Swego czasu pisałem na temat Simon Mola poddając w wątpliwość informacje Rzeczpospolitej że zdiagnozowano go jako HIV+ już w ośrodku dla uchodźców. Jak się okazało (dziękuję "Piotrek33") nie tylko te informacje "Rz" mają wątpliwą wartość. "Rewelacje" na temat Mola odkryte w Kamerunie również. W "Kontratekstach" pojawił się ciekawy artykuł sugerujący że mój sceptycyzm mógł być uzasadniony:
Moje wątpliwości potwierdził zagraniczny dziennikarz, mający w Dębaku wspólnego z "RZ" informatora. Podobno Simonowi rzeczywiście robiono tam badania - ale były to jedynie rutynowe badania krwi, a nie testy na HIV! Po paru tygodniach analogiczną informację znalazłam na stronie internetowej radia RMF. Tymczasem "RZ" z niezachwianą pewnością podaje w kolejnych artykułach, że nosicielstwo Simona zostało zdiagnozowano już w Dębaku (co ciekawe - dopytywane przez inne media, policja i prokuratura NIGDY nie potwierdziły, że dysponują wynikami z ośrodka dla uchodźców, stwierdzającymi seropozytywność podejrzanego - ale też jakoś nigdy oficjalnie nie sprostowały informacji podawanych przez "RZ"). Co bardziej wnikliwi internauci zwracają jednak uwagę na niezwykle interesujący fakt - pierwszy wiązany z Simonem przypadek zarażenia HIV miał miejsce dopiero w połowie 2005 roku... Ich wątpliwości potęgują pojawiające się co jakiś czas w Internecie posty o - i od - byłych, ZDROWYCH partnerek Simona. Niektórzy zaczynają nawet wyrażać przypuszczenie, że być może Simon przyjechał do Polski zdrowy i dopiero tu się zaraził. Przez "RZ", wiodącą prym w opisywaniu sprawy, podejście takie jest jednak otwarcie i całkiem arbitralnie dyskredytowane jako dawanie wiary bezpodstawnym plotkom.
Byłem jednym z "wnikliwych" internautów, których nie przekonywała wzmianka w "Rz". Zapewne dlatego że korespondowałem z trzema, a osobiście spotkałem jedną kobietę która sypiała z Simonem Molem, i jest zdrowa. Dodajmy że "Rz" w ŻADEN sposób nie udokumentowała informacji na temat badań w ośrodku dla uchodźców. Jedna z kobiet z którymi się kontaktowałem sypiała z Molem przez okres dający moim zdaniem niemal 100% szansę na zakażenie. Jest zdrowa. Jednak pod uwagę brać trzeba również że wrogość Mola wobec prezerwatyw, które wg źródeł innych niż pan Pospieszalski zapewniają 80-90% ochrony przed zakażeniem, pojawiła się z czasem. Wg moich informacji przynajmniej do 2003 zdarzało mu się je stosować. Zdarzyło mi się również zasugerować, że Mol mógł się zakazić w Polsce. W świetle powyższych informacji powinniśmy wciąż brać tą możliwość pod uwagę.
Znacznie ciekawsza jest jednak sprawa azylu politycznego dla Simona Mola. Został on skwitowany przez dziennikarzy "Rz" jako wielki szwindel. Podano również że fundament "legendy" Mola, czyli artykuł na temat korupcji w Kamerunie, nigdy nie istniał, a on sam nie był nigdy dziennikarzem sensu stricte. Okazuje się jednak że ów artykuł można przy odrobinie starań odnaleźć:
Tak się jednak składa, że Simon miał zwyczaj uszczęśliwiania przyjaciół i znajomych próbkami swojej twórczości. Mnie samej uzbierał się tego cały skoroszyt. A że mam widać naturę archiwisty, po naszym rozstaniu zamiast na śmietnik czy w ogień, trafiło to wszystko do piwnicy... Przeglądam uważnie tę teczuszkę i co znajduję? Kserokopię artykułu o korupcji w Kamerunie, napisanego dla opozycyjnego ghańskiego magazynu "Weekly Insight"! Z ostrym, demaskatorskim tekstem Simona sąsiaduje - równie ostra i demaskatorska - krytyka urzędującego prezydenta Ghany.
[...]
Po kilku godzinach szperania w Internecie udaje mi się ustalić, że jeden z amerykańskich uniwersytetów archiwizuje "WI". Wysyłam do nich maila, proszę o przesłanie skanu tego artykułu. Po tygodniu dostaję potwierdzenie, że to jednak nie był fotomontaż (załącznik).
[...]
Zastanawiające jest tu jeszcze jedno. W tekście "RZ" czytamy: "(...) jak twierdzi (Simon - przyp.mój), pisał w opozycyjnej gazecie "Weekly Insight" (...)". Czyżby dziennikarze nie pokusili się o zweryfikowanie tej informacji? "WI" nadal wychodzi, a rozmowa z szefostwem i pracownikami tego periodyku byłaby przecież kluczowa dla ustalenia, czym właściwie zajmował się Simon w Ghanie. Dlaczego więc w artykule nie pojawia się redaktor naczelny "WI" albo którykolwiek z dziennikarzy tej gazety?
Jestem bardzo ciekawy jak ustosunkuje się do tego pan Janke jako dziennikarz "Rz". Dodam jeszcze że internetowych "Kontratekstach" znajdują się skany wspomnianego artykułu z "Weekly Insight" autorstwa Simona Moleke Nije.
Disclaimer
Informacja: To prywatny blog i reprezentuje mój prywatny punkt widzenia, a nie moich pracodawców i redakcji dla których pracuję . Sprawy dotyczące administracji s24 proszę kierować przez formularz kontaktowy. Osoby, które nie potrafią dyskutować bez obrażania autora będą miały zablokowaną możliwość komentowania na tym blogu.
Motto
A my nie chcemy uciekać stąd!
Krzyczymy w szale wściekłości i pokory
Stanął w ogniu nasz wielki dom!
Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!
Jacek Kaczmarski
Zasady
Copyright
Zawartość tego bloga pisanego przez Gniewomir Świechowski jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Bez utworów zależnych 2.5 Polska License.
Zamieszczone tu teksty można nieodpłatnie wykorzystywać na innych serwisach lub blogach w niezmienionej formie pod warunkiem podania autora i zamieszczenia aktywnego linka do tekstu. Jeśli zamieszczenie linka jest niemożliwe(papier?) proszę o informację o ew. przedrukach na maila.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka