
Niech Was nie zmylą te niewinne buzie. To oni walą w Polskę, jak w bęben.
Mniej lub bardziej znani celebryci co jakiś czas angażują się w przeróżne akcje w obronie kogoś lub czegoś. Były dziki, kornik drukarz i drzewa. Teraz wyliczają, grupy, które rzekomo są prześladowane w Polsce. Kto zaangażował się w kampanię? Andrzej Seweryn, Magdalena Boczarska, Julia Kijowska, Krzysztof Materna, Jacek Kleyff, Bożena Stachura, Filip Kosior i Maria Dębska. To właśnie oni twierdzą, że Polska niczym nie różni się od III Rzeszy. Wszystko to oczywiście w ramach walki z nienawiścią.
Niepełnosprawni, kobiety, uchodźcy, osoby innych narodowości, Żydzi, osoby LGBTQ, sędziowie, nauczyciele itd. - to grupy, które według nich były prześladowane w ostatnich czasach w Polsce. W ostatnich czasach, żeby nie było żadnych wątpliwości, ma się rozumieć, odkąd rządzi PiS. Nie wtedy, kiedy strach było protestować, bo łatwo było o policyjne prowokacje inspirowane zresztą bezpośrednio przez odpowiedzialnego za porządek i bezpieczeństwo ministra, notabene prawnuka noblisty. Nie wtedy, kiedy użycie gazu i polewanie wodą uczestników ulicznych manifestacji było codziennością. I w końcu nie wtedy, kiedy do upominających się o swoje prawa górników strzelano jak do kaczek za przyzwoleniem samego Tuska. Nie wtedy.
Teraz kiedy wesoła i rozzuchwalona bezkarnością trupa LGBT robiąc objazdowy cyrk terroryzuje kolejne miasta, teraz kiedy można bezkarnie nawsadzać premierowi, prezydentowi, a nawet prezesowi, kiedy incydenty antysemickie spadły prawie do zera, niepełnosprawni i nauczyciele dostali w końcu jakieś wymierne pieniądze,, a temat uchodźców umarł śmiercią naturalną, teraz właśnie Polska według nich nie różni się niczym od III Rzeszy. Do tego grona warto dołożyć pisarkę Marię Nurowską, którą Schetyna kusi listą wyborczą, a która niedawno nazwała Kaczyńskiego człowiekiem obłąkanym i straszyła, że jeśli opozycja „nie wygra wyborów, może dojść do rozlewu krwi”, czy "artystkę" celebrytkę Marię Peszek, która stwierdziła niedawno, że "Polska to jedna z najciemniejszych ojczyzn, jaką można sobie wylosować". To wszystko oczywiście w ramach walki z nienawiścią.
I aż się chce zapytać, co oni wszyscy ćpają i dlaczego tak dużo? W czym, lub z czym, im było lepiej poprzednio, bo większość przysłowiowych prostych ludzi dopiero teraz odczuwa poprawę? Co takiego odebrał im Kaczyński, co wcześniej dostali od Tuska, lub Kopacz? Na czym polegała tamta wolność, której teraz zabrakło? I tak można w nieskończoność, bo trudno zrozumieć. Ja myślę, że oni po prostu oszaleli z nienawiści. Nie dorośli do demokracji i nie mogą zaakceptować demokratycznych rozstrzygnięć, tylko dlatego, że się z nimi nie zgadzają. Dlaczego się nie zgadzają? Być może sami tak do końca nie wiedzą? I ostatnie najważniejsze pytanie, czy oni naprawdę spontanicznie, tak sami z siebie, czy ktoś tym cyrkiem dyryguje, cynicznie pociągając za kolejne sznurki? Warto byłoby poznać tego "sznurkowego".
Poznać i unieszkodliwić, bo „Ojczyznę kochać trzeba i szanować, nie deptać flagi i nie pluć na godło. Należy też w coś wierzyć i ufać”, jak śpiewał Muniek Staszczyk. Od nas Polaków zależy, czy te słowa, to będzie konkretna wartość, czy raczej tylko pusty slogan i zabawa dla celebrytów?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo