Czy potraficie sobie wyobrazić, że przebaczacie 6 milionów ofiar?
Czy potraficie sobie wyobrazić, że przebaczacie niewiarygodne poniżenie i cierpienia?
Czy potraficie sobie wyobrazić, że przebaczacie zniszczenia substancji materialnej i świadectw kultury?
To wszystko jest trudne do wyobrażenia i pozornie są to rzeczy nie do pomyślenia. Jednak w 1965 roku do biskupów niemieckich został wysłany list polskich hierarchów w imieniu polskiego narodu, zawierał słynne słowa – wybaczamy i prosimy o wybaczenie. Niemożliwe dokonało się na gruncie chrześcijańskich wartości.
Kościół katolicki był jednym z pierwszych, który zaakceptował nowy podział terytorialny zmieniając układ diecezji. Potem był słynny list. To było założenie, aby zgodnie z postawą Chrześcijanina dążyć do przebaczenia win. To przebaczenie odbywa się zawsze bez wagi Justicji.
Bo jak przebaczyć i pojednać się, kiedy po drugiej stronie jest 6 milionów ofiar i ogromne zniszczenia? Czy ludzkim umysłem bez odniesienia się do chrystusowego nauczania jesteśmy w stanie przebaczyć?Wątpię, ja nie potrafiłbym chyba, to ponad nasze ludzkie siły.
Waga Justicji nigdy nie byłaby w równowadze i o żadnym pojednaniu nie byłoby mowy. Takie przebaczenie możliwe jest jedynie na mocy tego, co daje Chrześcijaństwo. To są właśnie wartości, które stoją u podstaw. To był początek nowych relacji. Pojednanie w Krzyżowej, a także zaakceptowanie stanu o zrzeczeniu się wzajemnych pretensji też było prostą kontynuacją tego stanu zapoczątkowanego listem. I na tym polega ten fenomem zakotwiczony głęboko w chrześcijańskich wartościach.
To, co stało się w 1990 roku było aktem wielkodusznym i kolejny raz rezygnacją z tej wagi, która miała by być całkowicie w równowadze. To co piszę dotyczy wartości nie aktów prawnych! Ale właśnie te wartości doprowadziły Mazowieckiego i Kohla do ustalenia i potwierdzenia statu quo. To status quo wykuwane było od listu, i co ciekawe akceptowane starannie przez kolejne rządy niemieckie i polskie, a jego elementem była też kwestia odszkodowań.
Ale jeśli przypatrzmy się, kto za tym stał to zrozumiemy więcej. Inicjatorem listu był kardynał Bolesław Kominek, Ślązak i pierwszy Administrator Apostolski w Opolu. Co ciekawe przez Niemców oskarżany o polski nacjonalizm, a przez Polaków o antypolonizm. Kominek przyjaźnił się z wieloma działaczami byłego Związku Polaków w Niemczech.
Na terenach podległych jego administracji rozgrywał się powojenny dramat związany z akcją przesiedleń i zwykłymi barbarzyńskimi aktami odwetu i szabru. Kominek i jego przyjaciele widzieli ten ogrom cierpień i już w 1947 roku zaczęto dyskutować o przyszłości, bo z chrześcijańskiego i humanistycznego punktu widzenia taka sytuacja nie była do zaakceptowana. Zbrodnie dokonywane w obozach internowania ludności śląskiej, oficjalnie nazywanych obozami pracy, poruszały sumienia tej grupy. Po zbrodniach II wojny, tu gehenna wydawała się nie kończyć. Komendanci tacy jak nigdy nie osądzany Czesław Gęborski - młody 20 letni milicjant z Dąbrowy Górniczej - zarządzający obozem w Łambinowicach siali grozę. Machina przemocy nie oszczędzała nikogo, bo w tych obozach pojawiali się i członkowie SS, ale przede wszstkim zwykła ludność cywilna i nawet byli więźniowie Auschwitz! Prowadzona przez gen. Zawadzkiego polityka odniemczania, prowadziła do akcji usuwania wszystkich śladów niemieckości na tych ziemiach. I tak niemieckie cmentarze były systematycznie niszczone nawet jeszcze do 1970 roku czyli tzw. „odwilży gierkowskiej”. Tereny te objęto całkowitym zakazem posługiwania się językiem niemieckim, a wszelkie napisy po niemiecku niszczono nie oszczędzając nawet nagrobków, które skuwano. Selekcjonowano księżki co doprowadziło do ogromnych strat w zbiorach bibliotecznych. To wszystko nie zapowiadało pomyślnej przyszłości dla polsko – niemieckich stosunków.
Odwet jest obcy chrześcijańskiej religii. Kominek, który początkowo pozwalał na usuwanie niemieckich napisów pod wpływem wydarzeń coraz bardziej zdawał sobie sprawę z ogromu cierpień i zacieśniającej się spirali odwetu i nienawiści. Sytuacja wydawała się bardzo niedobrą i to zmusiło działaczy i Kardynała Kominka do desperackich prób przełamania tragicznej historii. Owocem tych starań był słynny list.
List, który polscy biskupi wysłali w 1965 roku jest jednym z najważniejszych dokumentów tworzących naszą współczesną Europę i można śmiało powiedzieć, że sam Kardynał jak i grupa działaczy skupiona wokół niego zalicza się do twórców naszej europejskiej wspólnoty. Ten list stał się podstawą procesu pojednania i normalizacji polsko-niemieckich stosunków i i ustalenia swoistego status quo, o którym już wyżej pisałem.
Inne tematy w dziale Polityka