Gniewomir Świechowski Gniewomir Świechowski
2134
BLOG

Solorz agentem, czyli trzy nazwiska i jeden pseudonim.

Gniewomir Świechowski Gniewomir Świechowski Polityka Obserwuj notkę 27

Aktualizacja: Mały wstęp dzięki komętażom

W IPN zachowała się teczka Zygmunta Solorza-Żaka. Wynika z niej, że w 1983 roku podpisał zobowiązanie do współpracy z SB. [...] Z informacji "Rz" wynika, że prowadził z SB grę: zobowiązał się do współpracy w zamian za pomoc w założeniu firmy polonijnej i paszport konsularny. [...] Gdy Solorz w 1994 r. starał się o koncesję na telewizję, zaprzeczał, że współpracował z SB.

Rz: Współpracował pan ze Służbą Bezpieczeństwa?
Zygmunt Solorz-Żak: Nie współpracowałem. Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie.

Czy miał pan pseudonim Zegarek?
Jeszcze raz mówię: nie współpracowałem. [...]

Ile mial pan spotkań z oficerami SB?
Może trzy razy się spotkałem, może cztery. Nie pamiętam. Próbowali mnie zwerbować, z tego wynika. [...]

Czy podpisał pan zobowiązanie do współpracy?
Nie pamiętam w tej chwili, być może coś podpisałem. Z tego, co mi tu mówią teraz, to wierzę, że prawdopodobnie coś podpisałem. Nie pamiętam co, ale tak, podpisałem. Natomiast głównie pamiętam, że opisywałem mój pobyt za granicą. Myślałem, że to jest normalny standard.

Po co pan podpisywał?
Groziło mi, że mogą mnie w każdej chwili zamknąć. Ale to nie ma żadnego znaczenia, zrobiłem to, żeby się odczepili. Jeszcze raz powtarzam: nie nadawałem, nie mówiłem na nikogo.

Nie podawał pan nazwisk osób, z którymi pan miał tam kontakt ?
Oczywiście, podawałem. [...]

Mówiąc o Polakach na Zachodzie, którzy pomagali Polsce, szkodził im pan.
Ale jak szkodził? Przecież ja nie dawałem żadnych tajnych informacji. Jeżeli znałem pana Iksińskiego, to mówiłem, że go znam. No nie rozumiem pytania. Jak można powiedzieć, że ja nadawałem na kogoś!

Wymieniając nazwiska tych, którzy pomagali, mógł pan im zaszkodzić.
Chyba pani żartuje. To, że mówiłem, że znam pana Iksińskiego, bo przynosi paczki, to znaczy, że ja mu szkodziłem? Musiałem to powiedzieć, ale to nie było nic tajnego, to nie była żadna współpraca.

Jak to było z pseudonimem Zegarek?
Nie jestem żadnym "Zegarkiem". Jak pisałem, co robiłem, to mówili, żeby nie podpisywać swoim nazwiskiem. Żeby nikt nie wiedział, że to będzie między nami. To ja spojrzałem akurat na zegarek, napisałem: Zegarek. I to wszystko. Nikt mi nie przydzielił żadnego pseudonimu.

Czy po tych kilku spotkaniach miał pan później jakikolwiek kontakt ze służbami specjalnymi? Peerelowskimi, nowymi?
Dwadzieścia parę lat nie miałem żadnego kontaktu ani ze starymi, ani z nowymi służbami.

Przebrnąłem właśnie przez dokumenty IPN na temat Zygmunta Solorza, które udostępniła "Gazeta Polska". Dla podniesienia napięcia(sprzedaży?) poinformował nas wcześniej o tym pan Sakiewicz. Przyznam, artykułu w Gazecie Polskiej jeszcze nie czytałem. Jednak już same dokumenty bardzo mnie zainteresowały. Sakiewicz pisze: "O zarzutach wobec Solorza wspominała wczesniej Misja Specjalna i Nasz Dziennik. Postanowilismy je sprawdzić w IPN.". Rzeczpospolita również ujawniła zawartość "teczki" Solorza w listopadzie 2006, w artykule: Zygmunt Solorz - agent z przypadku (Piotr Krok, Piotr Podgórski, Zygmunt Solorz-Żak). Mimo to w dokumentach pojawiają się wątki, które w mojej ocenie wymagają dokładniejszego zbadania.

