Artykuł ten jest zbiorem moich odniesień do ważnych wydarzeń w kraju i za granicą. Oczywiście pod względem przekazu ma subiektywną formę i jest dość „odważny”, albowiem w ostatnich dwunastu miesiącach działo się dużo hardcorowych sytuacji.
Wydarzenia w Polsce...
Uciążliwa drożyzna
Już od dobrych kilku lat jest coraz drożej w naszym kraju. Najbardziej jest to odczuwalne w codziennym życiu, a zwłaszcza gdy kupuje się żywność, lekarstwa, paliwo lub opłaca rachunki za gaz czy prąd. W 2024 roku tendencja ta trwa w najlepsze, niedziwne więc, że raport „Poverty Watch 2024” ujawnia, że już 2,5 mln Polaków żyje w skrajnym ubóstwie. Wiadomo na Salonie24 najlepiej stwierdzić, iż to wszystko jest „winą Tuska”. Aczkolwiek błędy rządów PiS niewątpliwie w dużym stopniu przyczyniły się do tej tragicznej sytuacji — a chodzi tu zwłaszcza o wydawanie pieniędzy tam, gdzie nie trzeba i nadużywanie władzy do własnych celów. Dlatego też nie powinno dziwić, iż obecnie masło stało się u nas towarem luksusowym i normalnie kosztuje mniej więcej 10 zł, a także coraz mniej ludzi chwali się wczasami All Inclusive na Facebooku. Ponadto na specjalistyczne badanie w NFZ czeka się nawet kilka lat, a tona dobrego węgle kosztuje blisko 2 tysiące złotych. Natomiast niemały procent socjalu trafia do ludzi, którzy będą tylko tymczasowo żyć w Polsce.
Pronarodowe europoselstwo
9 czerwca 2024 roku odbyło się w naszym kraju głosowanie do Parlamentu Europejskiego. I tak się składa, że Konfederacja zdobyła 6 mandatów w tych wyborach. Obecnie zaś do najwyraźniejszych polskich europosłów można zaliczyć byłą rzeczniczkę „Konfy” Ewę Zajączkowską-Hernik i Grzegorza Brauna. Notabene prezes Konfederacji Korony Polskiej osiem dni przed owymi wyborami odwiedził Dąbrowę Tarnowską — miasta małopolskiego na pograniczu, którego mieszkam. Z zainteresowaniem uczestniczyłem w tym spotkaniu, mimo że nie we wszystkich sprawach się z nim zgadzam.
Uważam bowiem, iż Grzegorz Braun jako jeden z niewielu rodzimych polityków ma odwagę otwarcie przeciwstawiać się zbyt daleko idącej pomocy Polski dla Ukrainy (zwłaszcza odczuwalnej w latach 2022-2023), obcym nam kulturowo świecą chanukowym w Sejmie (choć wiele osób ten gaśnicowy performance mógł zaszokować) czy coraz większej ingerencji UE w sprawy gospodarcze naszego kraju. Wbrew pozorom i tu nie chodzi o ksenofobiczną awersję do innych nacji, a o uzasadnioną logicznie obawę o dobro swojej Ojczyzny. Zresztą ponad 100-tysięczne wyniki poparcia dla Anny Bryłki, Zajączkowskiej-Hernik i Brauna najlepiej świadczą, że w Polsce coraz więcej ludzi wyznaje pronarodowe poglądy.
... i ceniony ekonomista
Skądinąd, olbrzymia popularność wywiadów, których udziela Doktor nauk ekonomicznych Artur Bartoszewicz na platformie YouTube stanowi tego kolejne potwierdzenie. Jest on bowiem znany z niezwykle fachowej krytyki obecnej roli Polski w UE, a także „piętnowania” nienormalności relacji polsko-ukraińskich od 24 lutego 2022 r., gdzie za bardzo tracimy finansowo i wizerunkowo. Dr Bartoszewicz nie tak dawno był zresztą gościem programu „Jastrzębowski Wyciska” na youtubowym kanale Salonu24. A to, co powiedział w owym wywiadzie, spotkało się z dużym zainteresowaniem publiki mierzone w dużej liczbie wyświetleń i komentarzy (często pozytywnych) na ichniejszym portalu — zarówno vloga, jak i notki.
Campus Polska Przyszłości... i skrajna bezczelność czołowego ukraińskiego polityka
Pod koniec sierpnia odbyła się czwarta edycja prorządowego Campusu. Z samego założenia inicjatywa tego eventu jest godna pochwały, gdyż ma stworzyć odpowiednią „przestrzeń dialogu i spotkań stworzona dla aktywnych, młodych ludzi chcących mieć wpływ na przyszłość swojego kraju”. Ogółem na CPP 2024 swoje prelekcje miało ponad pół tysiąca gości, głównie związanych z polityką i filmem. Jednakże w większości przeszły one bez echa, nie wywołując przy tym większych kontrowersji. Od tej konwencji postanowił jednak się wyłamać ówczesny szef ukraińskiego MSZ — Dmytro Kułeba, który po pytaniu jednej z uczestniczek śmiał porównać rzeź wołyńską do akcji Wisła. Oczywiście przy okazji „zamiatając pod dywan” temat ekshumacji ok. 100 tysięcy polskich ofiar zamordowanych w bestialski sposób przez ukraińskich nacjonalistów. A wszystko to przy zerowej reakcji Radosława Sikorskiego — do tej pory będącego ministrem spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska.
Najróżniejsze kataklizmy, w tym powódź porównywalna do tej z 1997 r.
Pod względem anomalii pogodowych kończący się właśnie rok był najprawdopodobniej najokrutniejszym dla Polski w historii. Już w połowie stycznia nasz kraj dopadły olbrzymie opady śniegu i niejeden garaż blaszak ugiął się pod ich naporem. Ale to było dopiero preludium do oszalałych superkomórek burzowych, które w najokrutniejszej formie powodują „ulewne opady, grad wielkości piłeczki golfowej, porywiste tornada, a czasem niszczycielskie tornada”. One to wiosną i latem zniszczyły wiele posesji w całej Polsce. Zresztą z własnego doświadczenia wiem co to za „diabelstwo”, gdyż 16 miesięcy temu superkomórka nawiedziła okolice Dąbrowy Tarnowskiej, powodując poważne szkody również poważne szkody na mojej posesji, które na szczęście już prawie w całości zostały naprawione. Jednakże w 2024 roku najbardziej udręczyły nasz kraj wrześniowe powodzie. Warszawska i ta najstraszliwsza, gdy znienacka wylały rzeki w województwie dolnośląskim, opolskim, śląskim, w następstwie czego premier Tusk ogłosił stan klęski żywiołowej w Polsce. Ogółem owa powódź zniszczyła tysiące budynków i infrastrukturę pięknych miast, powodując straty w miliardach złotych. Zresztą w tym czasie zostały częściowo zatopione również inne kraje w Europie Środkowej. Polska jednak powinna być lepiej przygotowana do walki z tym żywiołem, a raport Biura Bezpieczeństwa Narodowego ujawnia, co w szczególności zawiodło.
Wydarzenia na świecie...
„Anty-palestyńska” Eurowizja
W pierwszej połowie maja odbył się 68. Konkurs Piosenki Eurowizji w szwedzkim mieście Malmö. Polskę reprezentowała Luna, której wybór wzbudził dużo negatywnych opinii wśród ichniejszych dziennikarzy i fanów muzyki. Jednakże nie ona wywołała największe kontrowersje na tym konkursie. Na Eurowizji 2024 największe bowiem emocje wzbudziły cztery kraje — występami Irlandia i Szwajcaria, a pozamuzyczne Ukraina i Izrael. Jeżeli chodzi o kwestie LGBT, to Irlandię w diabolicznym performance'ie reprezentowała osoba niebinarna, a panseksualny/-e Nemo ze Szwajcarii wygrał/-o tę Eurowizję. Ale z tym nie mam większego problemu, gdyż uważam, że każdy ma prawo decydowania o sobie i prawdziwa sztuka nie zna granic. Natomiast dużo bardziej krytycznie oceniam postawę reprezentantek Ukrainy i Izraela. Ukraińska wokalistka Jerry Heil podczas występów na Eurowizji była bowiem przystrojona w bluzę z napisem „Banderaciaga”. Jednakże taki przyodziewek nie powinien bardzo dziwić, znając uwielbienie wielu jej krajanów dla przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN-B) i bojówek (UPA). Największe oburzenie wśród widzów wywołało zaś uczestnictwo Izraela w tym konkursie, w czasie kiedy wojska izraelskie zabijały niewinnych ludzi w Strefie Gazy, w tym kobiety i dzieci. Co gorsza, reprezentantka tego kraju Eden Golan zajęła na tegorocznej Eurowizji wysokie 5 miejsce. Niedziwne wiec, że jej występy były zakłócone przez cześć publiczności, która zaczęła buczeć oraz krzyczeć „Wolna Palestyna!”. Na widowni rozłożono też flagę tego udręczonego państwa, choć organizatorzy zezwolili na wnoszenie tylko flag uczestniczących krajów.
Frajerskie EURO
Tegoroczne Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej (których gospodarzem były Niemcy) stały bez wątpienia na wysokim poziomie sportowym, ale już nie pod względem organizacyjnym. Odbywały się między upalnym czerwcem a lipcem. Polska na ten turniej awansowała po barażach, wygrywając farciarsko w karnych z Walią. Wtedy to wszem i wobec popadnięto w zachwyt nad „geniuszem trenerskim” Michała Probierza, który na stanowisku selekcjonera zastąpił wiekowego Fernando Santosa. Jednakże mecze grupowe z Holandią, Austrią i Francją szybko obnażyły jego myśl trenerską... i jako pierwsza reprezentacja odpadliśmy z tego czempionatu. O tyle to żałosne, że wszystkie te drużyny nie grały jakiegoś wielkiego futbolu i przy takim Nawałce z 2016 r. mielibyśmy realne szanse na wyjście z grupy, choćby z trzeciego miejsca. Wtedy w fazie pucharowej mogliśmy trafić na przeciętną Rumunię i Turcję. No i zamiast zajęcia 23 miejsca trafić nawet do półfinału. Zresztą pisałem o tym na Salonie24 w dwóch artykułach pt. „Probierz zawalił nam Euro. I co dalej?” i „EURO 2024. Polska przedostatnia, a mógł być nawet półfinał!”. Kilka miesięcy później nabrały one wręcz proroczego znaczenia, wszakże w ostatnich pięciu meczach Ligi Narodów przegraliśmy czterokrotnie, w tym z Portugalią 1-3 i 5-1 (i pomyśleć, że Leo Beenhakker bez gwiazd topowych klubów wygrał i zremisował z drużyną Cristiano Ronaldo).
Letnie Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024. O nas i o nich
Polska ekipa na tej Olimpiadzie liczyła ogółem 213 sportowców, gdzie pierwszy raz przewagę liczebną posiadały kobiety. Ową ekipę wspierało oczywiście niezliczone grono trenerów i personelu medycznego. Biało-czerwona reprezentacja była więc za-licznie obsadzona na paryskich igrzyskach. Ale już sam fakt tego, że niemiecki Adidas ubrał naszych olimpijczyków w brzydkie stroje z mało wyrazistym napisem POLSKA, był złym prognostykiem tego, co się tam miało wydarzyć. Jak wiadomo, chodzi tu o liczbę medali, które są głównym wyznacznikiem osiągniętych wyników na najważniejszej imprezie sportowej. Natomiast biało-czerwona ekipa zdobyła tylko dziesięć krążków (1 złoty, 4 srebrne, 5 brązowych). Jak na blisko 40-milionowy kraj jest to niewątpliwie kiepski wynik. Na tę medalową mizerotę zaważyły jednak długoletnie zaniedbania, złe finansowanie i bardzo silna konkurencja zagraniczna. Olimpiada w Paryżu pod względem sportowym stała bowiem na bardzo wysokim poziomie, mimo że nie uczestniczyła na niej jedna sportowa potęga. Toteż szkoda wielka, że na wizerunku tego „święta sportu” zauważalną rysę poczynił skandal „płciowy” w boksie kobiet dotyczący osób, które zdobyły później dwa złote medale. Zresztą fotografie finałowej walki Julii Szeremety z Lin Yu-ting naocznie pokazują, jak to wyglądało w realu.
Wydarzenia na Salonie24...
W tym roku
18 czerwca ogłoszono na serwisie Salon24.pl, że dzięki współpracy z platformą Suppi.pl każdy tutejszy bloger będzie mógł zarabiać pieniądze za swoje teksty. Inicjatywa zacna, ale spotkała się z takim sobie zainteresowaniem. Aczkolwiek z ciekawości postanowiłem założyć konto na wspomnianym Suppi. Fakty, są jednak takie, że blogerzy zarabiają tam „grosze” w porównaniu do youtubowych vlogerów, efektem czego nawet wikipediowi pisarze mają dochody liczone, co najwyżej w dziesiątkach złotych. Zresztą wcale mnie to nie dziwi, gdyż w Polsce i innych krajach słowo pisane pomału odchodzi do lamusa, a to powoduje, że artykuły mają coraz mniej wyświetleń. Przykładowo na Salonie24 jeszcze z trzy lata temu wiele blogowych notek miało od 5 tysięcy do ponad 100 tysięcy wyświetleń... a teraz tylko najpoczytniejsze przekraczają licznik tysiąca klików. Taka tendencja zniżkowa ma miejsce również na innych krajowych portalach i nie ma większych szans, że kiedyś wyraźnie zmieni się na lepsze. Obecne serwisy internetowe wyglądają bowiem jak „choinki reklamowe” i bez antyblokera bardzo ciężko się czyta zawarte na nich treści. Po oczach bije także coraz gorsze podejście administracji dla piszących na ich łamach blogerów, którzy robią to tylko i wyłącznie dla własnej pasji i interakcji z innymi użytkownikami. Ponadto uważam, że serwis Salon24.pl w 2024 roku jest za bardzo propolityczny, a to tylko sprzyja toksycznym wojenkom w komentarzach pomiędzy wyznawcami PiS-u i Koalicji Obywatelskiej. Niedziwne więc, że ginie na tym serwisie dużo wartościowych treści, które są wolne od tego politycznego zatrzetrzewienia. Zresztą wystarczy spojrzeć na moje tegoroczne wpisy na Salonie24, spośród których na tzw. główną nie dostały się m.in. te całkiem ambitne o Helmie Kissner, Ryszardzie Riedlu, Maloce BBS Tymińskiego, CB-radiowcach czy legendarnych hiper- i supermarketach. Bloger Kemir trafnie się odniósł do problemu odpowiedniej selekcji ichniejszych notek we wpisie pt. „Krótki list do PT Administracji Salonu”. Cóż, poniższe komentarze rozczarowanych czytelników S24, są najlepszym potwierdzeniem tego, że coś jest na rzeczy. Dylemat ten zaistniał zaś niedługo po tym, jak Bogna Janke zaprzestała kierować tym portalem.
Reasumując
Mimo tych wszystkich narzekań uważam, że ten rok był dla mnie udany. Wiem też, że na sukcesy sportowe sportowców z Polski czy wydarzenia mainstreamowe nie ma się większego wpływu. A najlepszym katharsis na kryzys gospodarczy w kraju będzie jak najrozsądniejsze wydawanie posiadanych pieniędzy i zaradność finansowa. Najwyższa pora wybierać też takich polityków, dla których dobro ojczyzny jest najważniejsze... i to musi być świadomy wybór, bo co to za rząd bez poparcia prezydenta. Sytuacja geopolityczna na starym kontynencie powinna natomiast się uzdrowić, wszakże w naszym kraju ludzie mają już serdecznie dość wojny za wschodnią granicą. Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych również powinien naprawić błędy swojego poprzednika w tej kwestii. Pisanie na blogu traktuje zaś czysto rekreacyjnie i jak zechcę, to będę publikował tylko na swoich autorskich witrynach. Ów wpis w swojej formie nie jest natomiast atakiem na ludzi z Ukrainy, którzy uczciwie żyją w Polsce. Tylko w kwestii polsko-ukraińskiej subiektywnie krytykuje pewne zachowania oraz związane z nimi nadużycia, zakłamania historyczne i niejasne układy polityczne. A Wy jak oceniacie 2024 rok w kraju i na świecie? Każdy z czytelników ma pewnie własne ciekawe wnioski.
Inne tematy w dziale Rozmaitości