Już dawno nie przeżyłem takiego dysonansu poznawczego jak po przeczytaniu notek blogera o nicku Amonkster. Popełnił on dwie notki, w których poruszył sprawy pornografii i wstrzemięźliwości seksualnej.
Jak piorun poraziło mnie kilka zdań, które muszę zacytować - Wystarczy, że rzucisz sobie na początek wyzwanie miesiąca bez porno i masturbacji, a zobaczysz inny wymiar życia, zobaczysz ile siły i energii Ci przybędzie. Staniesz się też bardziej magnetyczny społecznie – w sensie przyciągania ludzi do Ciebie. Zobaczysz jak kobiety same będą zaczynać z Tobą interakcje. Można pisać o benefitach dużo, ale nic nie zastąpi własnego doświadczenia.
W drugiej notce napisał zaś -Przeciętna młoda, zdrowa osoba traci nasienie 2-3 razy w tygodniu lub więcej. Ci utracjusze totalnie nie zdają sobie sprawy jaką krzywdę sobie robią. Tracą przez to ogromne ilości energii, spada im motywacja, a także ich sprawność seksualna drastycznie spada.
Tak pierwsze zdanie tego cytatu jest dla mnie ogromnym dysonansem poznawczym.
Przez lata korzystając z toalety na AGH, stojąc przy pisuarze czytałem wyrzezaną scyzorykiem na lamperii sentencję, którą muszę Państwu zacytować – zwinność małpy siłę słonia daje codzienne bicie konia. Ponad tym napisem, już niebieskim długopisem ktoś wyskrobał – szybko sprawnie i bez szwanku robię laskę o poranku. Pod napisem pojawiał się numer telefonu, pod który potrzebujący powinien natychmiast zadzwonić. Napisy te nie różniły się niczym od tych, które czytałem w szkolnej toalecie w podstawówce, a brzmiały one tak – intensywny onanizm najlepiej wzmacnia organizm. Albo – kto nie marszczy Freda, tego dopadnie bieda. Lub – co dla ucznia masturbacja, to dla dorosłego prokreacja. Były też już w szkole średniej napisy po łacinie – penis longissimus, femina kontenta. Tuż obok, przeczytać można było – kto codziennie konia trzepie, ten może myśleć o jego wzrastającej długości i krzepie.
Potem był czas skałkowy i górski.
Ach tam się działy „straszne” rzeczy, całkowicie zaprzeczające postulatom blogera Amonkstera. Przypomina mi się gwiazda polskiego wspinania, o której sam Wojtek Kurtyka napisał, że – zatem ta jego postawa w taternictwie zakrawała na coś, co jakby kłóciło się z jakąkolwiek rachubą „energetycznę i techniczną”. Można by powiedzieć, że był to nieprawdopodobny wzlot psychiczny. Nie ma przykładu kogoś, kto wiedziony jakimś taternickim kreatywnym amokiem, wykroczyłby tak daleko ponad siebie samego i ponad istniejące osiągnięcia. Wyjaśnienia tak wielkiej inspiracji należałoby szukać w dziedzinie ducha i magii. (Góry, nr 1-2, 1992)
I tu pora na zaprzeczenie pierwszemu i drugiemu cytatowi Amonkstera.
Otóż ta gwiazda polskiego wspinania bynajmniej nie praktykowała wstrzemięźliwości, a przez jej namiot codziennie przechodziły wniebowzięte adeptki sztuki taterniczej. Lecz - o zgrozo - podczas wspinania na Krzywej Turni w jeleniogórskich Sokolikach, spotkałem tę gwiazdę po drugim wyciągu drogi, jak wisząc na jednej bule (w slangu mięsień łapa), całkowicie bez asekuracji i jakieś 40 metrów nad glebą, w ekstremalnym i bardzo przewieszonym terenie, uprawiała miłość sama ze sobą i skałą, obfotografowywana przez innego łojanta (w slangu wspinacza), ku uciesze obserwującej to wszystko z dołu gawiedzi wspinaczej. Tak, więc nieustanne uprawianie miłości nie pozbawiało owego wspinacza ani siły, ani animuszu do działania, co dla mnie jest najlepszym dowodem na błędność tez stawianych przez Amonkstera.
W czym więc problem z tym onanizmem? W czym z pornografią?
Ja myślę, że ten problem to szacunek dla samego siebie i dla drugiej osoby, dla jej godności. Są w życiu różne okresy, i napalone małolaty zachowują się czasem jak to jest opisane w słynnej powieści „Kompleks Portnoya” i problem jest tylko, jeśli się z tego nie wyrasta.
Tak, więc popierając postulowaną przez Amonkstera wstrzemięźliwość w „trzepaniu kapucyna” i porzucenia oglądania pornosów, powiem tak – siły od tej wstrzemięźliwości nie przybędzie, ani nie ubędzie, ale na 100% przybędzie godności.
PS. No ale przecież czytelnicy mojego bloga to na 100% pornosów nie oglądają, nie mówiąc już o innej rzeczy, więc po co ja to piszę? No dobra zakładam, że będzie to przydatne jako pomoc pedagogiczna…
Inne tematy w dziale Kultura