andrzej.budzyk andrzej.budzyk
1147
BLOG

POŁAJEWSKIE CIOTY…

andrzej.budzyk andrzej.budzyk Kultura Obserwuj notkę 2

 

W 2010 wyszły z PODZIEMIA :)

 

legalne złoty są od trzech lat!

 

 

Mnisia Góra / Łysiak, Wojciech - 1992 Eco

.

@andrzej.budzyk

MAT KOBOSKO0241 | 30.05.2013 00:08
.
.
 
I jeszcze humorystycznie :wink: 
Palenie czarownic poprzedzane było „próbami”:
próba łez – istniał przesąd, że czarownica, nie uroni jednej łzy; jeśli była winna nie płakała, a niewinna wylewała łzy.
próba szpilkowa – polegała na wygoleniu włosów na całym ciele. Wierzono, że jeżeli się czarownicę „odwłosi” diabeł przestaje mieć nad nią moc. Wtedy szukano znamienia w postaci plamy i w to miejsce wkłuwano szpilkę. Krew z tego miejsca nie ciekła.
próba wodna – kobiety zaprowadzano nad staw lub rzekę, wiązano je w i wrzucano do wody. Jeżeli wrzucona tonęła była niewinna, jeżeli pływała była czarownicą.
próba wagowa – był przesąd, że czarownice są lekkie jak pierze. Jeżeli kobieta ważyła mniej niż mówił przepis była winną.

wtg-gniazdo.org/forum/viewtopic.php

.

Połajewskie cioty
.
 
GALERIA * www.polajewo.pl/asp/pl_start.asp - super zdjęcia :)
.

 

POŁAJEWO. Obchody dnia kobiet miały w tym roku szczególny charakter. Kobiety z Połajewa rodem, nazywane przez mieszkańców okolicznych miejscowości żartobliwie ciotami połajewskimi wzięły na seri miano cioty i zorganizowały zlot połajewskich ciot. To pierwsza inicjatywa ożywienia krążącej w całej niemal Polsce legendy o czarownicach zamieszkujących połajewskie okolice legendy, znanej nie tylko z ustnych przekazów, ale również z książki Wojciecha Łysiaka „Mnisia Góra”.

W sobotę trzydzieści odważnych pań w strojach wiedźm zebrało się przy Gminnym Ośrodku Kultury w Połajewie. Następnie w rozśpiewanym korowodzie cioty udały się  na legendarne miejsce obrzędów czyli Tarnową Górkę. Na zaproszenie ciot z Połajewa odpowiedziały koleżanki z Ryczywołu, Młynkowa, Trzcianki a nawet z okolic Bornego-Sulinowa. Przemarsz ciot prowadził wóz bojowy OSP Połajewo z dzielnymi strażakami na pokładzie, kolorem czerwonym odstraszając wszelkie uroki, które mogłyby być przypadkiem rzucone na uczestniczki manifestacji przez inne cioty. Na okoliczność imprezy zostały wydane śpiewniczki, dzięki czemu cioty maszerując raźno, wyśpiewywały głośno piosenki o ciotach i dla ciot, oczywiście połajewskich.

Wiele osób zaskoczyło powodzenie imprezy i liczba widzów towarzyszących przemarszowi w różnych punktach wsi. Na Tarnowej Górce, w malowniczej scenerii kultowego dla ciot miejsca, odbyła się cześć oficjalna uroczystości: przemowy, odczytanie legend i fragmentu będącej w trakcie przygotowania do druku monografii Bogdana Garsteckiego, który też pisał o ciotach, wspólne wykonanie hymnu ciot oraz taniec z miotłami. Raczono się magiczną miksturą i chętnie robiono sobie zdjęcia. W swoim ślubowaniu uczestniczki imprezy obiecały więcej nie straszyć dzieci i nie ciotować innych kobiet.

Co do samych ciot: ich zdolność rzucania uroków, zwłaszcza na nowo narodzone dzieci jest w Połajewie znana i często się o tego typu praktykach wspomina. Każde maleństwo, nawet współcześnie ma w swoim wózku czerwoną wstążeczkę, jako talizman chroniący przed zaciotowaniem. Kilkadziesiąt lat temu znanych było kilka sposobów na odczynienie uroku rzuconego na dziecko przez podejrzewaną o ciotostwo kobietę. Starsze osoby znają te sposoby i wiedzę o nich przekazują młodszym .Powszechne jest także powiedzenie, że „ktoś kogoś zaciotował, czyli pewną rzecz przechwalił, zbyt długo o niej mówił, a ta rzecz, zjawisko, czynność się komuś nie udała, uległa zniszczeniu. Przykłady można mnożyć.

Połajewskie cioty są jednak w okolicy najbardziej znane. Wiele osób z miejscowości nawet bardzo oddalonych kojarzy Połajewo właśnie z ciotami. Po sobotnim zlocie wiara w istnienie połajewskich ciot będzie na pewno silniejsza, choć panie biorące udział w imprezie jeśli nawet są ciotami, to na pewno atrakcyjnymi i potrafiącymi wspaniale się bawić.

.
.
 
II zlot połajewskich ciot
 

 

POŁAJEWO. W sobotę 5 marca znowu można było ujrzeć legendarne czarownice, z których słynie miejscowość. Barwny korowód tzw. ciot połajewskich, w imię tradycji wskrzeszonej po raz kolejny przez Gminny Ośrodek Kultury, w tym roku zgromadził dużą liczbę uczestniczek i kilkukrotnie większą niż w roku ubiegłym liczbę widzów.

Zanim cioty zaprezentowały się w pełnej krasie wszystkim mieszkańcom Połajewa, ich reprezentantki dokonały uroczystej dekoracji zawodników na zakończenie XI samorządowych mistrzostw powiatu  w halowej piłce nożnej. Samorządowcy nie kryli swojego zadowolenia z faktu, że legendarne czarownice z Połajewa okazały się nie tylko niegroźne, ale nawet bardzo urodziwe. Z kolei trzyosobowa delegacja ciot wyraziła wielkie zadowolenie z faktu, że spośród czterech gmin biorących udział w turnieju w rozgrywkach, zwyciężyła gmina Połajewo. Członkowie zwycięskiego zespołu mieli przywilej degustacji magicznej mikstury uwarzonej specjalnie na okoliczność II Zlotu Ciot Połajewskich. Następnie cioty udekorowały własnymi odznakami starostę Wiesława Maszewskiego, wójta Stanisława Pochyluka oraz organizatorów imprezy. Samorządowcy chętnie robili sobie z czarownicami zdjęcia i choć miło płynął czas, panie pożegnały grzecznie wszystkie drużyny i poleciały.

Właściwa część Zlotu rozpoczęła się zbiórką wszystkich obowiązkowo wystylizowanych na wiedźmy pań przed budynkiem Gminnego Ośrodka Kultury w Połajewie. Pomysłowość i pieczołowitość wykonania wielu kostiumów zasługuje na słowa podziwu. Oprócz miejscowych ciot, zameldowały się członkinie ciotowskiego cechu z Obornik, Skoków, Trzcianki, Ryczywołu i Młynkowa.

Zgromadzeni na pobliskim parkingu widzowie fotografowali barwny tłum czarownic. Punktualnie przybyła miejscowa jednostka OSP, aby zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami poprowadzić korowód ciot na miejsce zlotu. W tym roku czarownice eskortowały oba wozy – leciwy star i nowiuteńki man w asyście strażaczek i strażaków wszystkich możliwych stopni i stanowisk. W kabinie nowego wozu bojowego obok naczelnika i prezesa OSP Połajewo można było dostrzec sołtys wsi Grażynę Jeneralczyk.

Eskortowane przez  wozy cioty o godz. 17 przemaszerowały ulicami Połajewa z okolicznościową pieśnią i okrzykami na ustach. Po drodze pozdrawiali je mieszkańcy i przyjezdni z zewnątrz, zachęceni do udział w happeningu przez nadające od piątku o ciotach radio Merkury.

