W XXI wieku kobiecy tenis jest bardziej popularny od męskiego w Polsce. Nie powinno to zresztą dziwić, gdyż w trakcie jego trwania pojawiło się w naszym kraju kilkanaście zawodniczek, które zaczęły osiągać coraz większe sukcesy na arenie międzynarodowej. Urodzaj ten spowodował, że w ostatnich latach na absolutnym topie jest Iga Świątek. Natomiast między 2007 a 2017 rokiem na światowych kortach wyśmienicie sobie radziła Agnieszka Radwańska. Jedna jest liderką rankingu WTA a druga przez pewien czas była jegoż wiceliderką. W tym dwudziestodwuleciu polscy tenisiści nie mieli tak wysokich miejsc rankingowych w klasyfikacji ATP w singlu. Niemniej jednak osiągnięcia Hurkacza, Janowicza, Kubota czy Fyrstenberga z Matkowskim również powinny budzić odpowiedni szacunek. Tym bardziej że w ostatnich 12 latach nasi singliści i debliści wreszcie w grupie zaczęli więcej znaczyć na światowych kortach. O tyle to ważne, że wcześniej tylko trzech polskich tenisistów potrafiło grać z najlepszymi jak równy z równym — Fibak w czasach późnego PRL-u oraz Tłoczyński i Skonecki w latach 30., 40. i 50. XX wieku. W artykule tym zaś przedstawiłem moją subiektywną listę, na której znajdują się nasi najlepsi tenisiści wszechczasów. Upozycjonowałem ich od dziesiątego do pierwszego miejsca.
10. Wojciech Kowalski
„Wojtek” Kowalski jest z rocznika 1967 i był jedynym polskim tenisistą, który na przełomie lat 80-tych i 90-tych coś znaczył za granicą. A fakty są takie, że naówczas nasz tenis na arenie międzynarodowej miał pozycję zaściankową. Kowalski najwyżej był notowany w rankingu ATP w 1988 roku, kiedy to zajmował 109 pozycję jako singlista oraz 125 lokatę wśród deblistów. Pomógł mu w tym między innymi start na IO w Seulu i awans do I rundy US Open. Jednak największymi sukcesami Kowalskiego w karierze są dwa finały turniejów ATP Challenger Tour w singlu (wygrał w Eisenach), a także wygrana na turnieju Vienna 92 w grze podwójnej, który również jest „challangerem”. Warto przy okazji dodać, że wygrał z kilkoma graczami ze światowej czołówki, w tym m.in. z Andriejem Czerkasowem, Aaron Kricksteinem i Markiem Woodfordem.
9. Michał Przysiężny
39-letni Przysiężny był przez prawie 20 lat zawodowym tenisistą. Najlepszą formę osiągnął w 2014 roku, kiedy zajmował 57 miejsce w rankingu singlistów i wygrał w grze podwójnej turniej ATP w Tokio (razem z Francuzem Herbetem). Przysiężny poza tym jako singlista wywalczył osiem tytułów w turniejach cyklu ATP Challenger Tour, a także jako junior doszedł do półfinału juniorskiego debla w wielkoszlemowym turnieju French Open. Co ciekawe, pod koniec kariery był sparingpartnerem słynnej duńskiej tenisistki z polskim korzeniami — Caroline Wozniacki.
8. Kamil Majchrzak
27-letni Majchrzak w ostatnich latach był drugim polskim singlistą w rankingu ATP, zajmując miejsce w pierwszej 70-tce. Od samego początku swojej kariery dobrze rokował, czego najlepszym dowodem jest to, iż osiągnął spore sukcesy w juniorskich turniejach wielkoszlemowych. Majchrzak został bowiem w tej kategorii zwycięzcą US Open 2013 w grze podwójnej, a także osiągnął ćwierćfinał gry pojedynczej i półfinał w deblu na Australian Open 2014. Jako dorosły tenisista jednak największe sukcesy osiągnął „tylko” w turniejach rangi ATP Challenger Tour i Futures (12 laurów i 10 finałów). Co gorsza, Majchrzakowi może już nie być dane osiągnąć lepszych wyników w seniorskich turniejach wielkoszlemowych i ATP. Dlatego iż jest podejrzany o stosowanie dopingu i grozi mu długoletnia dyskwalifikacja.
7. Ignacy Tłoczyński
Urodzony w 1911 roku Tłoczyński okazał się pierwszym polskim singlistą, który był w stanie toczyć równe boje ze światową czołówką, na czele z takimi tuzami jak Tilden czy Borotra. Szczyt jego formy przypadł na lata trzydzieste, choć karierę zakończył w 1955 roku, mając już 44 lata. Co ważne, Tłoczyński osiągnął poważne sukcesy w turnieju wielkoszlemowym, a chodzi tu o Roland Garros, w którym zaraz przed wojną był ćwierćfinalistą w grze pojedynczej oraz półfinalistą w deblu (razem z A. Baworowskim). W latach 1930-39 z bardzo dobrymi wynikami reprezentował on również nasz kraj w rozgrywkach Pucharu Davisa. A jako singlista został między innymi 2 razy mistrzem Londynu, trzykrotnym mistrzem Szkocji czy dwukrotnym finalistą mistrzostw Wielkiej Brytanii. Tryumfy te zaś mają porównywalną wartość do wygrania turniejów ATP. Co ciekawe, Tłoczyński zapisał również zacną kartę jako żołnierz Armii Krajowej, a to chwilowo przerwało jego granie na korcie. Choć mimo tego zaliczył aż 10 Wimbledonów, na których 4 razy awansował do 3 rundy.
6. Władysław Skonecki
Skonecki urodził się w 1920 roku i od najmłodszych lat był wszechstronnie uzdolniony w różnych dyscyplinach sportu. Jednakże to do tenisa wykazywał największy potencjał. Niestety wojna przerwała jego karierę na ponad sześć lat. W komunistycznej Polsce też nie miał odpowiednich warunków do grania i w 1951 roku przeniósł się do Paryża. Skonecki miał już 31 lat i dopiero wtedy zaczął zawodowo grać w tenisa. Mimo tego wygrał wiele międzynarodowych turniejów w Europie, choćby takich jak: Puchar Porée 1953, Nicea 1955, a zwłaszcza Monte-Carlo 1953 i 1955. W 1955 roku Skonecki wygrał również halowe mistrzostwo Wielkiej Brytanii zarówno w singlu, jak i w deblu (w parze z Robertem Howem). W turniejach wielkoszlemowych zaliczył natomiast 2 razy 4 rundą na Roland Garros oraz 3 rundy na Wimbledonie (1947, 1951, 1955) oraz US Open (1962), Zważywszy na te wynki, nie powinno dziwić, że Skonecki został jednym z pierwszych polskich tenisistów, którzy wygrali z gwiazdorami tej dyscypliny, tj. Jaroslav Drobný, Budge Patty, Orlando Sirola, Robert Haillet czy Bob Mark. Stało się poniekąd dzięki temu, że podobnie jak Tłoczyński słynął z długowieczności, o czym najlepiej świadczy, że był członkiem kadry Polski na Puchar Davisa w 21 meczach w latach 1947-1962.
5. Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski
Fyrstenberg z Matkowskim w latach 2000-2014 tworzyli nasz eksportowy debel tenisowy. Przez dobre kilka lat będąc na absolutnym topie, efektem czego 5-krotnie wystąpili w deblowych mistrzostwach kończących sezon ATP World Tour Finals, dochodząc raz do finału tych elitarnych rozgrywek. Awans do grona najlepszych deblistów świata zapewniło im wygranie 18 turniejów rangi ATP (z 48 finałów), a nade wszystko 2 laury w turniejach ATP Tour Masters 1000 (razem 9 finałów). Jednak największym sukcesem Fyrstenberga i Matkowskiego był finał French Open w 2011 roku, w którym stoczyli piękny, aczkolwiek przegrany bój. Łączyło ich również to, że obaj nie zrobili większej kariery jako singliści.
4. Jerzy Janowicz
Janowicz ma już dobrze po 30-tce i jakby nie dopadły go liczne kontuzje, to pewnie zajmowałby jeszcze wyższe miejsce na tej liście. Jego talent szybko się objawił, albowiem w latach 2007-08 doszedł do singlowych finałów juniorskich US Open i French Open. Jednak na tym nie poprzestał i szybko zaczął robić karierę w dorosłym tenisie. Jej szczyt miał miejsce pomiędzy 2012 a 2015 rokiem. Wtedy to Janowicz jako pierwszy polski tenisista został półfinalistą turnieju wielkoszlemowego w grze pojedynczej — a chodzi tutaj o Wimbledon 2013. Ponadto został wtedy finalistą trzech turniejów ATP (Paryż, Winston-Salem, Montpellier) oraz zagrał w finale debla w Indian Wells. Natomiast 10 stycznia 2015 roku po pokonaniu Sereny Williams i Johna Isnera razem z Agnieszką Radwańską sięgnęli po zwycięstwo w Pucharze Hopmana, uchodzącym za nieoficjalne mistrzostwa świata zespołów mieszanych. Janowicz najwyższe miejsca w rankingu ATP zajmował w sierpniu 2013 roku, 14 w singlu oraz 47 w deblu. 7 lat temu zaczęła się u niego jednak plaga kontuzji i niestety nie wrócił już do pełni dyspozycji. Co ciekawe, prywatnie jest mężem znanej tenisistki Marty Domachowskiej. Ponadto znany jest również z impulsywności i mówienia tego, co myśli, a to zyskało mu zarówno zwolenników, jak i przeciwników.
