Są kłamcy, którym wszystkiego brakuje, ale nie brakuje im przekonania, że kłamią „słusznie”.
Dziś o 9:19 niejaki folt37, przedstawiający się jako inżynier elektryk, opublikował na Salon24 notkę p.t. „Żałobne reminiscencje katastrofy smoleńskiej”, a na jej początku powszechnie znaną rozmowę Kapitana samolotu z Dyrektorem Protokółu Dyplomatycznego – M. Kazaną.
Tu przypomnę, że Dyr. M. Kazana nie był pracownikiem Prezydenta, ani mu nie podlegał. Był pracownikiem MSZ, a obsługa wizyty Prezydenta w Katyniu była jego służbowym zadaniem, zleconym mu przez min. R. Sikorskiego. I, co potwierdziła komisja Millera, Piloci mieli obowiązek uzgodnić wybór lotniska zastępczego z Dysponentem lotu. A Kapitan samolotu, z którego inicjatywy to uzgodnienie się odbyło, odbył je w czasie w pełni dozwolonym, czyli powyżej poziomu lotu FL100.
Rzecz jednak w tym że folt37 dokleił do tej rozmowy szereg luźnych słów, jakie znacznie później dochodziły z korytarzyka między kokpitem a salonikiem Prezydenta. Przy tym korytarzyku była też dostępna dla pasażerów toaleta i to ich strzępki zdań lub słów wyłapały mikrofony VCR, ale z powodu słuchawek na uszach ich nie słyszeli Piloci. Mimo to tak zmanipulowany przez siebie konglomerat folt37 nazwał „ostatnią rozmową w kokpicie tupolewa tuż przed katastrofą”.
Wobec tego pod notką folta37 zamieściłem komentarz:
Godność Ofiar katastrofy przede wszystkim wymaga, aby dowolnie wyrwanych z kontekstu wypowiedzi, jakie odczytano w jednym ze stenogramów na przestrzeni 14 min. 48 sek., nie nazywać „rozmową”.
I ktoś, kto się chce wypowiadać w tak złożonej sprawie, powinien przynajmniej wiedzieć, że „Pokład gotowy do lądowania” jest składanym Kapitanowi standardowym meldunkiem Szefowej Pokładu, również w lotach cywilnych – tu widać że Autor w samolocie nawet nie siedział.
A nie mając najmniejszego pojęcia o czynnościach Pilotów Autor nie zauważył, że wypowiedzi przypisywane DSP nie mają żadnej interakcji ze strony załogi, żaden Pilot na nie nie reaguje, ani też do nich nie nawiązuje. Pomimo, że Piloci siedzieli znacznie bliżej mikrofonów rejestrujących. Brak podstawowej znajomości obsługi urządzeń w Tu-154 spowodował też, że Autor notki nie wie, że „Nieee, ktoś za to beknie” było pretensją Kapitana do 2-go Pilota, za konkretne zaniedbanie w tej obsłudze.
Jak też, że decyzję o podejściu Piloci podjęli już znacznie WCZEŚNIEJ, o czym można przeczytać w raporcie Millera.
A ponadto mam pytania do Autora notki; jakich „Po-mys-łów” miałby żądać DSP, skoro samolot wtedy się zniżał, zgodnie z jego rzekomym „oczekiwaniem”? I dlaczego Kapitan przemawiał KOBIECYM głosem („Panie Dyrektorze – wróćmy”).
O tych „spostrzeżeniach” Autora notki można by jeszcze więcej. Dlatego proponuję Mu, aby wrócił do dziekanatu swej byłej uczelni – i zwrócił dyplom inżyniera elektryka. To byłoby przynajmniej honorowe.
… ale folt37 mój komentarz natychmiast skasował. Więc zamieściłem go ponownie, z tą preambułą:
Panie Autorze, nic nie da usuwanie mojego miażdżącego Pańską notkę komentarza, bo go umieszczę na innym blogu. Skoro Pan się skompromitował dyletanctwem i zupełną nieznajomością tematu, w którym Pan zabrał głos, a swoich rewelacji nawet nie potrafi obronić - to radzę skasować, ale swoją niefortunną notkę. I ew. wrócić tu, ale po choćby podstawowym przyuczeniu się w temacie. Przede wszystkim proponuję przeczytać raport Millera (to 328 stron plus ponad półtora tysiąca stron załączników).
I proszę jednak się zastanowić nad zwrotem dyplomu, bo żaden inżynier by się tak nie wygłupił.
… a folt37 to znowu skasował. Powtórzyłem to jeszcze po raz trzeci, i trzeci raz skasował. Choć, jak widać pod jego notką, wpierw nawet spróbował coś odpowiedzieć, ale swoimi bzdurami sam się tak zniesmaczył, że ostatecznie skasował również swoją „odpowiedź”.
Cóż, jak widać są kłamcy, którym wszystkiego brakuje, ale nie brakuje im przekonania, że kłamią „słusznie”.
Wzorem innych piszących CV - też się urodziłem. Ale na tym nie poprzestałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka