W „antytrumpowym” szale, który staje się już powoli szałem antyamerykańskim, niektóre media niemieckie przekraczają kolejne progi. W artykule pod tytułem Jak amerykańskie bombowce współuczestniczyły w zniszczeniu Drezna, „Die Welt” postanowił przypomnieć, że po nocnym nalocie bombowców angielskich na Drezno, miasto zostało zaatakowane za dnia przez amerykańskie „Latające Fortece” B17. https://www.welt.de/geschichte/zweiter-weltkrieg/article162031840/Wie-US-Bomber-an-der-Zerstoerung-Dresdens-mitwirkten.html
To bardzo ryzykowna gra mediów, bo wpisuje się w nastroje tych, co maszerują ulicami Drezna w podkutych buciorach i z łysymi łbami. Nie jest tajemnicą, że od dawna neonaziści w Niemczech starają się grać na zrobienie z Niemców narodu ofiar.
Do tej pory były to jedynie marginalne wyjątki w lokalnej prasie. Jak widać niektórzy „walczący o demokrację” żurnaliści niemieccy nie przebierają w środkach, sięgając nawet po retorykę znaną z wieców neonazistów, byle dowalić Ameryce. To bardzo ryzykowna gra, która lewackim szaleńcom może wymknąć się spod kontroli, a efekt może być odwrotny do tego, o co oficjalnie walczą… Czyli? Wzmocnienie ruchów skrajnych.
Nie ulega wątpliwości, że skrajna prawica w Niemczech już przebiera nogami w oczekiwaniu na dojście do władzy. Niedawne skandaliczne wypowiedzi jednego z polityków AfD Björna Höcke, na temat pomnika ofiar Holokaustu w Berlinie, który został przez tego polityka nazwany „pomnikiem hańby“ świadczą o wzrastającej frustracji dużej części społeczeństwa. W dalszej części swego przemówienia ten jawny neonazista, postulował skończenie z przedstawianiem Niemców w szkolnych programach historii, jako narodu sprawców. Mamy w naszej historii najwięcej naukowców i myślicieli, a budujemy sobie pomniki hańby w naszej stolicy /-/ musimy skończyć z mentalnością brutalnie pobitego narodu - wrzeszczał na wiecu 17 stycznia 2017 roku. W tej samej mowie nazwał bombardowanie Drezna i innych miast – zbrodnią wojenną i zrabowaniem niemieckiej tożsamości narodowej. Zrabowanie to miało jego zdaniem doprowadzić do stanu, w którym o Niemcach mówiono bez przeszkód, jako o narodzie sprawców.
Björn Höcke być może wyleci za to z AfD, co już zapowiedziała szefowa tej partii Frauke Petry (https://www.welt.de/debatte/kommentare/article162049184/Kurz-gesagt-Bjoern-Hoecke-muss-raus.html ), ale wiadomo, że jemu podobni mają ogromne rzesze cichych zwolenników, a w samej AfD zażarcie broni go wielu działaczy. Ostatnie badania wskazują nawet, że podobnie jak on myśli ponad połowa zwolenników AfD!
Jak widać „Die Welt” zdecydował postawić na tych ponurych populistycznych typków, wszak jak wszystkie ręce na pokład przeciw Ameryce, to wszystkie. Dla mnie wymowa artykułu jest jednoznaczna i jedyne pocieszenie, że w artykule nie potwierdzono, lansowanej przez hitlerowskie media, a potem krążącej latami wśród miejscowej ludności legendzie, o amerykańskich bombowcach latających na bardzo małej wysokości i ostrzeliwujących niedobitków z bombardowania. No łaska to wielka - żurnalistów „Die Welta”!
Co gorsza, ktoś „z góry” postanowił podgrzać nastroje w Dreźnie, pozwalając na postawienie naprzeciw odbudowanego Frauenkirche „pomnik” ofiar w Aleppo. Na środku placu przed kościołem sterczą cztery autobusy miejskie postawione na sztorc, prowokując ekstremę, ale też zwykłych obywateli Drezna…
O nastrojach również elit i pomieszaniu pojęć w tych elitach panującym, wiele mówi też skandaliczny wyrok sądu w Wuppertalu w zupełnie innej sprawie. W 2014 roku 4 Palestyńczyków podpaliło tam synagogę. Właśnie zapadł kabaretowy wyrok, jakiego nie powstydziłby się Monthy Python. Bandziorów skazano jedynie na łagodny wyrok w zawieszeniu, bo uznano, że "podpalenie nie było aktem antysemickim, ale krytyką państwa Izrael przeprowadzoną przez Palestyńczyków, która poszła za daleko"! Za daleko! Naprawdę tak napisano w sentencji wyroku! Naprawdę taki wyrok! Krytyka przez podpalanie??? No była już w historii taka "krytyka" i jak się skończyła nie muszę nikomu przypominać.
( http://www.juedische-allgemeine.de/article/view/id/27477
http://www.spiegel.de/panorama/justiz/brandanschlag-auf-synagoge-in-wuppertal-taeter-erneut-vor-gericht-a-1072396.html )
No cóż, ale „Die Welt” może teraz pisać o spaleniu Drezna przez Anglików i dobiciu go przez Amerykanów. Dobrze, że media niemieckie nie wiedzą o udziale polskich „Lancasterów” z 300 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Mazowieckiej” w nalocie na Drezno, a następnej nocy na Chemnitz. Byłoby, czym przywalić Kaczyńskiemu i PiS-owi.
Ale dość sarkazmu! Oczywiście bombardowanie Drezna od dawna wykorzystywane jest, jako karta przetargowa w ideologicznych sporach. Zaznaczyć należy, że pierwszym filmem fabularnym opowiadającym o tej tragedii był polski film w reżyserii Jana Rybkowskiego Dziś w nocy umrze miasto, doceniony na festiwalu w Moskwie w 1961 roku. Film zdobył srebro w kategorii operatorskiej i nagrodził go wyróżnieniem Radziecki Komitet Obrońców Pokoju. Temat Drezna był bardzo lubiany przez politruków komunistycznych, jako dowód na zdziczenie i bezwzględność „imperialistów” po drugiej stronie żelaznej kurtyny.
Pamiętać należy, że Drezno było jednym z najbardziej „kontrowersyjnych” nalotów w czasie II wojny światowej. Miasto nie posiadało obrony przeciwlotniczej, ani żadnych znaczących militarnych celów. W mieście przebywało dziesiątki tysięcy ludzi uciekających przed Armią Czerwoną (głównie z terenów Śląska). Do dziś trwają spory na temat liczby ofiar, która w zależności od opcji politycznej badaczy waha się pomiędzy oficjalną liczbą 25 000 (historycy niemieccy komisja państwowa), a liczbą 128 000 podawaną przez ruchy „niezależnych badaczy”. W mediach Szwedzkich pojawiły się nawet liczby zbliżone do 200 000!!! Członkowie niemieckiej NPD na propagandowych spotkaniach epatują liczbami ponad 400 000! Co oczywiście jest absurdalną liczbą.
Piszący te słowa, miał zaszczyt rozmawiać z wieloma polskimi lotnikami latającymi podczas II wojny światowej na zachodzie i żaden z nich nie pochwalał nigdy bombardowania Drezna w nocy z 13 na 14 lutego, uważając je za haniebną kartę w historii działań wojennych.
No i na koniec polecam Państwu przejmujący film z nalotem na Drezno w tle - Mapa ludzkiego serca ( Map of the Human Heart ). To nie jest film starający się opowiedzieć o historycznej prawdzie, ale bardzo dobrze opowiada o tym, co może czaić się na dnie naszych serc, a może tam być i miłość i nienawiść. Warto się nad tym zastanowić, bo czasy dzisiaj mamy niespokojne…
Inne tematy w dziale Polityka