
- "Haaretz" to wredna lewacka szmata, która bez przerwy publikuje antyizraelskie teksty, prowadzi jadowitą propagandę antyizraelską - tymi słowami określił atakującą Polskę gazetę izraelski dziennikarz Eli Barbur, szef serwisu newsowego TELAWIW OnLine.
Występ Eli Barbura w programie Michała Rachonia był prawdziwym popisem. Dziennikarz - nie owijając w bawełnę - opisał głównych bohaterów propagandowego ataku na Polskę. Przedstawił też możliwe geopolityczne podłoże całego sporu. - Gazeta "Haaretz" została założona przez niemieckich Żydów, a udziały w niej mają firmy niemieckie. - dodał Barbur.
Mamy i my w Polsce odpowiednika "Haaretz'a", z żydowsko-amerykańskim wkładem (Soros), choć założony był podobno za polskie pieniądze. Gazeta ta skupia się na atakach na polski (obecny) rząd uciekając się często do kłamstw, przeinaczeń, pomówień, czy oszczerstw.
Pisałem wiele razy o manipulacjach jakie mają tu miejsce (piszę o wydaniu internetowym, bo tylko z takim miałem do czynienia) jeśli chodzi o komentarze, czy ich ocenę. Oczywiście każde medium ma w pewnych granicach prawo cenzurować opinie niezgodne z netykietą, ale cenzurowanie wszystkich negatywnych, bądź niezgodnych z linią programową opinii, to novum i wyjątkowość tego miejsca. Mało tego, wielokrotnie na Salonie publikowałem dowody, że w tej gazecie stworzono unikalny program do oceny komentarzy, przykładowo oceniałeś komentarz negatywnie (łapka w dół), a w efekcie pokazywały się trzy, lub więcej ocen pozytywnych. Oceniać można było, jak się domyślacie nie "z ulicy", tylko po zalogowaniu na zarejestrowanym wcześniej koncie, lub z oficjalnego konta na Fejsbuku. Oczywiście fałszowało to całkowicie odbicie ocen artykułów, choć to medium, jak mało które, walczyło zawsze o "demokrację i wolność słowa". Takie swoiste zakłamanie celów i środków.
Okazuje się, że te wszystkie informatyczne programy i sztuczki na nic. Mimo tej szczelnej sieci część negatywnych ocen jednak wchodziła. Gazeta owa (tytułu nie wymieniam z przyzwoitości, ale i tak pewnie wszyscy się domyślają) poszła o krok dalej, od pewnego czasu, mimo że jest ogólnie dostępna w internecie, komentować, a nawet oceniać komentarze, mogą wyłącznie jej prenumeratorzy. Proste? Od tego czasu komentarze są wyłącznie prawomyślne, a oceny pod nimi wyłącznie pozytywne. Jakiż wspaniały przykład dla pozostałych mediów opiniotwórczych. Aż dziw, że wszystkie na to nie wpadły. Jakiż piękny, wspaniały i jednorodny byłby wtedy świat. A że trochę zakłamany. Dziwi mnie tylko, że redaktorzy i dziennikarze tej znanej gazety nie dławią się jeszcze od tej swoistej i wyszukanej wolności słowa, o którą przecież, jak mniemam, cały czas im chodzi.
Oto jeden z przykładów jednorodnej polaryzacji ocen komentarzy dotyczących konfliktu Czarnecki - Róża Thun:
http://wyborcza.pl/10,152484,22970229,porownal-roze-thun-do-szmalcownikow-czarnecki-zawsze-bede.html#HPw6
Wszystkie do jednej bramki, nie pojawiła się nawet jedna osoba, która "myśli inaczej". Wyobrażacie sobie taką jednomyślność? Jakże wspaniały byłby świat i jak łatwo to osiągnąć. Myślę, że tytuł na początku w pełni zasłużony?
Inne tematy w dziale Polityka