki pod Wisłą zdaje się wyklucza możliwość wykonywania kotwiczenia ich w gruncie. Być może gdyby ścieki były pompowane naprzemiennie obydwoma rurociągami, do "rozszczepienia rurociągu" najpierw jednego, a następnie drugiego by nie doszło.
Tym razem piszę jak mogło by być.
Inne tematy w dziale Technologie