3. Hubert Hurkacz
Prawie 26-letni Hurkacz wydaje się być jedynym polskim singlistą, który ma realne szanse na zdobycie tytułu wielkoszlemowego. Jednakże ciągle coś stoi mu na przeszkodzie, lecz dojście do półfinału Wimbledonu 2021 pokazuje, jak duży posiada potencjał. Kolejnym tego potwierdzeniem jest to, że dwa lata temu został również pierwszym polskim triumfatorem turnieju ATP Tour Masters 1000, kiedy to był niepokonany w Miami. Wygranie w latach 2019-2022 pięciu turniejów ATP jako singlista i 4 jako deblista pokazuję zaś, jak kreatywnym jest graczem. Hurkacz dzięki temu od dłuższego czasu utrzymuje się w najlepszej „dziesiątce” singlistów oraz „trzydziestce” deblistów. Zresztą już tegoroczne zdeklasowanie słynnego Stana Wawrinki w Unied Cup, daje spore nadzieje na to, iż w tym roku może zdobyć jeszcze większe sukcesy.
2. Wojciech Fibak
Fibak między 1975 a 1987 rokiem osiągnął sporo sukcesów jako singlista i deblista. Do najważniejszych z nich w singlu należy zaliczyć finał turnieju Masters oraz 4 ćwierćfinały turniejów wielkoszlemowych. Natomiast w deblu niewątpliwe zwycięstwo w Australian Open 1978 i finał French Open 1977. Fibak łącznie wygrał 67 zawodowych turniejów ATP (Grand Prix) i WCT – 15 w singlu (34 finały) i 52 w deblu (87 finałów). Co ważne, przez dobrą dekadę utrzymywał się w ATP-owym TOP 10 najlepszych singlistów, a także przez pewien czas był wiceliderem wśród deblistów. Z perspektywy czasu Fibakowi należy się bez wątpienia szacunek za to, że jako jedyny polski tenisista zrobił karierę światową w okresie PRL-u. A był to czas, kiedy tenis w naszym kraju odbierano po macoszemu, ponieważ kojarzył się ze „zgniłym Zachodem”.
1. Łukasz Kubot
Mający 41 lat Kubot jest jednym z najlepszych deblistów tenisowych w drugiej dekadzie XXI wieku. O tym najlepiej świadczy, że razem z Robertem Lindstedtem wygrał Australian Open 2014, a w parze z Marcelo Melo tryumfował w Wimbledonie 2017 oraz rok później grał w finale US Open. Zresztą to są tylko najważniejsze osiągnięcia Kubota jako deblisty, ponieważ doszedł również do 9 finałów turniejów z cyklu ATP Tour Masters 1000, gdzie 4 razy wygrał (razem z Melo). A jakby tego było mało, Kubot na dokładkę zaliczył 47 finałów na turniejach ATP, z których 21 zakończyło się zwycięstwem jego teamu. Summa summarum. W styczniu 2018 roku był liderem rankingu ATP deblistów, a przez pewien czas był również wysoko notowany na nim jako singlista, zajmując tuż przed trzydziestką miejsca w pierwszej „50” (najwyższe 41).
Match Point
Każdy z przedstawionych tu tenisistów wielokrotnie reprezentował Polskę w Pucharze Daviesa, zatem w pełni można ich nazwać reprezentantami naszego kraju. Co ciekawe, liderka rankingu WTA miałaby problemy z ograniem nawet tysięcznego gracza na liście ATP. Jest tak, albowiem tenis męski stoi na dużo wyższym poziomie fizycznym niż kobiecy. Ale takie są prawa natury i nie można dyskredytować czyiś osiągnięć ze względu na płeć. Tym bardziej że zarówno kobiecy, jak i męski tenis, są czymś elitarnym i bardzo ciężko dostać się nawet do najlepszej setki rankingu ATP czy WTA. Wynika to z niesamowitej konkurencji, ponieważ „biały sport” uprawia spore grono ludzi na wszystkich kontynentach świata. Dlatego też Hurkacz, Kubot czy Janowicz są dużo bardziej znani za granicą od naszych topowych skoczków lub żużlowców. Reasumując, a według Was którzy tenisiści z tej top listy są godni największego uznania?
Inne tematy w dziale Sport