Drodzy aktorzy!
Są rzeczy, których nie wolno robić. Nie niszczy się symboli religijnych. Nie opluwa się najdroższych synów Polskiej Ziemi.
Jan Paweł II, którego tak haniebnie potraktowaliście w swoim przedstawieniu, kochał teatr. Jego teatr rapsodyczny też narodził się z buntu, buntu przeciw nieludzkiemu okupantowi, ale ten teatr, mimo, że przeciwstawiał się prawdziwym mordercom nikim nie gardził, nikogo nie poniżał…
Buntujecie się przeciw nieznanemu. Nie znacie Chrześcijaństwa, nie znacie dzieł Wielkiego Papieża. To pewne. Inaczej bluźnierstwa po prostu nie przeszły by Wam przez gardło, ciało odmówiłoby posłuszeństwa podczas wykonywania bluźnierczych ruchów…
Jest jeszcze czas na opamiętanie. Macie czas, aby poznać to co chcecie zniszczyć, aby skierować swe kroki ku prawdzie. Tkwicie w mrokach kłamstwa, zadajecie ból ludziom, dla których wiara jest drogą przez ten świat.
Możecie nie wierzyć w Boga – to Wasz wybór, ale nie gardźcie ludźmi, którzy w niego wierzą. Nie gardźcie też ludzkim życiem. Scena ze aborcją w tle upewnia mnie, że nigdy nie mieliście do czynienia ze śmiercią, że to dla Was abstrakcja, której nie dotknęliście nigdy w życiu.
Kiedyś staniecie sami wobec majestatu śmierci, i nie będzie miało znaczenia czy wierzycie w Boga czy nie. W tych ostatnich chwilach przypomnicie sobie wszystkie złe rzeczy jakich się dopuściliście i jakich nie zdążyliście naprawić.
Wmawiają Wam, że jesteście awangardą postępu. Może nawet uwierzyliście w to kłamstwo… Szukajcie Prawdy... Szukajcie światła... Porzućcie nienawiść!
Inne tematy w dziale Kultura