„Czarny niedźwiedź” jest produkcją pół amatorską, francusko-belgijską, zrealizowaną przy wsparciu finansowym telewizji „Arte”. Film w metaforyczny sposób nawiązuje do sytuacji naszej skapcaniałej Europy i jej elit. Jednak oglądając go z pewnością zauważycie wiele możliwych płaszczyzn interpretacyjnych i wielowątkowość poruszanych problemów współczesnej Europy.
Kilku przyjaciół postanawia wybrać się na wycieczkę w Ardeny. To prawdziwi miłośnicy natury w najczystszej postaci. Kierują się przekonaniem, że cały świat podziela ich wyobrażenie harmonijnego współistnienia z naturą – również zwierzęta. Nakarmieni podręcznikową wiedzą o dzikiej przyrodzie, muszą stawić czoła spotkanemu na wycieczce niedźwiedziowi. Ich osobiste przekonanie i pojawiający się głos z off-u, podpowiada im cały czas, że samoistne ataki niedźwiedzi są niezwykle rzadkie i w zasadzie nigdy nie są spowodowane ich wrodzoną agresją, ale jedynie zaskoczeniem ich przez turystów. Niestety liczebność grupy stale się zmniejsza, bo spotkany misio, ku zaskoczeniu naiwnych miłośników przyrody nie podziela ich wyobrażeń.
Mimo to, nie zmieniają oni sposobów postępowania, całkowicie wyzbywając się aktywnej obrony. Sądzą, że grając nieustannie hymn Unii Europejskiej unikną agresji, ostrzegając na czas niedźwiedzia o swojej obecności w lesie. Są przekonani, że napaści misia są jedynie spowodowane zaskoczeniem go, choć to właśnie niedźwiedź stale ich zaskakuje. Co gorsza, pouczający naszych bohaterów głos z off-u, też nie oferuje im zadowalających rozwiązań w tej kryzysowej sytuacji. Głos z off-u cały czas upewnia ich, że każdy wypadek to tylko ich błąd w postępowaniu z misiem, a nie jego naturalna agresja…
Ten film musicie koniecznie zobaczyć. Choć ostrzegam, że to film dla ludzi o mocnych nerwach, zawiera sceny niebywałej przemocy – urywanie kończyn, głów, wyszarpywanie wnętrzności, gwałty dokonywane przez misia. Pojawia się też wątek homoseksualny, srogo ukarany przez reprezentującego naturę niedźwiedzia. To wszystko klasyfikuje ten film w grupie dzieł, które przewyższają brutalnością projekty Tarantino.
Tak więc miłego oglądania!
ps. Naprawdę warto poświęcić 15 minut, bo tyle trwa ta ociekająca krwią superprodukcja. Ale ludziska o słabych nerwach! Pamiętajcie ostrzegałem!
Inne tematy w dziale Kultura