Coraz radośniej manifestujemy naszą wiarę napisał pewien nauczyciel akademicki...
Nie ma chyba gorszego określenia niż manifestowanie wiary. No cóż, niektórzy tak mają, manifestowali na manifestacjach 1 majowych, manifach i tym podobnych imprezach. Manifestuje się też obecność diabła, kiedy egzorcysta podejmuje działania.
Nie, z pewnością nie manifestuje się prawdziwej wiary!
Wierze daje się świadectwo, poprzez własne życie i postępowanie zgodne z kodeksem moralnym zakotwiczonym w sercu. Wiara jest cicha i nie hałasuje wydzierając się w niebogłosy – jestem tutaj! Milczenie mędrców jest słyszalne o wiele setek mil dalej niż wrzask głupców. Orszaki w święto Trzech Króli to żadne manifestacje, to wesołe rozśpiewane korowody kolędników.
Jeśli ktoś traktuje to, jako manifestację, to chyba nigdy nie pojął, czym jest wiara i traktuje ją jako ideologię. To ogromna różnica, bo wiarę przyjmuje się sercem, a rozwija umysłem. Ideologia zaś jest rzeczą czysto intelektualną i jeśli opanowuje i serce to staje się fanatyzmem. To drobna różnica, a czyni wiele zamieszania.
Ponad dwa tysiące lat temu Trzej Mędrcy uznali, że muszą pokłonić się wcielonemu Logosowi. Zabrali najcenniejsze dary, jakie posiadali, jak im się wydawało dary materialne będą odpowiednie. Zaufali proroctwu i podążali za gwiazdą. Uprzedzili ich pastuszkowie. Ich - wielkich tego świata... A oni przywożąc dary materialne zabrali w drogę powrotną serca pełne ufności i przemienione, lecz niczego nie manifestowali, zapewne zachowali ten dar i pielęgnowali go w sobie.
Ten, któremu złożyli pokłon, w dorosłym życiu niczego nie manifestował, nauczał w przypowieściach tak, aby rozumieli ci, których serca są dobre. Ten sam przekaz powodował u wielkich jedynie drwiny i złość. Zatrzymywał się w domach biedaków i grzeszników. Tak jak w domu celnika Zacheusza, niskiego wzrostem człowieka, który aby zobaczyć Chrystusa musiał wdrapać się na drzewo. Podjął wysiłek i to zostało zauważone i tego dnia został zaszczycony nie tylko widokiem Tego, którego zobaczyć zapragnął, ale Ten stał się gościem jego domu.
Skłonni zaś do manifestacji szemrali, że Ten zatrzymał się w domu celnika. Zachariasz zaś uradowany, poczwórnie oddał wszystko, co nieprawnie zabrał. To nie była manifestacja, ale uczynek przemienionego serca…
Takich przemian serc i uczynków życzę Wam kochani czytelnicy w całym życiu.
PS. I pomyślcie czasem, że w święto Trzech Króli może się zdarzyć, że sam Bóg zastuka do waszych drzwi z największymi darami dla Was. Tak zdarzyło się w naszym życiu, ale to już inna historia, którą kiedyś Wam opowiem.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo