Gdzie jest Freeman?
Nie wiem. Zniknął z salonu24, być może zniknął w ogóle z internetu - ale internet, to na szczęście jeszcze nie cały świat, prawda? Nie zniknął jednak tak do końca. Zostawił tutaj, na salonie, cegłę.
Cegłę?
Tak. Ta cegła to taki prezent od Freemana dla nas wszystkich. Nie mógł wymyśleć czegoś lepszego, tylko kawałek gliny, wapna i piasku? Może i mógł, ale to nie jest taka sobie zwykła cegła, choć wygląda całkiem zwyczajnie. To jednak tylko pozory. Ta cegła, to kawałek historii - i co ciekawe, nie tylko historii Freemana, choć on w tej historii odegrał najważniejszą rolę, bo... ją stworzył.
Czy łatwo jest tworzyć historię?
Niektórym się wydaje, że tworzą ją codziennie. Są przekonani, że potrafią uformować ją tak, jak formuję się cegłę - trochę piasku, gliny, wody, potem wypalanie - i już. Następnie z tych cegieł ustawiają ściany, mury, wymyślone przez siebie konstrukcje - i są pewni, że coś zbudowali. Ba, na dodatek każą nam wierzyć, że ich budowle będą wieczne. I jeszcze chcą, abyśmy bili im brawo, choć doskonale wiedzą, że tej prawdziwej gliny to nie za wiele w tych ich cegłach jest - głównie piasek i woda...
Jednak cegla podarowana nam przez Freemana jest inna. Prawdziwa. Taka, która zna swoją wartość i się nie przejmuje, że jest chropowata i ma nierówne brzegi. Jest za to twarda, solidna i nie pęka.
Skąd taką cegłę wytrzasnął Freeman?
Też ją dostał w prezencie. Czy w takim razie to ładnie, że podarował nam coś, co sam dostał? Przecież tak się nie robi!
To prawda, ale... nie tym razem. Cegła ta ma bowiem magiczną właściwość - jest w niej kawałek również i naszej historii. Tak, Twojej, mojej, naszych przyjaciół, znajomych i nieznajomych, a nawet... naszych wrogów. Tak, w tej cegle jest też kawałek i ich historii, choć zapewne nie zechcą się do tego przyznać.
No to w końcu gdzie jest ta cegła?
Tutaj. Odsłonię tylko jej fragment, a aby zobaczyć resztę, proszę zajrzeć do Freemana...
Gdy kupowaliśmy kwiatki, Pan Cogito dosłyszał lwowski akcent w głosie sprzedającej, w związku z czym - po krótkiej wymianie wspomnień miedzy "ziomalami" - nabyliśmy wszystko, czym dysponował kramik lwowianki, łącznie z koszykiem. A gdy starsza pani podniosła się, wyszło na jaw, że siedziała nie na stołeczku, a na dwóch cegłach... Pan Cogito wyraził chęć nabycia również obu cegieł, starsza pani chciała je ofiarować za darmo, ale w końcu uległa i sprzedała obie cegły za jakąś symboliczną kwotę. Z ciekawości jednak spytała, na co "młodemu człowiekowi" (tak zwracała się w trakcie całej rozmowy do Pana Cogito) owe stare cegiełki? Jak to, na co? - zdziwił się Pan Cogito - za parę dni 1-szy maja, a potem 3-ci... Trzeba czymś rzucać w komunistów, w zomoli! Rozległ się aplauz zgromadzonych wokół "babć kramikowych" i ich klienteli, po czym Pan Cogito wręczył mi jedną z cegieł i ruszyliśmy szukać taksówki...
Inne tematy w dziale Kultura