Zapowiedź powrotu do starego systemu komentowania na Salonie powitałem z radością.
Po zamknięciu mojego bloga, postanowiłem nie zakładać nowego na żadnym innym portalu. Był to wyraz oczekiwania na poprawienie nieudanego pomysłu z komentowaniem przez FB. Przyznam, że początkowa pokusa założenia konta na FB ostatecznie została przeze mnie odrzucona.
Wczoraj skompromitowany do cna aferą z przeciągającą się w nieskończoność budową lotniska, burmistrz Berlina Michael Müller wystosował przekomiczny i bezczelny, moim zdaniem, list do Prezydenta USA Donalda Trumpa. Otóż ten lewicowy aktywista (SPD) z Niemiec porównuje budowę muru na granicy z Meksykiem do budowy muru berlińskiego. Zaznaczam przy tym, że w lewackich środowiskach niemieckich mediów i polityki, bardzo często podobne zarzuty zgłaszane są też pod adresem Izraela.
To dowód na poważną aberrację umysłową stawiających takie zarzuty, albo celową prowokację. Burmistrz Berlina powinien pamiętać, że berliński mur powstał przeciw wolności obywateli własnego państwa. Mury w Izraelu i USA, powstają zaś w celu ochrony obywateli tych państw przed zagrożeniem w postaci terroryzmu i przestępczości z zewnątrz! Obywatele Izraela i USA pozostają zaś wolni. Jak więc widać burmistrz Berlina powinien pisać teksty kabaretowe, a nie pouczać Prezydenta państwa, które pozostawiło wielu swych najlepszych obywateli na europejskiej ziemi w tysiącach mogił, aby wiele razy ratować Europę przed nią samą i pomysłami przodków wesołego Bürgermeistera.
Z jakiego powodu o tym piszę, właśnie teraz?
Otóż właśnie z tego powodu, że stary system komentowania pozwalał na obronę mojego bloga i moich czytelników przed rozrabiakami z Internetu. Mój blog i moje zasady rozmowy na nim! Nie zasady dyktowane przez macherów od FB, który na całego podkłada się lewicowej wizji świata.
Ci, którzy dzisiaj piszą farmazony o tym, że na Salon 24 powróci cenzura, piszą podobne głupoty jak ten berliński burmistrz na temat muru.
Owszem muru podobnie jak bana nie da się obejść - i bardzo dobrze! Bo blogi są „niepodległymi” bytami internetowymi, gdzie piszący powinien decydować, kogo może nań wpuścić i z kim rozmawiać. Sam nie ukrywałem nigdy, że na moim blogu dałem ponad 56 banów, z których większości nigdy nie zdjąłem. To moje prawo, aby dobierać sobie towarzystwo do rozmowy. Nie jest to cenzura, ale traktowanie bloga, jako miejsca, do którego każdy czytelnik może zaglądnąć bez obawy na natrafienie na awanturujących sięzadaniowych rozrabiaków.
Drodzy Właściciele Salonu! Dobra decyzja i do usłyszenia w marcu!
Inne tematy w dziale Rozmaitości