W ostatnich latach jest to jedyny taki przypadek, żeby istniejące formalnie państwo nie było notowane w rankingu FIFA, który zrzesza obecnie aż 210 federacji piłkarskich. I nie chodzi tu o jakieś mikroskopijne państewko, a o kilkumilionową Erytreę. Od 1991 roku twardą ręką rządzi tam Isajas Afewerki. Za jego też sprawą to państwo w Afryce Wschodniej stało się jednym z najbardziej przerażających krajów na świecie.
Zresztą, cytat z youtubowego kanału PRO100 zmoSTU w pełni uzmysłowia jakie dziadostwo panuje w Erytrei:
- W rankingu wolnej prasy rywalizuje z Koreą Północną o ostatnie 170 miejsce...To najbardziej cenzurowany kraj na świecie, wszystkie kanały telewizyjne są państwowe, dziennikarze z zagranicy nie mają tam wstępu, z niedożywienia cierpi aż 66% społeczeństwa. 1 na 100 mieszkańców posiada auto, tyle samo ma dostęp do internetu, średnio palą jednego papierosa na 5 dni, AIDS szaleje jakby nie było jutra, na porządku dziennym są łapanki i funkcjonuje jedna tylko słuszna partia. 33 lata rządzi ten sam człowiek, nigdy nie wprowadzono konstytucji...
Od siebie dodam, że w Erytrei jest cztery razy więcej więzień niż w Polsce, gdzie siedzi bardzo wiele niewinnych osób. Jej mieszkańcy mogą zaś trafić do wojska nawet na kilkadziesiąt lat... i to niezależnie od płci. Afewerki uroił sobie bowiem, że w każdej chwili to afrykańskie państwo może zaatakować, któryś z sąsiadów. Do tego turyści z wyjątkiem stołecznej Asmary nie mogą podróżować do tego „raju na ziemi” bez pozwolenia tamtejszego Ministerstwa Turystyki... niby z troski o ich bezpieczeństwo, bo jest tam dużo niezabezpieczonych min. Zresztą Erytrea tak naprawdę nigdy nie była wolnym państwem, gdyż od niepamiętnych czasów byłą ponad panowaniem Wielkiej Brytanii, Włoch czy Etiopii, natomiast potęgi te przyczyniły się do zniszczenia jej najpiękniejszych miast Ogólnie syf, kiła i mogiła.
Nie dziwne zatem, że z Erytrei ucieka aż tyle ludzi, ryzykując bardzo własnym życiem. Poluje na nich bowiem straż graniczna, a jak uda im się przed nią uciec, to następnie wygłodniałe hieny lub handlarze ludzi. Jednak w ostatnich latach coraz większej liczbie osób ta sztuka się udaje. Są nimi zwłaszcza uzbrojeni poborowi pilnujący granicy, a także kobiety, które w Erytrei nie mają prawie żadnych praw. „Po znajomości” taka ucieczka kosztuje natomiast nawet kilka tysięcy dolarów, a na tę kwotę długimi latami składa się cała rodzina.
Uciekinierzy z Erytrei najczęściej przebywają w Sudanie, Ugandzie i Etiopii, gdzie jest ich około pół miliona. Jednak ich „ziemią obiecaną” są bogate kraje europejskie, takie jak Szwajcaria, Norwegia, Włochy, Anglia, Holandia, Niemcy czy Szwecja. No i właśnie z tego skandynawskiego państwa wywodzi się najwięcej wartościowych piłkarzy o erytrejskich korzeniach. Co ciekawe, z wyjątkiem gwiazdora europejskich top lig — Aleksandra Isaka — wszyscy mogą oni grać dla tego afrykańskiego państwa. Tak jak w przypadku piłkarzy rodem z wyspy Montserrat można ich poznać po charakterystycznych nazwiskach.
A do alfabetycznego grona graczy, którzy powinni teraz decydować o sile piłkarskiej reprezentacji Erytrei, zaliczyć można takie persony jak: Siem Abraha (Manchester United Academy), Paulos Abraham (FC Groningen), Mohammed Adams (Al-Khaleej FC), Alexander Fesshaie (AIK Solna), Essey Gebreyesus (FC Aarau), Natan Girma (AC Reggiana 1919), Nahom Girmai (Naestved BK), Naod Ghebrekristos (AFC Eskilstunda), Robert Glatzel (Hamburger SV), Mohammed Saeid (Örebro SK), Tesfaldet Tekie (Hammarby IF), Henok Teklab (Union Saint-Gilloise), Nahom Tesfom (Grasshopper Club Zürich), Aethan Yohannes (FC Den Bosch). Summa summarum, nie są to na pewno jacyś przypadkowi grajkowie, acz w większości piłkarze europejskiego formatu lub mający na to „papiery”.
Zresztą piłkarską siłę „Erytrejczyków” dokładniej przedstawiają zarówno sporządzony przeze mnie filmik youtubowy, jak i poniższy „skarb kibica”. Pierwszy z nich bowiem pokazuje sylwetki najważniejszych piłkarzy z erytrejskim rodowodem, a drugi ich dane statystyczne (imię/imiona, nazwisko, ewentualną grę w młodzieżowych kadrach Szwecji/Holandii/Szwajcarii/USA/Australii, datę urodzenia, wzrost, wagę, liczba meczów i goli na poziomie pierwszej lub drugi ligi oraz aktualny klub, obywatelstwo, ew. rok debiutu w reprezentacji). Osoby interesujące się egzotycznym futbolem nie powinny więc przejść obojętnie obok tego zestawienia. Tym bardziej że podstawowa jedenastka złożona z zawodników mogących grać dla obecnie nieistniejącej reprezentacji Erytrei miałaby realne szanse na awans do strefy medalowej w Pucharze Narodów Afryki. Zwłaszcza gdy przedstawiałaby się w takim zestawieniu: Solomun - Asmelash, Ghebrekristos, Teklemichael - Tekie, Girmai, Saeid, Gebreyesus, Tesfom - Abraham, Glatzel. Aczkolwiek, bardzo daleka jest droga do tego, żeby owi piłkarze mogli zagrać dla swojej ojczyzny.
Na koniec naprawdę wypada się cieszyć, że znów żyjemy w pełni suwerennym kraju, zważając choćby na to, jak straszna sytuacja panuje w Erytrei. W kwestii czysto piłkarskiej też nie jest wcale tak źle, gdyż mamy w tej chwili 28 drużynę świata, która właśnie awansowała do silnie obsadzonych Mistrzostw Europy. W Erytrei reprezentacja w piłce nożnej zaś od 2020 roku nie rozegrała żadnego oficjalnego meczu na poziomie seniorskim.
Inne tematy w dziale Polityka