Werbunek

Wszystko zaczęło się 2 maja 1983 r. gdy Solorz w biurze paszportowym starając się o "paszport konsularny", zainteresował swoją osobą Eugeniusza Gurbę, starszego inspektora MO, zatrudnionego jednocześnie w wywiadzie. 10 maja i 17 czerwca1983 r odbyły się kolejne spotkania, już w bardziej dyskretnych warunkach. 15 lipca 1983 r Solorz wybrał pseudonim "Zegarek", i własnoręcznie napisał powyższe zobowiązanie. W dokumentach SB figuruje głównie jako "Zeg", "Z". Pojawiają się w nich również jego trzy nazwiska: Krok, Podgórski, Solorz. Opisano także wypadki dzięki którym wszedł w posiadanie aż trzech "tożsamości". [O tym ewentualnie w kolejnym wpisie.] Na razie starczy konstatacja, że Solorz złamał prawo za granicą posługując się fałszywymi dokumentami. Z dokumentów IPN/GP wynika że główną motywacją Solorza do podjęcia współpracy z SB była wdzięczność za wydanie paszportu konsularnego, oraz chęć ułatwienia sobie prowadzonych interesów, w których SB mogła mu wydatnie pomóc.

Wartość przekazanych informacji

Jak wynika z zachowanej dokumentacji, nie wykonał dla SB żadnego z planowanych działań ofensywnych. Trudno też ocenić przydatność uzyskanych od niego przez wywiad informacji. Zachowało się jedynie króciutkie ich omówienie. Wyjątek stanowią przekazane radomskiej SB dane na temat przemyconej do kraju farby drukarskiej. Po wprowadzeniu stanu wojennego nielegalne wydawnictwa były przez esbeków najsilniej zwalczane.
[...]

Gurba odebrał od niego pierwsze doniesienie. Było ono dość chaotyczne, ale z punktu widzenia Służby Bezpieczeństwa cenne - dotyczyło nielegalnego przywiezienia do polski farby drukarskiej (zostało ono spisane przez esbeka na podstawie ustnych informacji Kroka)

[Zygmunt Solorz - agent z przypadku (Piotr Krok, Piotr Podgórski, Zygmunt Solorz-Żak) Grzegorz Majchrzak - historyk z IPN]

Jednak, mimo powyższych zastrzeżeń, według dokumentów SB uzyskano od Solorza następujące "korzyści informacyjne" :

W dokumentach IPN opublikowanych przez GP, którymi najprawdopodobniej posługiwał się również Grzegorz Majchrzak, brak informacji które mogły by pomóc w ocenie wagi przekazywanych przez Solorza informacji na wyżej wymienione tematy. Jednak w dokumentach znajduje się odniesienie do notatki spisanej "ze słów agenta", na temat ks. Ludwiczaka kapelana sekcji Polskiej RWE. Samej notatki brak. Zainteresował mnie również fragment dotyczący pośrednio prowadzonej już wtedy przez Solorza firmy, przewożącej paczki z zagranicy do kraju:

 

 

Wydaje mi się, że wspomniana kartoteka mogła być wyjątkowo interesująca dla SB. Zastanawiam się jednak, czemu na 88 stronach akt, jest to jedyna o niej wzmianka. Pytanie czy przekazał ją SB, pozostaje bez odpowiedzi, mimo że skłaniam się, aby wierzyć, że tak się stało.

Końcowa ocena pracy "Zega" z punktu widzenia SB była dla mnie nieczytelna, jednak kluczowe w niej zdanie brzmi najprawdopodobniej "informacje szczątkowe, potwierdzające inne". Jeśli się mylę proszę mnie poprawić.

 

 

W kontekście pozostałych informacji jest to dla mnie niezrozumiałe.

Pierwszy i drugi okres współpracy

Przez pierwszy okres współpracy, prowadzącym dla Solorza był por. Poławski, a notatki z ich trzech spotkań stwierdzają stałą poprawę postawy "Zega". Rzeczpospolita zgłasza tu zastrzeżenia dotyczące drobnych niekonsekwencji w opisie zachowania Solorza na poszczególnych spotkaniach. Sądzę, że leżą one raczej w sferze językowej i nie mogą one w żaden sposób zmienić wymowy poniższego:

 

 

Uwagi o zachowaniu Solorza na pozostałych spotkaniach z por. Poławskim, brzmią niemal identycznie.

Drugi okres współpracy rozpoczyna się od zmiany prowadzącego, której przyczyn nie znamy:

 

 

Zostaje nim 9 listopada 1984 r. inspektor Wydziału XI Departamentu I MSW Andrzej Przedpełski. Jak widać powyżej pierwsza opinia o Solorzu zgadza się z tą autorstwa Poławskiego. Jednak, wtedy właśnie spadła wartość "Zega". Przez zmianę profilu działalności biznesowej ograniczył kontakty z interesującymi SB środowiskami. W późniejszych dokumentach zaznaczono również, że zaczął unikać spotkań z oficerami SB. Jednak pierwszym, z wymienionych, powodów zerwania współpracy i wysłania sprawy do archiwum, była groźba dekonspiracji. Tu dochodzimy do kolejnego ciekawego wątku w sprawie Solorza.

Groźba dekonspiracji

 

 

Oraz kwestii fałszywego prawa jazdy którym się posługiwał:

 

 

Z podkreśleń wynikało by, że właśnie te tematy najbardziej zainteresowały Gazetę Polską. Jestem bardzo ciekaw do czego mogą doprowadzić te tropy. Z ogólnego obrazu Solorza, jaki wyłania się z tej dokumentacji wnioskuję, że szacunek do prawa u pana Solorza nie stoi/stał zbyt wysoko w hierarchii wartości.

Jedną z opcji na wyjaśnienie zainteresowania policji panem Solorzem, jest kwestia jego trzech tożsamości i/lub fałszywego prawa jazdy. Opcja druga to niewiadoma. Mam nadzieję że w GP znajdę odpowiedź.

Z powyższych względów grożących dekonspiracją, spadku wartości Solorza jako źródła informacji oraz braku zaangażowania w drugim okresie działalności postanowiono ją zakończyć.

 

 

Wciąż zastanawiają mnie przyczyny, dla jakich Solorz zmienił swoje nastawienie do SB?

Wnioski końcowe sformułowano następująco:

 

 

Nie była to zapewne ciężka decyzja gdyż pan Solorz nie był dla SB obciążeniem finansowym, nie zainwestowano w niego, gdyż koszta prowadzenia "Zega" zamknęły się w kwocie około 7,5 tys ówczesnych złotych i 6 dolarów. Sam Solorz nie pobierał żadnych gratyfikacji finansowych za przekazywane informacje.


Poza sprawą Solorza...

Bardzo interesujący jest również wątek pojawiającego się w dokumentacji "kolegi po fachu" Solorza, o pseudonimie "Nokturn". Poniżej "środowisko" oznacza zapewne ludzi związanych z: Radiem Wolna Europa, Polską Misją Katolicką i Solidarnością:

 

 

 

 

 

 

Disclaimer Informacja: To prywatny blog i reprezentuje mój prywatny punkt widzenia, a nie moich pracodawców i redakcji dla których pracuję . Sprawy dotyczące administracji s24 proszę kierować przez formularz kontaktowy. Osoby, które nie potrafią dyskutować bez obrażania autora będą miały zablokowaną możliwość komentowania na tym blogu. Motto A my nie chcemy uciekać stąd! Krzyczymy w szale wściekłości i pokory Stanął w ogniu nasz wielki dom! Dom dla psychicznie i nerwowo chorych! Jacek Kaczmarski Zasady Copyright Zawartość tego bloga pisanego przez Gniewomir Świechowski jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Bez utworów zależnych 2.5 Polska License. Zamieszczone tu teksty można nieodpłatnie wykorzystywać na innych serwisach lub blogach w niezmienionej formie pod warunkiem podania autora i zamieszczenia aktywnego linka do tekstu. Jeśli zamieszczenie linka jest niemożliwe(papier?) proszę o informację o ew. przedrukach na maila.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka