Parę dni temu, podczas podejścia do lądowania Harrison Ford pomylił drogi startowe, wybierając pas równoległy do właściwego, wcześniej wskazanego przez kontrolera lotniska. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i stojący w oczekiwaniu na start, na pasie, na którym omylnie lądował samolot Forda, Boeing 737 American Airlines nie został uszkodzony.
Najlepszy pilot w naszej Milky Way znany jest z zamiłowania do starych samolotów. Mimo ukończonych 74 lat regularnie odwiedza festyny i pokazy, latając na zabytkowych samolotach z własnej kolekcji. Ford spędził za sterami ponad 5200 godzin, co na pilota amatora jest znaczącym nalotem. Filmowy Han Solo miewał wiele awaryjnych sytuacji w przestrzeni kosmicznej. Podobnie Harrison Ford miał awarie w naszej ziemskiej przestrzeni powietrznej i zaliczył kilka przymusowych lądowań z przyczyn technicznych.
Tym razem wszystko wskazuje na błąd pilota, który już podczas podejście do lądowania zauważył znajdujący się pod nim samolot pasażerski i zapytał kontrolę czy to tak miało być. Reakcja kontrolera była błyskawiczna. Wstrzymał on start pasażerskiej maszyny, i nie denerwując starego Hana Solo, pozwolił mu spokojnie wylądować.
To się nazywa profesjonalizm i opanowanie nerwów. Prasa łakoma na takie sprawy rzuciła się na aktora z falą sensacyjnych artykułów przewidując zabranie mu licencji. Oczywiście nie sądzę, aby ktoś zabrał tekturę (tak piloci nazywają licencję) najlepszemu pilotowi w galaktyce. Może dyskretnie zalecą mu w wieku 74 lat, dobranie sobie doświadczonego copilota.
Nie wiem jak tam stary brachu Chewi? Sądzę, że z przyjemnością zasiądzie za sterami ze swoim przyjacielem. Jest tylko jeden problem. Mierząc prawie dwa metry, sam dobrze wiem jak trudno wpasować się w ciasne kabinki niektórych samolotów. Wookiee Chewbacca jest niestety 32 centymetry wyższy ode mnie, bo mierzy dobre 2 metry 28 centymetrów – to może być problemem… Tak, więc nie pozostanie im nic innego jak wyremontować starego Falcona. Pogrzebię więc w swoim garażu, chyba mam kondensator do napędu hiperprzestrzennego, to może być mój bilet na pokład! Wszak polatać z Chewbaccą i Hanem Solo to dla mnie sama przyjemność. Jesteśmy z Chewim podobnego wzrostu, podobnie kudłaci, mamy bardzo podobne charaktery i co najważniejsze nie wyglądamy na specjalnie rozgarniętych. To daje dużą przewagę w przypadku spotkanie z potencjalnym przeciwnikiem, który może nas zwyczajnie nie docenić. Bo wygląd to jeszcze nie wszystko! Liczy się głębia, czyli intelekt! A jak go nam nie wystarczy, to z posturą Chewiego, da się wygrać w szachy nawet z takim mózgiem jak C3PO, wystarczy jedynie mruknąć donioślej.
No to załoga skompletowana, stary Harrison może nawet sterów nie dotykać. Tylko musimy uważać, aby nie pomylić planet przy lądowaniu… Najgorzej jest znaleźć się w systemie Zeta Reticuli – ale to już zupełnie inna historia i seria filmowa. Ciekawe czy ktoś wie jaka?
Inne tematy w dziale Kultura