W Niemczech trwa histeria Schulzowa. Święty Martin wyprowadzi nas do świetlistej krainy szczęścia i dobrobytu – wrzeszczą klakierzy Schulza. Jeśli wierzyć badaniom, nic nie jest w stanie zatrzymać Schulza na drodze do urzędu kanclerskiego. Pojawiło się nowe określenie Schulz-Zug (pociąg Schulza), którego prędkość do urzędu kanclerskiego na wiecach klakierzy określają jako – nadświetlną. Sondaże mają upewniać wątpiących, że lud już zdecydował.
Hymnem Schulza na wielu spotkaniach z ludem stał się prymitywny marsz.
No cóż miłość do marszów w narodzie nie rdzewieje…
Sam zainteresowany jakby wczuwa się w ten nastrój, wygłaszając raz po raz nienawistne wobec niektórych krajów członkowskich Unii Europejskiej przemówienia. „Święty Martin”, jak nazywają go niektóre media, bardzo nie lubi też kilku polityków europejskich. Kiedy o nich mówi twarz mu wtedy czerwienieje, oczy błyszczą niepokojąco, zaciska pięści. Ważne jest też bratanie się z ludem pracującym, wizyty w zakładach pracy, uściski zasmarowanych towotem rąk robociarskich, skrupulatnie fotografowane przez klakierów. Przeżyłem w Polsce komunę i takie obrazki nie są mi obce z dawnej PRL-owskiej telewizji.
Co do zaciskania pięści, to stało się to już nowym niemal obowiązkowym gestem na mównicach.
Nie mam pojęcia, kto uczy niemieckich polityków przemawiania, być może ten sam choreograf, który uczył Chaplina przygotowując go do kręcenia scen w „Dyktatorze”? A może mają inne wzorce…
No i jak tu dziwić się niechęci niemieckich polityków i mediów do rządu polskiego? Wszak to co oni w Europie budują, w Polsce obalono w 1989 roku. Przynajmniej taką miałem kiedyś nadzieję, bo to, że nie obalono jest pewne, wszak pojawiły się nowe głowy tej Hydry, choć obrazoburczo nazywane „Świętym Marcinem”.
Posłuchaliście tego przepięknego marszu?
Glück Auf! - jest pozdrowieniem górników od prawie 500 lat. Dziś zawłaszczył go sobie kreowany na „robociarza” eurokrata. No cóż, skoro w Niemczech już prawie nie ma górników i kopalń głębinowych powiedzenie to przeszło na polityczne salony. Dla wielu Niemców pojawiło się światełko w tunelu, mają nowego idola.
A ja myślę, że to światełko, to nadjeżdżająca lokomotywa - niestety.
ps. A tu możecie zobaczyć obrazki z wizyty w zakładzie pracy... Z przymrużeniem oka w "Spiegel TV".
Inne tematy w dziale Polityka