Długie mosty linowe dostarczają wiele radości i emocji. Zdjęcie: Alpejski
Długie mosty linowe dostarczają wiele radości i emocji. Zdjęcie: Alpejski
Alpejski Alpejski
1251
BLOG

Żelazne percie Alp

Alpejski Alpejski Alpinizm Obserwuj temat Obserwuj notkę 47


Okute w żelazne pomoce i ubezpieczenia drogi alpejskie mają długą tradycję, sięgającą 1843 roku. Najbardziej rozwinęły się na potrzeby wojska, podczas ciężkich walk I wojny światowej. W okresie międzywojennym również te wojskowe percie przejęte zostały na potrzeby ruchu turystycznego. Po drugiej wojnie światowej standardowa droga pokonująca przy pomocy sztucznych ułatwień pionowe ściany alpejskie, wyposażona była w klamry, drabiny, wiszące mosty i stalową linę, do której można było się wpiąć karabinkiem połączonym z uprzężą, przy pomocy odcinka liny zwanego lonżą. Taka asekuracja miała dużą przewagę nad stosowanym w XIX wieku łańcuchami. Przede wszystkim podczas wspinania się tak wytyczonym szlakiem, zapewniała dwie wolne ręce.

image

Jednak nie była ona dla wspinającego się w 100% bezpieczna. Krótki odcinek liny nie zapewnia pochłaniania energii podczas hamowania lotu, a linę stalową, do której wpięty jest karabinek w tym układzie dynamicznym należy uznać za zupełnie pozbawioną elastyczności. Siły działające na ciało, nawet przy niewielkich lotach rzędu kilku metrów, przekraczały 10 kN. Przyjmuje się sie dla bezpiecznego hamowania lotu siły działające na organizm nie powinny przekraczać 9 kN. W przypadku długich odcinków lin asekuracyjnych stosowanych podczas tradycyjnej wspinaczki, to nie jest problemem. Lina jest tak skonstruowana, że posiada odpowiednią elastyczność, która powoduje pochłonięcie znacznej części energii kinetycznej, jakiej podczas spadania nabiera ciało człowieka. Dodatkowo podczas tradycyjnej wspinaczki asekuruje nas inny człowiek, który świadomie przeciwdziała brutalnemu hamowaniu upadku. Jednak w przypadku krótkich odcinków liny, jaką jest lonża pomiędzy karabinkami a uprzężą, siły oddziałujące na człowieka mogły powodować rozległe obrażenia narządów wewnętrznych, a przede wszystkim kręgosłupa. Występowało też ryzyko zniszczenia karabinka asekuracyjnego, pęknięcia samej lonży, lub wyrwania kotwy mocującej linę asekuracyjną.

Aby przeciwdziałać temu, wymyślono różne rodzaje absorberów energii, stosowane podczas asekuracji na żelaznych perciach. Zasadniczo dzielą się na dwa rodzaje.

1 - Absorbery, które podczas upadku przepuszczają specjalnie pozostawiony nadmiar liny – zazwyczaj ok. 1,5 m - przez odpowiednio ukształtowany hamulec. Zamienia on przy pomocy tarcia część energii kinetycznej upadku na ciepło, zmniejszając do bezpiecznych granic „uderzenie” na ciało i punkty asekuracyjne. Hamulce takie muszą mieć zawsze zapewniony swobodny przepływ liny „nadmiarowej”, której koniec musi być odpowiednio ułożony względem uprzęży i sprzętu, wpiętego w uprząż. Co gorsza wiele z typów dostępnych na rynku musiało być wycofane z użycia w wyniku wykrycia wad funkcjonowania.

2 – Absorbery, które są zbudowane ze specjalnie zszytej w harmonijkę taśmy, która pochłania energię upadku, rozpruwając ściegi nici spajającej „taką harmonijkę”. Zaletą tego hamulca jest jego precyzyjne działanie, którego nie może zaburzać niewłaściwe posługiwanie się nim. Mają one jednak zasadniczą wadę. Mogą wyhamować tylko jeden lot i nadają się potem do wyrzucenia. Obecnie ze względu na pewne wydy absorberów tarciowych to dominujący na rynku typ sprzętu.

Na zdjęciu poniżej widzicie sposób asekuracji na mostu linowym. Widać wszystkie elementy, jakie powinien mię wspinacz pokonujący nowoczesną sportową ferratę. Literą K oznaczono karabinki wpięte w linę asekuracyjną. Karabinki umieszczone są na dwóch końcach lonży oznaczonej literą L. Lonża ma formę litery Y, połączonej odcinkiem liny z absorberem energii oznaczonym literą A. Za absorberem lina ma długość jeszcze 1,6 metra. Po upadku ten „nadmiar liny” zostaje przewinięty przez absorber, amortyzując lot. Dzięki temu na ciało człowieka działają dużo mniejsze siły niż 9 kN. W bardzo poważnym stopniu zostaje też zmniejszone uderzenie na linę asekuracyjną, a co za tym idzie punkty kotwienia tej liny. Należy zawsze pamiętać, aby ten odcinek liny nie był zaplątany w sprzęt, który nosimy przy uprzęży, a w żadnym przypadku nie może być wpięty na stałe w uprząż, inaczej niż przewidywał to producent takiego absorbera. Ponieważ istnieje duża różnorodność systemów dostępnych na rynku, szczegółowy sposób użycia należy zawsze dostosowań do instrukcji producenta!

image

Zawsze obowiązuje zasada wzajemnego sprawdzania się. Czyli po założeniu uprzęży i systemu absorber - lonża – karabinki, należy pozwolić aby nasz partner skontrolował wszystko. Podobnie, my powinniśmy skontrolować partnera. Tak samo powinniśmy zwracać uwagę na to, co robią nasi partnerzy podczas wspinaczki. Ta zasada może nam lub innym uratować życie!

Jak widzicie na zdjęciu doświadczona dorosła osoba używa uprzęży biodrowej. Jest to dopuszczalne i standardowe dla doświadczonych wspinaczy. Dzieci i początkujący powinni zawsze używać specjalnych uprzęży jednoczęściowych, dających gwarancję, że wspinacz nie zostanie po upadku obrócony głową w dół, lub ze względu na nieoswojenie z sytuacją i słabą muskulaturę po upadku uszkodzi kręgosłup. Zasadniczo zaleca się używanie jednoczęściowych uprzęży - czyli część biodrowa w jednym systemie z częścią piersiową – wszystkim wspinaczom, na ferratach zagrożonych upadającymi kamieniami. Czyli tam gdzie istnieje możliwość, że uderzony wspinacz straci przytomność i nie będzie w stanie kontrolować lotu zwiotczając mięśnie, i narażając kręgosłup na uszkodzenie.

Wszystkie nowoczesne ferraty wyposażono dodatkowo w specjalnie kotwy w kształcie świńskiego ogona. Pozwalają one na przeplecenie dodatkowej liny asekuracyjnej, bez wpinania karabinka, Tu należy pamiętać, że jeśli zabieramy na taką ferratę młodsze dziecko warto na pierwszych kilku drogach asekurować z dodatkowej liny całą rodzinę. Dzięki tym „świńskim ogonom” tempo pokonywania, nawet w 4 osobowym zespole rodzinnym, takiej drogi nie jest dużo mniejsze, niż bez dodatkowej asekuracji. Ważne jest, aby dzieci były zawsze związane w środku zespołu. Czyli na początku tata, potem dzieci, a na końcu mama. Taki sposób przechodzenia musi być obowiązkowy. Oczywiście mama może iść przodem, a tata na końcu. Chodzi o to, aby nigdy nie zostawiać dziecka na końcu zespołu.

image

Szczególnie ważne jest to, kiedy musimy przechodzić mosty linowe, wiszące kładki, czy wpinać się w kolejki linowe – tak zwane „Tyrolki”. Osoba dorosła musi kilka razy sprawdzić wszystko, co dziecko samo zrobiło! Nie należy robić wszystkiego za dziecko, bo ono musi nauczyć się samodzielności w każdych warunkach. Dzieci bardzo szybko łapią, o co chodzi, ale nietrwale. To znaczy zanim wystąpią automatyzmy w ich działaniu, musimy poświęcić im maksymalną uwagę. Czyli kontrolować sposób wpięcia się w linę i wpięcia karabinka asekuracyjnego. Należy pamiętać, że przy nowoczesnych „Tyrolkach” podobnie jak przy pokonywaniu mostu linowego, przez następne nawet 200 – 300 metrów szybkiej jazdy, lub stąpania po linie, dziecko będzie samo nawet kilkaset metrów nad przepaścią. Tak, więc cały system nie może zawieść!

Po co dwa karabinki?

Lonża wyposażona jest w dwa karabinki asekuracyjne, które muszą być wpięte w linę ubezpieczającą ferratę. Po co dwa? Otóż po to, aby nigdy nie być pozbawionym asekuracji. Stalowa lina ubezpieczająca ferratę podzielona jest na wiele odcinków tak, aby co ok. 3 metry można było zatrzymać upadek. Oznacza to, że co ok. 3 metry musimy się przepinać do kolejnego odcinka liny. Robimy to zawsze w następujący sposób. Wypinamy z liny pierwszy karabinek i wpinamy go w następny odcinek liny, dopiero potem wypinamy drugi karabinek i wpinamy go obok pierwszego. Dwa karabinki zmniejszają też niebezpieczeństwo, że podczas dużego upadku, zostaną obydwa uszkodzone. Nigdy nie należy wspinać się z jednym wpiętym karabinkiem asekuracyjnym. Dzieci o wadze poniżej 40 kilogramów zazwyczaj powinny być ubezpieczane dodatkowo liną, o czym już wcześniej pisałem.

Nawet w wygodniejszych miejscach nigdy nie wolno sobie pozwolić, aby pozostawać niewpiętym do liny asekuracyjnej! Zbyt często ostatnie słowa, jakie wypowiadali ulegający wypadkom ludzie to – tu jest łatwo, to wypnę się na chwilę. Ta chwila może przerodzić się w wieczność…

Nowoczesne ferraty wyposaża się w mosty linowe. Zasadniczo mamy ich dwa rodzaje.

1 - trzylinowe + lina asekuracyjna. Widoczny na zdjęciu powyżej.

2 - dwulinowe + lina asekuracyjna. Widoczny na zdjęciu poniżej.

3 - wiszące kładki. Widoczna na jednym ze zdjęć nad tekstem.

Na zdjęciach widzimy ich dwa rodzaje. Trzylinowy most zbudowany jest tak, że idziemy po jednej linie nośnej trzymając się dwóch lin pomocniczych. Do czwartej liny wpinamy asekurację. Ramiona rozpięte pomiędzy linami pomocniczymi skutecznie likwidują tendencją do przechylania się na boki i rozbujania mostu. Nie wolno przyciągać lin na przykurczonych rękach, bo powoduje to zakwaszenie mięśni i możliwość utraty stabilności co skutkuje potężnym kołysanie mostkiem. Na mostku dwulinowym trzymamy się liny górnej obiema rękami, stąpając ostrożnie po linie nośnej. Zazwyczaj dłuższe mosty tego typu, mają połączone łańcuchem, co parę metrów te dwie liny, aby zapobiec bujaniu i nadmiernej różnicy ugięcia liny nośnej i pomocniczej.

image

Jedną z największych atrakcji nowoczesnych ferrat są kolejki typu Tyrolka. W tym przypadku mamy dwie liny rozpięte pomiędzy górnym stanowiskiem, a niższym. Jedna służy do wpięcia asekuracji, druga zazwyczaj wyraźnie grubsza do wpięcia rolek do jazdy. Nie wolno nigdy używać pojedynczych rolek transportowych do jazdy Tyrolką! Nie wolno też na stalowych linach stosować rolek przeznaczonych wyłącznie na liny z tworzyw sztucznych! Nowoczesne „Tyrolki” są bardzo długie i szybkie. Zastosowanie niewłaściwej rolki może grozić poważnymi konsekwencjami!

Na zdjęciu poniżej widzicie taką rolkę firmy „Petzl” do jazdy po stalowych linach. Jak widać, to przyrząd typu "tandem" – dwie rolki jezdne jedna za drugą - zapewniający stabilną i szybką jazdę, bez poprzecznych oscylacji. Po wpięciu się do liny asekuracyjnej, należy pamiętać, że lina nośna pod naszym ciężarem mocno się ugnie, a lina asekuracyjna pozostanie na środku trasy jakieś dwa metry wyżej nad nami. To może bardzo utrudnić jazdę do zatrzymania włącznie. Wtedy przeciąganie się rękami po linie może kosztować nas sporo siły! Należy to uwzględnić dopasowując odpowiednio długość lonży.

Co więcej! Ja zawsze w lonży mam dwa różne karabinki jeden duralowy, a drugi stalowy. Stalowy jest ciężki, ale na Tyrolce to jedyna rozsądna opcja asekuracyjna. Mianowicie na długich kolejkach, aluminiowy karabinek po zakończonej jeździe będzie w 1/3 przetarty. Co może nam „utrudnić” jazdę na następnym odcinku, bo pozbawi nas możliwości asekuracji. Taki przetarty karabinek nadaje się jedynie do wyrzucenia. Stalowe karabinki są o wiele odporniejsze i pozwalają na bezpieczną szybką jazdę.

image



Kochani!

Te rady, które Wam tu daję są jedynie zarysem problematyki asekuracji na tego typu drogach. Aby bezpiecznie je pokonywać dobrze jest przed wyruszeniem w góry poprosić doświadczonych instruktorów lub uprawnionych przewodników górskich o przeszkolenie. Jeśli zgłosicie się do Klubu Wysokogórskiego koledzy wskażą Wam, do kogo należy się zwrócić.

Rady te dotyczą jedynie nowoczesnie wyposażonych ferrat. Na starych ferratach bez wybiegowych odcinków liny ubezpieczającej obowiązują zupełnie inne zasady poruszania się!

Jedyna nowoczesna ferrata w Polsce znajduje się w Szklarskiej Porębie. Warto wypróbować swoje siły na takiej ferracie, zanim ruszycie na Alpejskie wielokilometrowe okute żelazem percie!

Pamiętajcie, że wypożyczenie sprzętu, który jest nie znany wspinaczowi, sprowadza jedynie niebezpieczeństwo. Nigdy nie używajcie sprzętu, jeśli nie wiecie jak go zastosować!

Te drogi mają przynieść Wam ogromną porcję radości, a nie przerodzić się w walkę o życie, lub to życie skrócić! 

O zagrożeniach i metodach ratowania się będzie jeszcze kolejna notka.


Zobacz galerię zdjęć:

Wiszące kładki są dużym urozmaiceniem i wygodnym połączeniem pomiędzy ścianami. Zdjęcie: Alpejski
Wiszące kładki są dużym urozmaiceniem i wygodnym połączeniem pomiędzy ścianami. Zdjęcie: Alpejski Wilokilometrowe włuczęgi w głębokich kanionach... Zdjęcie: Alpejski Ferraty to wspólne bezpieczne pokonywanie pionów i przepaścistych mostów. Zdjęcie: Alpejski Kolejki linowe typu "Tyrolka" to prawdziwe wisieńki na torcie sportowaych ferrat. Zdjęcie: Alpejska
Alpejski
O mnie Alpejski

Nie czyńcie Prawdy groźną i złowrogą, Ani jej strójcie w hełmy i pancerze, Niech nie przeraża jej postać nikogo...                                                                     Spis treści bloga: https://www.salon24.pl/u/alpejski/1029935,1-000-000

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (47)

Inne tematy w dziale Sport