Redaktor naczelny szwajcarskiego portalu „Die Weltwoche daily” Rogger Köppel nie zostawia na niemieckich politykach i rządzie suchej nitki. Jego zdaniem niebywała propaganda w mediach i wśród niemieckich polityków, nakazująca im nazywanie całej społeczności miasta Chemnitz nazistami, jest ostrym stanem zerwania kontaktu z rzeczywistością, wymagającym wzięcia tabletek uspokajających lub natychmiastowego leczenia psychiatrycznego.
Ten stan zerwania kontaktu z rzeczywistością nazywa on lewicowym maccartyzmem, który opanował niemiecką politykę i media. Co więcej, Köppel zarzuca rządowi niemieckiemu i mediom, że na siłą próbują zablokować społeczną dyskusję nad błędami polityki imigracyjnej, a doktryna nakazująca kreowanie obrazu Niemiec, jako najdoskonalej rozumiejącego migrację, wprowadziła rząd w stan mentalny, nazywany „oblężoną twierdzą”. Zdaniem publicysty nie wolno dopuszczać do oderwania polityki od rzeczywistości, ale też nie wolno oddawać państwa na łaskę społecznego gniewu prowadzącego do samosądów. Wszelkie prawdziwe przejawy nazizmu powinny być zwalczane z zastosowaniem z użyciem instrumentów, jakie posiada demokratyczne państwo prawa. Wymaga to respektowania słusznego prawa obywateli do demonstracji, ale też wsłuchania się w to co chcą oni rządowi powiedzieć i realizacji tych społecznych postulatów!
Moim zdaniem to dobra diagnoza.
To co na temat wydarzeń w Chemnitz donoszą media, oraz wypowiedzi polityków przywołują mi wspomnienia ostatnich lat komunistycznej dyktatury w Polsce. Jednak moim zdaniem, obecne natężenie propagandy i pospolitej głupoty nie może się równać z dokonaniami nawet Jerzego Urbana. Niemieckie media próbują całkowicie odczłowieczyć obywateli całego miasta! Stosując chwyty wypróbowane w manipulacji doniesieniami, przykładowo z Polski, próbują wykreować obraz całego miasta zamieszkanego przez "żądnych krwi nazistów". Podobnie jak w przypadku doniesień z obchodów święta niepodległości w Polsce, gdzie telewizja niemiecka pokazywała jedynie kilku osobowe grupy durniów z ONR-u lub zwykłych prowokatorów, niosących symbole o nazistowskim skojarzeniu i z podniesionymi prawymi rękami, pokazuje teraz wydarzenia w Chemnitz. Oczywiście wśród demonstrantów da się zauważyć grupy łysych bezkarkowców, ale dla każdego uważnego obserwatora na ulicach Chemnitz pojawili się zwykli jego mieszkańcy, wściekli na polityczne i medialne manipulacje, jakie miały miejsce po morderstwie 35 letniego Niemca z kubańskimi korzeniami i ciężkim zranieniu jego przyjaciół przez grupę chcących ich obrabować bandytów.
Aby eskalować sytuację, do Chemnitz aktywiści lewackiej "Antify" przerzucili prawie 1000 swoich zadymiarzy, obrzucających protestujących butelkami i wystrzeliwującymi w ich stronę fajerwerki. Część z nich zaś doskonale zamaskowana pod kamerami TV goniła za ludźmi o wyraźnych korzeniach imigranckich, symulując rzekome ataki na imigrantów. Tak zmontowane wiadomości ukazywały różne stacje.
Pora wyraźnie powiedzieć, że wydarzenia z Chemnitz, nie są nazistowską zadymą, ale słusznym protestem ludzi, których głos nie jest respektowany przez rządzących!
Za podobną tezą opowiada się współpracujący z portalem „Die Weltwoche daily” stały felietonista dziennika „Die Welt” Henryk Broder. Ryba psuje się od głowy - mówi Broder. I dalej dodaje - najważnieszym zadaniem rządu jest zapewnienie bezpieczeństwa własnym obywatelom. Wydaje się, że niemiecki rząd przekazał monopol na przemoc, kryminalnym strukturom budowanym przez przybyszów . Nie ma dnia, aby na niemieckiej prowincji nie dochodziło do ataków z użyciem noża, kończącym się często śmiercią. W miastach powstają dzielnice do których nie wchodzi policja, a rządzą w nich handlarze narkotyków. Nie można też akceprować sytuacji, że podnoszący rece w nazistowskim pozdrowieniu są bezkarni. Scedowanie zadań obrony przed przemocą imigrantów na obywateli nieodpowiedzialnością rządu. Broder zachęca, aby obywatele podczas wyborów ukarali bezmyślnych i nieodpowiedzialnych polityków.
Dramatyczny apel wystosował też do polityków znany niemiecki psychiatra Hans Joachim Maaz. W opinii Maaza politycy czynią nieodwracalne szkody niemieckiej demokracji nazywając wszystkich obywateli nazistami. Maaz wie o czym mówi, bo jest badaczem, który analizował przez wiele lat z pozycji psychiatrycznej NRD-owski system przemocy komunistycznej. Jego pierwsza praca naukowa po zjednoczeniu zatytułowana jest „Zator uczuć. Psychogram Niemieckiej Republiki Demokratycznej” i pokazuje ona jak system komunistyczny zablokował rozwój empatii społecznej.
Do krytyki przyłączył się polityk FDP Wolfgang Kubicki mówiąc wprost, że to co dzieje się w Chemnitz to wynik „wir schaffen das” Angeli Merkel.
Wczoraj władze Szwajcarskie wydały ostrzeżenie dla swoich obywateli podróżujących do Niemiec, przed masowymi rozruchami i zamieszkami. Jak widać polityka Angeli Merkel doprowadziła do niebywałej od lat eskalacji napięcia w całym kraju. Szwajcaria to najstarsza demokracja na świecie, jeśli oficjalnie wydaje taki komunikat to oznacza, że służby wywiadowcze tego kraju wiedzą więcej niż możemy przypuszczać.
Ja wszystkim, którzy znają niemiecki, polecam odświeżające spojrzenie szwajcarskich dziennikarzy. No i ten wspaniały szwajcarski akcent – słucha się tego doskonale!
Niestety wydaje się, że rząd pozostaje głuchy na te dobre rady i dziś postanowiono wysłać do Chemnitz ogromne siły policyjne. Odwołano nawet mecze piłkarskie, aby zgromadzić odpowiednią ilość policji. No cóż, zmierza to w stronę dyktatury na wzór Honeckerowskich struktur, tak dobrze znanych z ponurej przeszłości.
Dobrze, że są niezależni analitycy i odważni dziennikarze!
Z niepokojem jednak patrzę na to, co się szykuje w Niemczech. Dopuszczenie do przemocy wobec protestujących wzmocni tylko ruchy skrajne i da im męczenników. Pora, aby rząd się opamiętał i w demokratyczny sposób zaczął słuchać swoich obywateli.
Inne tematy w dziale Polityka