Niniejszy katalog jest spisem typowych fake newsów, do dziś upowszechnianych w mediach i na forach internetowych, niestety także na Salon24. I jestem niemal pewien, że ich rozsiewcy wkrótce się tutaj ujawnią, i to z całą mocą.
Tymczasem fałszu tych fake newsów dowodzą oficjalne dokumenty sprzed 2016 roku, czyli orzeczenia prokuratury, zapisy rejestratorów lotu, raporty MAK, Millera oraz NIK, a także wypowiedzi medialne cytowanych tu osób.
Tych fałszów jest aż tyle, że zapełnią co najmniej kilka postów. Będę je publikował kolejno i w porządku chronologicznym.
1. „Incydent gruziński”
Jakkolwiek ten incydent nie powinien się wydarzyć, to wbrew twierdzeniom mediów i MAK-u miał miejsce nie w locie, ale na płycie lotniska w Symferopolu. Prezydent L. Kaczyński ze swego żądania ustąpił jeszcze przed startem, a po stronie pilota opowiedział się również Gen. A. Błasik.
Mimo interpelacji dwóch posłów PiS – mjr G. Pietruczuk nie został po incydencie ukarany, ale odznaczony. Został też awansowany na stopień majora (nie wątpię, że zasłużenie), choć nie wiem, w jakim czasie po zdarzeniu to nastąpiło. I wbrew twierdzeniu słynnego filmu National Geographic – nie odsunięto go od lotów z Prezydentem, ale, jak sam powiedział Gazecie Wyborczej: „Potem latałem z nim wiele razy, ale Prezydent do tego tematu już nie wracał”.
I jak również w tej Gazecie ocenił mjr G. Pietruczuk – incydent nie wywarł większego wrażenia na obecnym wtedy przy nim kpt. A. Protasiuku.
2. „Prezydenta L. Kaczyńskiego nikt do Katynia nie zapraszał”
Prezydenta L. Kaczyńskiego, tak jak jego poprzedników w latach 1995, 2000 i 2005, na okrągło rocznicowe uroczystości do Katynia „zaprosił” hołd dla ponad 20 tysięcy polskich oficerów, zamordowanych z rozkazu Stalina i jego politbiura. I tak samo jak jego poprzednikom na udział w uroczystościach organizowanych na terenie Rosji zezwalała formalna polsko-rosyjska Umowa z 22.02.1992r., podpisana przez ministrów A. Olechowskiego i A. Kozyriewa.
A pismem z 23.02.2010r. na uroczystości w dn. 10.04.2010r. zaprosiło go polskie MSZ oraz poprosiło go, by im przewodniczył. Jego wizyta w Katyniu była też notyfikowana na drodze dyplomatycznej. Bo udział Prezydenta RP w uroczystościach o tej wadze był nie tylko jego prawem, ale wręcz obowiązkiem.
3. „Polskich oficerów wystarczająco godnie uczcili premierzy Putin i Tusk, w dniu 7.04.2020r.”
Organizację rosyjskich uroczystości w dniu 7.04.2020r. Premier Putin ogłosił 3 lutego 2010r., czyli w tydzień po oficjalnym powiadomieniu go o polskich uroczystościach, jak też o już zaplanowanym ich terminie na 10.04.2010r.
Wyobraźmy sobie sytuację odwrotną; że dziś Prezydent Putin miałby uczcić któreś z miejsc pochówku Rosjan w Polsce. A wtedy nasz Premier M. Morawiecki powiedziałby: my wam te uroczystości „godnie” zorganizujemy! Nie z waszym ceremoniałem i nie z waszą prawosławną liturgią, a tylko złożymy wieńce i wygłosimy przemówienia – razem kilkanaście minut. Do tego bez rodzin i bez Prezydenta Putina. Bo przecież to naturalne, że „premier zaprasza premiera”.
I wyobraźmy sobie jeszcze, że Premier Rosji (Michaił Miszustin), nie pytając Putina, to zaproszenie by przyjął.
4. „Uroczystości 10.04.2010r. organizowała Kancelaria Prezydenta”
Uroczystości 10.04.2010r. organizowała Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, podlegająca Ministerstwu Kultury. Ich termin ustaliła już 19 stycznia 2010, ale Prezydenta o tej dacie jeszcze nie powiadomiła.
Prezydenta powiadomiło MSZ dopiero 23.02.2010r., a wtedy poprosiło go też o przewodniczenie tym uroczystościom.
5. „Prezydent L. Kaczyński zabrał ze sobą >bizantyjski orszak<”
Delegacja Prezydenta L. Kaczyńskiego leciała dwoma samolotami, w których razem było 102 pasażerów, a delegacja Premiera D. Tuska leciała czterema, które zabrały ogółem 191 pasażerów (nie licząc załóg).
Za wspólny lot generałów odpowiadało MON, które nie dopilnowało swych własnych wyraźnych procedur. A pismem z 5.03.2010r. ówczesny Marszałek Sejmu – B. Komorowski poprosił o zabranie także parlamentarzystów, jak to określił: „na wolne miejsca w samolocie”.
6. „Za organizację lotu Tu-154 odpowiadała Kancelaria Prezydenta”
Organizacja lotu, zgodnie z Zarządzeniem nr 139 Premiera D. Tuska z 19.12.2007r. i Instrukcją Head z 2009 roku, należała do Koordynatora, którym z urzędu był Szef Kancelarii Premiera – T. Arabski.
Zarówno komisja Millera w roku 2011, jak warszawska Prokuratura Okręgowa w roku 2012, oceniły, że „pracownicy Kancelarii Prezydenta prawidłowo wypełnili swoje obowiązki”.
Natomiast Koordynatorowi ta sama Prokuratura i komisja Millera wytknęły szereg zaniedbań, a w czerwcu 2021r. Sąd Apelacyjny już prawomocnie podtrzymał wyrok I-szej instancji, skazujący go na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu za „dopuszczenie do lotów Premiera D. Tuska i Prezydenta L. Kaczyńskiego na lotnisko nieujęte w rejestrze”.
Bo wobec ulubionego bon motu trolli, że „Prezydent pchał się na kartoflisko” należy przypomnieć, że na tym samym „kartoflisku” trzy dni wcześniej lądowały cztery samoloty z Premierem D. Tuskiem i jego delegacją.
7. „Mimo to Prezydent L. Kaczyński powiedział, >aby jego Kancelarii do tej organizacji nikt się nie wtrącał<”
Pomijając że powołane wyżej regulacje nie pozwalały na samodzielne dysponowanie rządowymi środkami transportu (np. w roku 2008 Kancelaria Prezydenta rzeczywiście organizowała lot, ale samolotem wyczarterowanym od LOT-u) – to nie istnieją żadne zapisy tej rzekomej wypowiedzi, ani też relacje o niej w jakichkolwiek mediach.
8. „Piloci nie mieli nawet uprawnień do pilotowania tego samolotu”
Oczywiście Piloci mieli wszelkie dokumenty i certyfikaty, ale komisja Millera zakwestionowała termin ich ważności. A tu trzeba się cofnąć:
W roku 2009 Premier Tusk zarządził powszechny „przegląd wydatków budżetowych”, a w jego ramach narzucił wojsku ich redukcję o 2 miliardy zł. (Ostatecznie „oszczędzono” 1.743 miliarda, co stanowiło 7% sumy pierwotnie zapisanej w budżecie.)
To się przełożyło na niezwykle dramatyczną sytuację, zwłaszcza w Siłach Powietrznych. Jak wynika z raportu gen. Krzysztofa Załęskiego z maja 2010r., po 10.04.2010 pełniącego funkcję Dowódcy Sił Powietrznych, a już po miesiącu na swój własny wniosek rezygnującego z tej funkcji, o ile pokrycie środków finansowych na bieżącą eksploatację lotniczą w roku 2008 wynosiło jeszcze 81%, to w roku 2009 spadło do… dwudziestu trzech procent! I to była prawdziwa przyczyna „niewyszkolenia pilotów”.
Tu pomogę nieco trollom; gen. K. Załęski – to był akurat ten, który w roku 2008 próbował namówić kpt. G. Pietruczuka do lotu do Tbilisi. Więc tę ujawnioną przez niego mizerię polskiego lotnictwa wojskowego mają czym zakrzyczeć i przykryć.
Wracając zaś do owych dwudziestu trzech procent, to nie wystarczyły nie tylko na eksploatację i remonty samolotów, ale trzeba było ograniczyć jeszcze wydatki niematerialne, jak szkolenia, certyfikacje, itp. A w 36 Pułku zarządzono odnawiać uprawnienia nie corocznie, ale co dwa lata. W rezultacie Kapitanowi Protasiukowi i jego kolegom kontrolne weryfikacje, które mieli mieć latem 2009 roku, przeniesiono im je na lato 2010. A tego terminu już nie doczekali.
9. „Załoga była niedoświadczona i niezgrana”
Obaj Piloci mieli 13-letni staż i odbyli 27 wspólnych lotów. Kapitan w kabinie Tu-154 zaliczył 2906 godzin (ogółem miał ich 3531), a 2-gi Pilot na Tu-154 wylatał 475 godzin, za to na Jaku-40 – 1219 godzin.
W tym samym składzie kabinowym, czyli obaj Piloci, Nawigator i Technik, ta załoga w styczniu tego roku odbyła trudny lot na Haiti, skąd powróciła do kraju na uszkodzonym autopilocie, zamiast którego przez 14 godzin lotu manewrowała wolantami.
10. „W samolocie nie było rosyjskiego lidera, bo prezydencki minister powiedział, że >Rusek nie będzie mu się pętał po samolocie<”
Znowu nie ma zapisów takiej wypowiedzi, a rzeczywistym powodem tej rezygnacji były wspomniane już „oszczędności”. Dowództwo 36. Pułku jednym i tym samym pismem z 31 marca 2010r. odwołało aż sześciu liderów, w tym czterech dla Premiera D. Tuska w dniu 7.04.2010r.
11. „Ze szkoleń pilotów na trenażerze Tu-154 w Moskwie zrezygnował rząd PiS”
W to kłamstwo mocno się zaangażowały ówczesne media, które powoływały się na rzekomą informację od Szefa Szkolenia Sił Powietrznych – gen. A. Czabana. Jednak odmiennych ustaleń dokonała NIK, w Protokóle z 2012 roku. Co istotne, wtedy Szef MON – min. T. Siemoniak, choć w 8-io stronicowym piśmie oprotestował inne ustalenia NIK, to w ogóle nie kwestionował akurat tych dotyczących rezygnacji ze szkoleń w Moskwie.
I tak w ostatnim „roku PiS” (2007) jeszcze w maju takie szkolenie się odbyło. A NIK ujawniła, że w latach PO-PSL (2008/9) tych szkoleń już zaniechano, a decyzję o rezygnacji z nich „w roku 2008 podpisał ówczesny Szef MON” (min. B. Klich).
Do szkoleń w Moskwie rząd PO-PSL powrócił dopiero latem 2010 roku, czyli już po katastrofie. Ale samolotem Tu-154M przewieziono już tylko jednego ViP-a, mianowicie min. B. Klicha, 17 maja 2011r. do Kosowa. A jesienią tego samego roku 36. Pułk został rozwiązany.
Ciąg dalszy nastąpi.
Wzorem innych piszących CV - też się urodziłem. Ale na tym nie poprzestałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka