Przyleciał 787, uroczyście - ale w sieci tu i ówdzie pojawiła się wiadomość bałamutna, ale mrożąca krew w żyłach potencjalnych pasażerów: otóz w jego konstrukcji niby brał udział ekspert ZP, niezrównany profesor Binienda, który dał się poznać jako twórca swoistej zabawnej aerodynamiki, mechaniki lotu , teorii 12 metrowego lotu urwanej ale nie mogącej się urwać końcówki skrzydła tu 154, oraz wykładów na żenującym poziomie nie tylko językowym ale i merytorycznym, prezentowanych na spotkaniach entuzjastów, którzy trochę przypominają historię Tymińskiego i partię "X".
PROSZĘ SIĘ NIE OBAWIAĆ. Pan Binienda nie był pracownikiem ani podwykonawcą Boeinga ani Rolls Royce'a, niczego nie konstruował, nie mówiąc o samolotach - jakichkolwiek.
Niewykluczone, że miał cos wspólnego z badaniem na swej uczelni materiału na osłonę silników, osłonę zapobiegającą skutkom rozpadu takiego Rolls Royca . Tylko - co najwyżej tyle..
Sceptyczny racjonalista, ani dogmatyczny liberał ani tym bardziej jego przeciwieństwo, bardziej pozytywista niż romantyk, uzależniony od książek - wielbiciel tak Kafki jak Haszka, tak Ludluma jak i Prousta, tak Clancy'ego jak Lema. Fan żeglarstwa, nart, rajdów samochodowych, kiedyś czynny zawodnik - kolarz. Miłośnik Mazur i Puszczy Białowieskiej. Czuje głęboką niechęć do fanatyzmów i fundamentalizmów w każdej postaci. Może trochę kosmopolita - a już z całą pewnością daleki od nacjonalizmów każdego koloru. ABSOLUTNIE "GORSZY SORT" jak to wyraża "klasyk".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie