Codziennie mamy do czynienia z z sytuacją, że zachodnie media, w większości opanowane przez tamtejszą lewicę obrabiają nam, za przeproszeniem, "pióropusz". Zachęcona takim działaniem opozycja totalniacka biega na zmiany z "uprzejmym donoszę", najczęściej wykreowanym na potrzeby chwili we własnych gabinetach z częstotliwością, o jakiej jej poprzedniczka i protoplastka, czyli pierwsza Targowica, mogłaby tylko pomarzyć. W końcu technika od tamtych czasów poszła mocno do przodu.
Coroczny Marsz Niepodległości i jego uczestnicy to już cykliczni "chłopcy do bicia". Myślałem, że w tym roku będzie inaczej. A skąd. Jak nie Niemcy, to Francuzi, a tym razem najostrzej (na razie) zaatakowali Hiszpanie.Wytykają obecność na Marszu nacjonalistów, którzy palili flagi (nie flagę) i nieśli symbole faszystowskie. Hiszpański dziennik "El Pais" zatytułował jeden ze swoich artykułów: "Najbardziej ekstremalna i nacjonalistyczna Europa pokazuje swoją siłę w Polsce". Polskojęzyczni pożyteczni idioci powtarzają często za tymi "opiniotwórczymi mediami" ich brednie nie wiedząc najczęściej kim są ci straszni nacjonaliści i o co im chodzi. Nie zdają sobie sprawy, że wobec lewackiej Antify, która tak bohatersko walczy, o wolność, pluralizm i tolerancję są oni niczym bezbronne dzieci.
Co na to PiS, co na to rząd, co na to polska strona? Ano niewiele. - To kontynuacja obłędnego, haniebnego kłamstwa (...) Ono nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - przekonuje wicepremier Piotr Gliński. Ale to wszystko wołanie na puszczy i do nikogo nie dociera. A jest przecież prosta metoda skutecznie stosowana przez inne kraje, presja dyplomatyczno-ekonomiczna. Wzywać na dywanik dyplomatów tych krajów i wymusić, aby tamtejsze media pozyskiwały informacje od nich, a nie od naszej totalnej opozycji. W końcu po to są placówki dyplomatyczne. A jak wymusić? Wszyscy ci oskarżyciele, czyli Hiszpanie, Niemcy, Francuzi mają tu u nas swoje interesy, swoje sieci handlowe. W przypadku takiego szkalowania zapowiedzieć szczegółowe kontrole tych interesów, a już ich biznesmeni sami zadbają, żeby to się nie powtórzyło. Mamy instrumenty, tylko z nich nie korzystamy. Odwagi. Z TVNu i Wyborczej kontrole skarbowe nie powinny w ogóle wychodzić, tylko co najwyżej się zmieniać.
A w przyszłym roku wszyscy ci dyplomaci, albo ich przedstawiciele obowiązkowo na Marsz, aby osobiście się przekonali, czy to u nas jest kłopot z demokracją i wolnością, czy raczej u nich.
Komentarze
Pokaż komentarze (2)