Sprawa "bankructwa" Argentyny, które starałem się wyjaśnićTUTAJ, okazuje się mieć drugie dno. Są nim tzw. ubezpieczenia od bankructwa czyli CDS (ang. Credit Default Swaps). Arbitralne ogłoszenie niewypłacalności Argentyny jest równoznaczne z uruchomieniem wypłat tych ubezpieczeń o wartości 1 miliarda dolarów.
W samej sytuacji Argentyny to nic nie zmienia, ale rzuca pewne światło na zachowanie funduszy hedgingowych, zwanych "sępami" i ogólnie na zasady działania rynków finansowych. Otóż w pozwie przeciw Argentynie mogło im zależeć nie tyle na spłacie obligacji przez rząd w Buenos Aires, co na obłowieniu się na owych instrumentach. Oczywiście fundusze zaprzeczają, że posiadają w swoich portfelach takie papiery. Ministerstwo finansów Argentyny domaga się jednak od Trybunału w Hadze zbadania nie tylko bezpośredniego, ale i pośredniego (czyli przez powiązane spółki i osoby) zaangażowania "sępów" w tego typu derywaty.
Teraz krótko o tym, czym są takie instrumenty. Najprościej rzecz ujmując, są to podobne ubezpieczenia, jak te, które kupujemy na wypadek utraty zdrowia czy zniszczenia mieszkania. Różnica polega jednak na tym, że ja nie mogę kupić ubezpieczenia na wypadek śmierci sąsiada (czyli de facto obstawić taką okoliczność). Tymczasem na rynku finansowym mogę się ubezpieczyć od bankructwa emitenta, którego długu nie posiadam. Oczywiście "fundusze sępy" mają obligacje Argentyny, ale to i tak niesamowicie kuriozalna sytuacja. Nie spodziewałem się bowiem, że ktoś może sprzedawać CDS-y w sytuacji, gdy Argentyna od czasu bankructwa w 2002 roku praktycznie nie mogła zadłużać się na rynkach (a CDS-y sprzed tamtego bankructwa "pękły" właśnie wtedy). Okazuje się jednak, że właściwie nie ma regulacji dotyczących handlu ubezpieczeniami od niewypłacalności.
Kolejna interesująca kwestia dotyczy tego, kim byli leszcze, którzy wystawiali takie ryzykowne instrumenty. I tu akurat nie trzeba długo szukać, bo najprawdopodobniej były to działy inwestycyjne banków. Zapewne tych "zbyt dużych, żeby upaść" i które w razie czego poratują podatnicy za pośrednictwem rządów. Co ciekawe, gdy zaczęły się problemy Argentyny, mediację zaoferowały między innymi Citi i Deutsche Bank. Oficjalnie ze względu na obecność swoich oddziałów w tym południowoamerykańskim kraju...
Na ten wątek w sprawie bankructwa Argentyny naprowadził mnie w komentarzu pod poprzednią notką bloger I.C.
O sprawie pisał też m.in. Bloomberg
Studiowałem w Centrum Studiów Latynoamerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego i Instituto de Iberoamerica Uniwersytetu w Salamance (Hiszpania). Przez 4 lata pracowałem dla TVN CNBC: najpierw jako redaktor, a następnie jako producent działu zagranicznego. Wcześniej byłem związany m.in. z Gazetą Krakowską. Interesuje mnie przede wszystkim myśl latynoamerykańska, która nierozerwalnie wiąże się z historią, polityką i gospodarką Subkontynentu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka