Pamiętam historię, która przydarzyła się na pewnym obiedzie u pewnego polskiego kompozytora. Opowiadał mi ją mój profesor poruszony tym, co go tam spotkało. Przyjęcie odbywało się w wystawnym dworku, goście – ach, co za cud śmietanki towarzyskiej – pałaszowali serwowane frykasy z najlepszej zastawy, bodajże z XVII wieku. Oczywiście tempo jedzenia wyznaczało pobrzękiwanie srebrnych sztućców o bogato zdobione talerze.
Atmosfera była wyśmienita. Niestety tylko do pożegnania gości. Przy wyjściu, bowiem uprzejma nad wyraz pani domu, dyskretnie obszukiwała wszystkich wychodzących mały detektorem metalu. Na pytanie mojego profesora, o co chodzi, z przemiłym uśmiechem odpowiedziała, że srebra wprawdzie nie rodowe, ale niezwykle drogie na stoły położyła i chce uniknąć sytuacji, że komuś coś się w kieszeni zawieruszyło - przez roztargnienie oczywiście.
Była to ostatnia wizyta, jaką złożył mój profesor w tym domu. Jak mówił - nic nie znaleziono, ale niesmak pozostał.
Wydarzenia w polskim Sejmie upewniają mnie, że bezradna opozycja zaczęła walkę stosując metodę niesmaku.
Wywołując skandaliczne burdy i prowokując nie osiągną żadnego postępu legislacyjnego. Ale nie o to przecież chodzi. Przyczajeni reporterzy strzelają foty wykrzywionych grymasami twarzy polityków. Ach, co za łup, ustrzelić Kaczyńskiego tak, aby zdjęcie dokumentowało rzekomy obłęd tego polityka. Niech idzie w świat. Polski Parlament jak Ukraina, ba Polska jak Ukraina. Już pewien arogant z minimalnym poparciem we własnym kraju – ale KOMISARZ - wygaduje bzdury o Polsce, która była i będzie jak Ukraina i tylko sankcje mogą Polaków nauczyć rezonu.
Czy sankcje będą? Sankcje inspirowane przez opozycję, wobec legalnie wybranych władz? Bezczelne mieszanie się w sprawy Polski podpierane jest właśnie tym, od czego zacząłem notkę – wywołaniem stanu permanentnego niesmaku, bez względu na to, kto zaczął ma oberwać cała Polska.
To, co zrobiła opozycja przeciw własnemu krajowi to straty wydaje się nie do odrobienia. Nie mam pojęcia, na co oni liczą? Chyba tylko na przemoc? Mają nadzieję, że Unia wesprze ich pogarszając standardy życia w Polsce, izolując na scenie politycznej… A może na coś więcej?
Nie mają pojęcia, albo nawet je mają i wykorzystują to bezwzględnie, że po wizycie Trumpa w Warszawie niektórzy w Europie najchętniej zrównaliby Polskę z ziemią.
Ale dla nich przecież Polska to tylko „chuj, dupa i kamieni kupa” – no, ale kto o tym niesmaku w Unii Europejskiej pamięta? Może tylko służby specjalne europejskich krajów. Dziwne, że dzięki tym służbom wszyscy wiedzą, kto protestuje i wywołuje burdy i co ma „za uszami”.
Przecież nie wierzycie, że wywiady państw europejskich nie mają pojęcia o aferach finansowych w Polsce, o lekceważeniu prawa przez PO, kiedy sprawowało władzę, a o słynnej „kamieni kupie” to nawet z telewizji „Arte”, od redaktora Tomasza Lisa mogli się dowiedzieć, w omawianym już na moim blogu filmie „Noch ist Polen nicht verloren”. I co? Ano i nic, mimo raportów składanych przez te służby specjalne, politycy tych krajów decydowali się popierać stare układy w Polsce.
Z jakiego powodu? Na to pytanie nie muszę już chyba odpowiadać, bo każdy znalazł już właściwą odpowiedź.
Inne tematy w dziale Polityka