Na salon24 jest wiecznie żywa idea o rzekomych „naciskach na Pilotów” w locie do Smoleńska w dniu 10 kwietnia 2010 r.
Na salon24 jest wiecznie żywa idea o rzekomych „naciskach na Pilotów” w locie do Smoleńska w dniu 10 kwietnia 2010 r. Więc ten chwast już kolejny raz podleję Randapem – to taki dość skuteczny środek chwastobójczy, choć niestety eliminuje je tylko na pewien czas.
„Chwastosiewcy” zwykle uderzają w kilka celów, a najczęściej w śp. Gen. A. Błasika. Którego podobno min. B. Klich „chciał odwołać z funkcji DSP, ale Prezydent się nie zgodził”. A do potwierdzenia swego rzekomego zamiaru min. B. Klich wezwał… śp. Wł. Stasiaka.
Więc przypomnijmy panu byłemu ministrowi, że taki wniosek o odwołanie, gdyby rzeczywiście zaistniały ku niemu powody, składa się na piśmie. A skoro takiego pisma nie złożył – to zamiast popisywać się hipokryzją, lepiej byłoby mu teraz milczeć. Tak, jak dziś milczy o innych swych sprawkach:
1. Pan minister B. Klich milczy na przykład o tym, że przez poprzedzające katastrofę 2.5 roku nie PiS, ale on kierował MON-em. W którym to okresie z 36. Pułku lotniczego odeszło aż kilkunastu doświadczonych pilotów. I odeszli wszyscy doświadczeni instruktorzy, którzy powinni pilotów szkolić, a co najważniejsze – kontrolować i przedłużać ich uprawnienia.
A skoro jesteśmy przy tym wątku – to min. Klich milczy też o tym, że to właśnie on w 2008 roku podpisał decyzję o rezygnacji ze szkoleń na trenażerach Tu-154 w Moskwie.
2. Pan min. B. Klich milczy też o tym, że mimo i tak już postępującej degradacji polskich SZ – uległ żądaniu Premiera D. Tuska, by w MON każdorocznie „oszczędzać” jeszcze dodatkowe 2 mld zł.
A tu akurat min. B. Klich może mieć słuszne pretensje do Gen. Błasika, bo skutkiem m.in. i Jego marudzenia o pieniądze – w roku 2009 udało mu się „zaoszczędzić” tylko 1 mld 743 mln zł. Co i tak stanowiło 9% pierwotnego budżetu MON, a lotnictwo te cięcia obciążyły aż na 16%.
3. Min. B. Klich milczy też czy i jakiej odpowiedzi udzielił Gen. A. Błasikowi na jego pismo z 9 lutego 2010 r. (zaledwie dwa miesiące przed katastrofą). W którym Generał domagał się natychmiastowego przydziału 11-tu tysięcy ton paliwa lotniczego i 220 mln zł na konieczne remonty samolotów.
A skoro min. Klich o tym milczy – to jego reakcji na to pismo możemy się domyślać choćby z kondycji samolotów w 36 Pułku. Rano w dniu katastrofy (10.04.2010) z 9-ciu samolotów transportowych dostępnych było tylko pięć. Ale wytoczony z hangaru na lot z dziennikarzami Jak-40 nagle „nie zapalił”, więc pospiesznie przesadzono ich do drugiego Jaka, który miał być samolotem rezerwowym dla Prezydenta. Więc po katastrofie 36 Pułk miał już tylko trzy samoloty.
Jeszcze gorzej było ze śmigłowcami – z 12-tu będących na stanie, zdolne do lotu były aż… dwa.
4. Mimo to min. B. Klich dziś nie chwali się również tym, że po objęciu MON w 2007 roku natychmiast unieważnił ogłoszony jeszcze przez PiS przetarg na nowe samoloty transportowe dla ViP-ów. A potem się sprzeciwił okazyjnemu zakupowi sprawnych samolotów używanych.
5. Pan minister nie wspomina nawet swojej poruszającej przemowy nad grobem śp. Gen. A. Błasika, w której go pochwalił za opracowanie i wdrożenie po katastrofie w Mirosławcu aż 42-u dodatkowych zaleceń dla załóg latających (niezależnie od 25-ciu zaleceń opracowanych przez specjalną komisję).
A choć tutaj trolle wyskakują z tezą, że była to mowa „kurtuazyjna” – to i tak można podziwiać już nie tylko hipokryzję ministra, ale też jego niezwykłą elokwencję (nie 40, czy nawet 45 zaleceń, ale dokładnie 42).
I tak notka mi się rozrosła, więc wyznawców tezy że „Generał od Pilotów żądał lądowania” odeślę do już dość dawnego wycofania się znanego tu ‘ykw’ z takiego posądzenia.
A tym, którzy twierdzą, że w ogóle „zwracał się do Pilotów” przypomnę, że Generał miał typowo młodzieńczy tembr głosu. I że o Niego i o 2-go Pilota sprzeczali się nie tylko CLK i IES, ale są też bardzo wyraźne przesłanki na co najmniej dwukrotne pomylenie go z Pilotami przez inż. A. Artymowicza.
PS: Akceptuję komentarze utrzymane w temacie notki i zawierające fakty, a nie tylko frustracje polityczne.
Nie będę tolerował ubliżania i poniżania, wulgaryzmów (również zakamuflowanych), ani też „syczących kalamburów”. Za pierwszym naruszeniem taki komentarz usunę, za drugim dam bana, a trzeciego razu nie będzie.
Wzorem innych piszących CV - też się urodziłem. Ale na tym nie poprzestałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka