
Sąd Apelacyjny skazał na 2 lata więzienia Rafała Gawła ( zgodził się na podawanie danych i wizerunku do wiadomości publicznej). Był oskarżony o liczne wyłudzenia, doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzania mieniem przez inne osoby, oraz o szereg przestępstw gospodarczych. Wyrok jest prawomocny. - Opinie wszystkich biegłych były zgodne. W odniesieniu do Rafała Piotra Gawła jest to osobowość narcystyczna, manipulująca otoczeniem, która potrafi kreować siebie na ofiarę – uzasadniała orzeczenie sędzia Alina Kamińska.
Główny oskarżony w tym procesie, współzałożyciel Teatru TrzyRzecze Rafał Gaweł, znany jest z walki z propagowaniem faszyzmu i nietolerancji. Był uważany za eksperta TVN od tzw. mowy nienawiści. To jego organizacja stoi za masowym blokowaniem prawicowych stron na Facebooku. To on stał za donosami na Jacka Międlara, a kierowana przez niego organizacja groziła byłemu księdzu śmiercią.
Ledwie pojawił się reportaż telewizji TVN o skandalicznych wydarzeniach związanych z funkcjonowaniem garstki neonazistów, którzy mieli organizować rocznicę urodzin Adolfa Hitlera, a zaraz na stronie Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych pojawił się tekst, który łączył obecnego posła i tak ostro atakowanego wiceministra Adama Andruszkiewicza z grupą „leśnych” nazistów. „Informacja o jego zaangażowaniu w organizację festiwalu „Orle Gniazdo”, na którym jak ujawnili dziennikarze TVN powszechnie hajlowano, noszono swastyki i propagowano faszystowski ustrój państwa oraz rasizm, to zarzuty dużo cięższego kalibru […] Nasz Ośrodek od dawna alarmował, że Andruszkiewicz jako były prezes skrajnie prawicowej organizacji zamieszany był w propagowanie treści rasistowskich i antyimigranckich” – czytamy na profilu społecznościowym organizacji.
Problem w tym, że zarzuty miały się nijak do rzeczywistości. Skąd więc nieukrywana niechęć organizacji do jednego z najbardziej popularnych posłów obecnej kadencji Sejmu? Cała historia zaczęła się w 2015 roku, kiedy to Adam Andruszkiewicz, jako lokalny działacz zajął się kwestią finansowania działalności Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych z pieniędzy… mieszkańców miasta Białegostoku. Jak widać Rafał Gaweł ma genetyczną skłonność do kłamstwa, machlojek i łatwego życia na cudzy koszt. Imał się różnych zajęć, od działań związanych z kulturą, przedsięwzięć gospodarczych, aż w końcu chciał podłączyć się pod jedną ze sponsorowanych przez Sorosa inicjatyw pozarządowych. W każdym przypadku pozastawiał za sobą nierozliczone granty, niezapłacone faktury i wściekłych kooperantów, czyli jak na eksperta TVN przystało.
Cała ta historia pokazuje, że zła karma wraca, a zajadli krytykanci najnowszego wiceministra w rządzie sami nie zawsze są postaciami krystalicznymi.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo