Gdzie nie spojrzeć, Merkel pozostawia spaloną ziemię – te słowa padły na antenie ARD z ust komentatora i brukselskiego korespondenta Mitteldeutscher Rundfunk, Malte Piepera. Wzywając Merkel do ustąpienia Pieper mówi dalej:
Zapędziła wschodnich europejczyków (Osteuropäer – termin używany bezzasadnie przez Niemców na określenie krajów Europy centralnej i południowej) do rogu, pozwala sobie ich przegłosować i chce zmusić do przyjęcia uchodźców. Można sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby w ten sposób postępowano z Niemcami!
(drängt die Osteuropäer in die Ecke, lässt sie überstimmen und will sie zur Solidarität zwingen, zur Aufnahme von Flüchtlingen. Man stelle sich nur einmal vor, was passiert wäre, wenn man so mit Deutschland umgesprungen wäre!)
Bardzo chciałbym Państwu wzorem pewnej aktorki, która głosem słodkiej idiotki ogłosiła kiedyś upadek komunizmu, ogłosić dziś upadek merkelizmu. Ale to nie takie proste.
Po pierwsze - owa aktoreczka ogłaszając upadek komuny skłamała, wszak po tych słowach komuna dopiero miała się dobrze, obsadzając wszystko, co było do obsadzenia w nowych strukturach państwowych.
Po drugie – upadek merkelizmu potrwa bardzo długo, nawet po odejściu samej Kanclerz. To duży problem dla naszej europejskiej wspólnoty. Merkel jest, bowiem jednym z najbardziej destrukcyjnych polityków w historii naszego kochanego kontynentu. Skutecznie zepsuła i w zasadzie zniszczyła niemiecką scenę polityczną, budząc dawno niewidziane na salonach demony. Z jednej strony zbudowała niemal totalitarny i autorytarny system polityczny, z drugiej obudziła przeciwdziałanie w postaci resentymentów dla partii skrajnie nacjonalistycznych.
Tego procesu nie da się już powstrzymać i konieczne będzie rozsądne i bardzo delikatne odbudowanie demokracji i zapobieżenie dalszemu wzrostowi popularności skrajnych, zarówno prawicowych jak i lewicowych kierunków na niemieckiej scenie politycznej.
Pierwszą partią, która podjęła się tej próby jest bez wątpienia CSU, od dawna z niepokojem obserwująca wzrastające ciśnienie w niemieckim kotle. Merkel zablokowała wszelkie zawory bezpieczeństwa i dokładała do paleniska. Tej samej taktyki próbuje też i obecnie, aby utrzymać się na stołku.
Koniec merkelizmu implikuje też szerokie reformy Unii Europejskiej.
Ten twór działający pod dyktando Merkel musi ulec głębokim zmianom – inaczej się rozsypie. Nie wolno dopuścić, aby człowiek pozbawiony uczuć i empatii dla własnego narodu i dla narodów europejskich, zniszczył pracę pokoleń polityków nad budowaniem naszego wspólnego europejskiego domu!
Jedną z najważniejszych reform musi być zniesienie antydemokratycznych urzędów w Unii Europejskiej.
W pierwszej kolejności urzędów komisarzy. Ta wzorowana na Związku Sowieckim instytucja jest przyczyną demontażu demokracji i dopuszcza do władzy koterie, pozbawione jakiegokolwiek demokratycznego nadzoru. Komisarze nie mają czego szukać w demokracji. Demokracja jest z zasady sprzeczna z tymi funkcjami.
Drugim etapem powinno być okiełznanie wpływu banksterów na instytucje europejskie i krajowe.
Jest rzeczą niedopuszczalną dla demokracji, aby banksterzy dyktowali, co jest dobre dla nas obywateli Europy.
Etap trzeci to demontaż machiny urzędniczej prostującej banany i wymyślającej nierealne i sprzeczne z fizyką normy – przykładowo dla samochodów – będzie ekstremalnie trudny, bo ci ludzie nie oddadzą łatwo swoich przywilejów.
Wiedza tych tworów urzędniczej machiny jest rodem z upadających uniwersytetów, zdominowanych przez zideologizowane aroganckie sitwy. Wiedza, którą oni posiadają jest przerażająco niska i często więcej wspólnego z rzeczywistością mają bajki braci Grimm, niż ich przygotowanie z zakresu nauk ścisłych. Jednak decydują oni o sprawach wymagających głębokich podstaw przyrodoznawczych – fizyka, chemia, biologia. Unia musi być tworem potrafiącym sprostać wymaganiom cywilizacji technologicznej, a nie ideologii „wydymionej” przy paleniu marychy w lewackich komunach!
Jest jeden warunek powodzenia takiego projektu, to powstanie nowej silnej prawicowej partii o wizji bliskiej pomysłodawcom Zjednoczonej Europy .
Obecne elity, zamiast trzymać się idei założycieli i ojców duchowych Unii, realizują swoją pokręconą wizję społeczeństwa. Szaleńcy, którzy dorwali się do władzy kierują się swoją wykoślawioną wizją wyniesioną z lewackich hippisowskich komun 1968 roku. Powstała w oparach marychy wizja jest całkowicie sprzeczna z chrześcijańską wizją społeczną ojców Unii Europejskiej – czyli Schumana i de Gaulla. Przejęcie sterów Unii przez pokolenie 1968 doprowadziło do niebywałych kryzysów i śmiertelnego zagrożenia naszej cywilizacji.
Do tego dochodzi kunktatorstwo i traktowanie Brukseli jak śmietnika politycznego dla nierozgarniętych polityków. Należy do Brukseli wysyłać najlepszych z najlepszych, a nie odpady z krajowych scen politycznych!
To traktowanie Brukseli jak śmietnika, doprowadziło projekt naszej wspólnej Europy do ideologicznej zapaści. To skażenie europejskiej idei, już nie komunistyczną, a skrajnie utopistyczną ideologią współczesnych trockistów, maoistów i zwolenników Gramsciego, doprowadziło do zlania się tych ruchów pod wspólnym sztandarem myśli Spinellego.
Tu spotkały się skrajnie anarchistyczne ideologie spod zielonych sztandarów, z głoszonymi przez Gramsciego poglądami o zniszczeniu podstawowej komórki społecznej, jaką jest tradycyjna rodzina. Zdaniem utopistów, ostatnia bariera i przeszkoda dla stworzenia nowego społeczeństwa, zrywającego z korzeniami historycznymi i żyjącego według nakazów komunistycznych. Ale komunizm wydaje się tu jedynie listkiem figowym dla brutalnej brązowej dyktatury, którą próbuje się budować.
A buduje się ją dzięki nierozgarniętym i kunktatorskim politykom okupującym brukselskie salony.
Upadek Merkel będzie jaskółką zapowiadającą wiosnę. Czy ta wiosna nadejdzie, zależy wyłącznie od naszej politycznej aktywności.
Ratujmy projekt wspólnej Europy, nie dajmy się podzielić! Wizja Schumana jest wspaniała i zasługuje na obronę.
Inne tematy w dziale Polityka