Ostatnio nie ma dnia bez doniesień, że gdzieś w Niemczech nie doszło do rozruchów, gwałtów, albo ktoś kogoś nie zamordował. Dziś znowu dowiedzieliśmy się, że Irakijczyk otworzył ogień do gości dyskoteki w Konstancji… Podobno chodziło o problemy w jego związku z jakąś kobietą…
Niedawny nożownik z Hamburga, od grudnia 2016, kiedy oddalono jego wniosek o azyl, starał się o wyjazd z Niemiec, ale władze nie chciały go wypuścić, bo nie miał papierów. Aby wjechać do Niemiec nie potrzebne są papiery, ale aby wyjechać okazuje się, że jak najbardziej są konieczne. Teraz nie wyjedzie na 100%, bo w najgorszym przypadku trafi do więzienia, ale sądząc z doniesień medialnych, jak prawie wszyscy zamachowcy, według mediów, nie miał równo pod sufitem. Jak twierdzą jego znajomi, był po prostu „komiczny w głowie”. No dla tych przybyszów to jest komiczne, ale jeśli media powielają te bełkoty to nikomu do śmiechu być nie powinno.
Komiczny w głowie musi być także Elmar Brok, skoro zaczyna opowiadać o czołgach. Przed 1989 rokiem kosztowałoby go to „polityczną głowę”, dziś za Angeli Merkel, może podobne brednie wygadywać bez najmniejszych konsekwencji. Fakt, że ten spasiony eurokrata do żadnego czołgu by nie wlazł, bo jego monstrualny brzuch nie zmieści się w żadnym włazie. Ale chłopina powiedziała to, co od dawna wiadomo na salonach.
Przeciw Polsce toczona jest brutalna wojna. Mnie na studium wojskowym uczono doktryny Carla von Clausewitza, do znudzenia przypominając jego słynne „wojna jest kontynuacją polityki innymi środkami”. Te słowa Clausewitza to jedyny klucz do odczytania tego, co powiedział Brok.
Marzy się to tym, co chcieliby rządzić całym światem i nie wiem, do czego doprowadzą teraz, ale jednego jestem pewien już zadarli za smokiem. Nie tym, o którym myślicie, nie chińskim, ale tym o przebudzeniu, którego mówił admirał Yamamoto po ataku na Pearl Harbor. I z tego powodu po przemówieniu Trumpa w Warszawie, najchętniej wysłaliby tam swoje czołgi, aby nie dopuścić do utworzenia przyczółka.
Ja zaryzykuję stwierdzenie, że tak jak już dwa razy przegrali, przegrają i teraz.
Jednak będzie to wymagało ogromnego wysiłku milionów ludzi i być może postawi naszą Europę znowu na krawędzi zagłady. Taka „karma”, mawia moja znajoma Buddystka. A ja mówię, że te demony przeszłości każące wypowiadać Brokowi podobne groźby, jak widać na dobre, zadomowiły się w wielu głowach. Pycha i buta powracają, ze zdwojoną siłą.
Rzymianie ujmując czas w postaci kręcącego się koła fortuny, dostrzegali ową cykliczność w dziejach. Ja obawiam się jednak, że będzie trzeba przyznać rację tym, którzy tę cykliczność widzą w postaci spirali. Jak wiadomo, za każdym obrotem jej promień zwiększa się o pewien wykładnik, co powiększa skalę zjawisk. Dziś tym wykładnikiem jest bezkarność eurokratów i niedemokratyczny proces ich wyboru na stanowiska.
ps. http://www.faz.net/aktuell/politik/ausland/eu-abgeordneter-elmar-brok-ueber-das-eu-verfahren-gegen-polen-15123236.html
Inne tematy w dziale Polityka