Z dawien dawna mieszkam na obejściu wraz z niemałym lasem. Dlatego też od najmłodszych lat mam bliski kontakt z najróżniejszymi zwierzętami. I już przez ponad cztery dekady częściej lub rzadziej widuję na tych dziesięciu hektarach ziemi m.in. sarny, jeże, jaskółki, lisy, żaby, ropuchy, bażanty, sowy, jastrzębie, nietoperze, bociany, czaple, kruki, sroki. Jednak tu wspomnę tytułowe traszki, które jako wczesny nastolatek łowiłem z uwielbieniem w stawie znajdującym się w rodzinnym lesie. Co ciekawe, do tego działania świetnie nadawało się kuchenne sitko o średniej wielkości.
Traszki zwyczajne
Tak w ogóle pierwszą traszkę wypatrzyłem w sadzawce, która znajdowała się przed domem jednego z kumpli z lat szkolnych. Był to samiec traszki zwyczajnej. Jak w przypadku wszystkich gatunków tych płazów w wodzie prezentuje się on bardziej okazale od swojej partnerki. A poniższe nagranie w pełni przedstawia jego sposób zachowania w wodzie.
Traszki zwyczajne mierzą od 9 do 11 centymetrów i posiadają niejednolite ubarwienie. Toteż inaczej wyglądają wczesną wiosną w okresie godowym, a inaczej znów tuż po nim. Albo, gdy można je spotkać na polu, kiedy są wyraźniej ciemniejsze. W lipcu traszki opuszczają bowiem zbiorniki wodne. Aczkolwiek cały czas przebywają w ich pobliżu, gdyż mają nie najlepszy zmysł orientacji przestrzennej.
Traszki grzebieniaste
Jednakże najbardziej ceniłem w owym czasie traszki grzebieniaste. Są one zdecydowanie większe od zwyczajnych, gdyż ich długość sięga aż do kilkunastu centymetrów. Co ciekawe samice są minimalnie roślejsze od samców. Z racji tego, że traszki grzebieniaste prowadzą typowo nocny tryb życia, to łowiłem je z wieczora za pomocą sporego sitka kuchennego, kiedy przyświecałem sobie widok metalową latarką. A czyniłem to, gdy byłem mniej więcej w szóstej klasie podstawówki. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że to były całkiem hardcorowe wyprawy. Ale złowione w ten sposób spore okazy traszek grzebieniastych zdecydowanie były tego warte. Klimat tych łowów miał zaś wręcz okultystyczny wymiar i po dziś dzień zapadł w mojej pamięci.
Gwoli ścisłości za dzieciaka najbardziej lubiłem łowić samce traszki grzebieniastej. Albowiem ze względu na czarne „kolce” na grzbiecie przypominał mi pradawnego smoka albo groźnego dinozaura. Swoją drogą, były one ciężej osiągalne do złapania. Wszak w okresie godowym samic znajdowało się o kilkanaście procent więcej w o owym stawie.
Nieznane przeze mnie, ale niemniej ciekawe
W Polsce oprócz traszek zwyczajnych i grzebieniastych żyją jeszcze traszki karpackie i górskie. Jednak z racji miejsca zamieszkania nigdy nie miałem z nimi do czynienia. Przy okazji chcę wyraźnie zaznaczyć, iż łowione przeze mnie traszki w latach 1992-1993 po niedługim czasie wypuszczałem z powrotem do stawu, gdyż ten gatunek płazów ciężko znosi życie na uwięzi. Traszki mają bowiem dość „wykwintne menu” i ciężko zapewnić im je w warunkach domowych. Kiedy są w wodzie żywią się mikroskopijnymi organizmami zwierzęcymi oraz drobnymi skorupiakami (dafnie, oczliki, małżoraczki), na polu uwielbiają zaś konsumować „nieprzerobione” owady, dżdżownice, pająki i ślimaki. W sumie traszek żyjących na świecie jest ogółem 15 podgatunków. Oprócz tych występujących w naszym kraju jest jeszcze bladoskóra, chińska, helwecka, hongkońska, iberyjska, japońska, marmurkowa, naddunajska, syberyjska, turecka i Waltla.
Postscriptum
Co ciekawe, traszkę górską zwie się także alpejską, iberyjską - portugalską, a Waltla - hiszpańską. Wszystkie one zaś tworzą rodzinę salamandrowatych kręgowców, które lubią żyć w wodzie, jak i na lądzie. Natomiast na powyższym nagraniu z mojego kanału YouTube można obejrzeć ich wygląd. Swoją drogą, ciekawym jest czy ktoś z Was miał do czynienia z traszkami w naturalnym środowisku? O tyle to nurtujące pytanie, że w naszym kraju nie ma za dużo gatunków płazów.
Obmyślając tytuł tego wpisu kierowałem się opinią uznanego psychologa Stefana Baleya, który twierdził, iż dzieciństwo to okres od pierwszego do około 12-13 roku życia.
Inne tematy w dziale Rozmaitości