Dyskusja na temat skandalu w amerykańskim Kościele Katolickim wywołuje zaskakujące emocje. Nie spodziewałem się innej reakcji. Przypomniały mi się ponure doświadczenia z różnych wspólnot, w których obowiązywała zasada zadziobywnia niepokornych. Widziałem to wiele razy a kilka razy doświadczyłem tego na własnej osobie. Postawa fanatycznych obrońców zawsze sprowadzała się do zaciekłego ataku na osobę, która była czynnikiem zaburzającym „święty spokój”.
Co ciekawe, podobna postawa charakteryzuje obrońców znanych postaci ze sceny politycznej, którym wolno więcej niż innym.
Wracając do tematu zaburzeń seksualnych, jakie towarzyszą osobowości pedofilskiej nie można zapomnieć, że od 1968 roku była ona powszechnie praktykowana przez komunizujące ruchy hippisowsko-ekologiczne. Sztandarowym przykładem takiego postępowania były „komuny”, w których żyło wielu członków obecnej partii niemieckich „Zielonych”. W komunach tych praktykowano całkowitą swobodę seksualną praktykując seks z nieletnimi.
Ciekawe, że ci sami lewicowcy, którzy tropią zawzięcie skandale w Kościele sami akceptują w swoim otoczeniu jawnych pedofili. Szczególnie znaną postacią jest tu jeden z czołowych polityków Unii Europejskiej, bliski przyjaciel Martina Schulza, który razem z Schulzem zaliczył słynny wylot z Hradczan, kiedy Czeski prezydent stracił cierpliwość do aroganckich wysłanników Unii Europejskiej wrzeszczących na niego.
To Cohn Bendit. W wywiadzie dla francuskiej telewizji ten bezkarny i agresywny polityk opowiadał bez skrępowania jak wspaniałe są doświadczenia w zażywaniu narkotyków, ale opowiadał też jak fascynujące jest odkrywanie seksualności dzieci. W pewnym momencie powiedział, że rozbieranie się dorosłego mężczyzny przed 5letnią dziewczynką, to wspaniałe „maniakalne” przeżycie. Czynów tych również wobec chłopców dokonywał podczas pracy, jako wychowawca we frankfurckim przedszkolu. Długo zapis tej rozmowy nie był dostępny, ale dostępne były pisane wynurzenia tego sztandarowego działacza niemieckiej partii „Zielonych” w jego książce z 1975 roku „Der grosse Basar”, gdzie są opisane jeszcze bardziej drastyczne „zabawy” z dziećmi.
Szokujące jest to, że Benditowi nie przeszkadza to w żaden sposób w dynamicznej karierze politycznej. Wspierany jest bardzo silnie przez media i w zasadzie bezkarny. Działania niemieckiej dziennikarki Bettiny Röhl w 2001 roku aby wyjaśnić tę sprawę zostały zastopowane. Bendit stwierdził, że jego działania to były eksperymenty na szerszym tle rewolucji seksualnej. Dziś ten polityk standardowo ruga Węgry i Polskę "ucząc" te kraje demokracji, a Czechy stanowią dla niego prawdziwą traumę. Co ciekawe jest bliskim przyjacielem Adama Michnika, a jego książki wydaje Krytyka Polityczna.
Szemrane wiadomości wskazują zaś na ciągle wzrastające zainteresowanie międzynarodowych siatek zboczeńców, tworzeniem sprawnie funkcjonujących struktur na szczytach politycznej władzy. Akceptowanie Bendita przez czołowych polityków Unii jest hańbą kładącą się cieniem na rzekomej równości w traktowaniu obywateli wobec prawa. Za czyny, których Bendit się dopuścił powinien siedzieć nie Parlamencie Europejskim, a w ciupie! Fenomenem jest tu postawa rodziców posyłających dzieci do wspomnianego przedszkola, którzy nie widzieli nic złego w czynach polityka. Dziwne też, że ofiary tych czynów nie zgłaszają się, jako poszkodowane. Wytłumiano też wołanie o sprawiedliwość jednej z nielicznych poszkodowanych. Wygląda na to, że nie ma takiego politycznego zapotrzebowania, a ludzie obecnie reagują jedynie na nagonki medialne.
Na tym tle cieszy mnie wiadomość, że w Kościele Katolickim znaleźli się sprawiedliwi, którzy postanowili oczyścić go z podobnych struktur. O czym już pisałem.
Smutny to obraz naszych społeczeństw. Każdy, kto zna francuski niech sobie obejrzy zachowanie Bendita w telewizji. Ostrzegam, że treści są drastyczne.
Tu blokowanie pytań o przeszłość Bendita przez moderatora. Oklaski publiczności są szokujące.
Inne tematy w dziale Polityka