Wygrana Trzaskowskiego w pierwszej turze wywołała zdziwienie, ale wielkiej rozpaczy po stronie PiSu nie było. Prawdopodobnie wcześniejsze sondaże (ale nie te, dla powszechnej publiki i na potrzeby kampanii), nie pozostawiały złudzeń. Zastanawiać może tylko, jakie rzeczywiście kandydat PO miał poparcie, a na ile pomogły "zainteresowane czynniki".
Warszawka nie była do końca chyba pewna co się wydarzy, bo widać wyraźnie, że ktoś próbował majstrować przy wynikach. O ile może zastanawiać niespotykanie wysoka frekwencja, z jaką wcześniej nigdy nie mieliśmy do czynienia, w okręgach, gdzie Trzaskowski wygrał zdecydowanie, to już 100% frekwencję w kilku okręgach należy odczytać, jako wyraźny sygnał, że ktoś "przedobrzył z umieraniem za Rafała". Teoretycznie jest to oczywiście możliwe, natomiast z praktycznego punktu widzenia, niewykonalne.
Zakładam, że w każdym z tych okręgów z łatwością udałoby się znaleźć wiele osób, które z jakiś względów tego dnia nie głosowały. Problem w tym, że jak widać nikt nie jest zainteresowany. PiS podchodzi do tego, jakby się nic nie stało, a to przecież ta partia była z góry posądzana o możliwość skrojenia wyborów, zaś na leśnych dziadków z PKW już chyba od dawna nikt nie liczy. Zaślepieni swoją "sprawnością" nie zauważyli nawet tych rekordowych frekwencji, przynajmniej ani słowem się do nich nie odnieśli, a przecież takim rekordem wypadało się pochwalić.
Żeby nie było, że się czepiam, to nadmienię, że w tej warszawskiej ostoi wykształconej inteligencji, tak rozkochanej w demokracji zdarzyła się nawet komisja, gdzie frekwencja przekroczyła ową magiczną liczbę 100%, a takie cuda to nie zdarzają się nawet w tak często przywoływanych tu Rosji i Białorusi. I tu także brak jakiejkolwiek reakcji i zainteresowania. A to przecież tylko przykłady, które najłatwiej wychwycić i udowodnić. O wielu komisjach, także warszawskich, gdzie wyjęto o wiele więcej głosów, niż wydano kart do głosowania, nawet nie wspominam.
Wygląda, że wszyscy (no może poza panem Jakim) równo byli zainteresowani, żeby Rafał wygrał. O ile jestem w stanie zrozumieć PO, która potrzebowała wyczyścić dowody wieloletniej niechlubnej działalności swojej wiceszefowej, to całkowity brak zainteresowania ze strony partii rządzącej w tej kwestii jest dla mnie zagadką. Być może uznano, że sytuacji w Warszawie nie da się w ciągu najbliższych kilku lat uzdrowić, a reprywatyzacji uporządkować, więc przejęcie jej w takim stanie byłoby kulą u nogi przed następnymi wyborami. Ale to jest tylko takie moje zdanie.
P.S.
Ponieważ widzę, że nie wszyscy słyszeli o cudach nad urną w Warszawie, dokładam film z YT z wypowiedzią Józefa Orła z Ruchu Kontroli Wyborów. To chyba powinno malkontentom "co wszystko wiedzą lepiej" wystarczyć?
Inne tematy w dziale Polityka