Tornowa Górka, czyli owiane legendą miejsce spotkań kultowych już połajewskich ciot, przywitała uczestników korowodu pięknym słońcem. Panie ustawione w okręgu dokonały podsumowania swojej rocznej działalności, w którym przypisywały sobie m.in. zakończoną sukcesem modernizację stadionu Lecha w Poznaniu i udany koncert Stinga na otwarcie obiektu.

Humorystycznych momentów w tej części imprezy nie brakowało, a ludyczny charakter Zlotu podkreślały przysłowia i przyśpiewki na ciotowską nutę. Te z pań, które pierwszy raz uczestniczyły w imprezie, musiały przejść wtajemniczenie oraz powtarzać za prowadzącą słowa ślubowania. Przeto czyste składam śluby, że nie dowie się mój luby, ani dziatwa, ni starszyzna i nikomu sienie przyznam, co tu dzisiaj zobaczyłam i że wywar z wami piłam - deklamowały z przejęciem nowicjuszki.

Następnie przyszedł czas na humorystyczny chrzest nowego wozu strażackiego, dokonany przez cioty. Nieoficjalną matką chrzestną została sołtys Grażyna Jeneralczyk, która energicznie wylała na maskę wozu wozu wiadro wody. Wszystkie czarownice powtarzały słowa dowcipnej formuły, która zakończyła się słowami skierowanymi do samochodu: a gdyby cię ktoś w razie zaciotował, na ratunek nas wzywaj i kolorem czerwonym złe moce odstraszaj.  Na zakończenie części obrzędowej zlotu wiedźmy wykonały swój sztandarowy song i spróbowały tegorocznej magicznej mikstury, chętnie włączając w degustację widzów. Wspólne zejście ze wzgórza i przemarsz do miejscowego GOK-u zakończyły oficjalną część Zlotu. Formalności dopełniły wywiady udzielone do lokalnej prasy i telewizji kablowej, po czym można już było oddać się radosnej karnawałowej zabawie. Na część nieoficjalną, czyli tzw. czarcią biesiadę przy muzyce na żywo, wstęp miały tylko panie.

.
.
Do miejscowości Połajewo w północnej Wielkopolsce po raz kolejny zjechałycioty z całego kraju. Korowód barwnie wystrojonych postaci przemaszerował przez miejscowość, były również przyśpiewki i tańce, jednym słowem, jak przystało na prawdziwe cioty – wszystko odbywało się w wesołej atmosferze
.
(http://www.radiomerkury.pl/informacje/pozostale/cioty-w-polajewie.html)
.
Niewtajemniczonym czytelnikom spieszę wyjaśnić, że ciota to popularne w Wielkopolsce i na Kujawach określenie czarownicy. Jak pisał XIX badacz:
.
 
„Cioty kołtuny sprawiają, z liści robią myszy, z ciasta grosze, gdy chcą komuś zaszkodzić strasznie patrzą, ustawicznie szepczą i wydurzają [tj. wyłudzają]
.
od lękliwych: zboże, mąkę, okrasę”   Łukasz Gołębiowski - litografia (1849)
Łukasz Gołębiowski – litografia (1849)
.
 
(Łukasz Gołębiowski, Lud polski, jego zwyczaje i zabobony, Warszawa 1830).
.
 
Na Kujawach ciotę szło poznać m.in. po tym, że w jej źrenicy nie odbijał się obraz wpatrującego się w nią człowieka
.
 
.
(O. Kolberg, Kujawskie).
.
Czasem mylono je ze zmorami lub południcami, choć w przeciwieństwie do tych stricte demonicznych istot, ciotą bywała kobieta żyjąca.
 
Właściwie do czasów współczesnych zachowało się przekonanie, że ciota może rzucać uroki
.
„szła ciota przez wieś i patrzeniem mleko krowom zabrała”
.
(relacja zasłyszana osobiście, rzecz miała mieć miejsce w latach 60-tych XX w., na Kujawach Zachodnich).
 
Współczesne cioty musiały co nieco złagodnieć, nie budzą już strachu i nie szkodzą. Przynajmniej w Połajewie.
.
.
Przeskrybało. -Niesforne Dziecię Gutenberga.

Ciekawy świata i życzliwy ludziom, ale nie pozbawiony szczypty złośliwości niezbędnej do przeżycia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura